Zawaliły się schody kamienicy na Wielopolu [ZDJĘCIA Z EWAKUACJI]
- Nie było słychać trzasków, tylko nagle wszystko runęło. Ludzie przygnietli się nawzajem - relacjonuje nam Michał, który przeżył katastrofę. Według nadzoru budowlanego tragedii można było uniknąć, gdyby właściciel kamienicy zastosował się do zakazu urządzania w niej imprez. Ten wolał jednak prowadzić niekończący się spór sądowy i dalej wynajmować klubom lokale. Okoliczni mieszkańcy bez skutku alarmowali, że katastrofa wisi w powietrzu.
Schody, które runęły, prowadziły do klubu "Kitsch" znajdującego się na drugim piętrze. Jednego z czterech w tym budynku. W weekendowe wieczory tłoczy się na nich kilkadziesiąt osób, czekając aż ochrona klubu wpuści je do środka. - Na szczęście staliśmy na samym końcu kolejki z kumplem. Jak zaczęło się walić, uciekaliśmy, ile sił w nogach. Udało się w ostatniej chwili - mówi Andrzej, uczestnik zabawy w klubie. Spotkaliśmy go w autobusie podstawionym pod kamienicę przez służby miejskie. Do pojazdu byli ewakuowani goście klubów. Niektórzy dzięki drabinie hydraulicznej przez okna, a inni przez sąsiedni budynek.
- Byłam z kolegą w "Kitschu". Nagle przybiegł ochroniarz, kazał wyłączyć muzykę i powiedział, że musimy uciekać - opowiada Joasia, studentka AGH. Wyszła w bluzeczce, bo płaszcz zostawiła w innym lokalu. Było zimno, ale policja zabroniła wejść ponownie do kamienicy. Straż zjawiła się błyskawicznie ,gdyż komenda znajduje się niemal "za rogiem".
Wypadek Wielopole Kraków: Ewakuacja Kitschu, Łubu Dubu i Carycy. Poszkodowani opuścili szpital
- Nie było paniki. Strażacy ewakuowali kilkaset osób, potem zabezpieczaliśmy obiekt. W tym czasie już pracowali inspektorzy nadzoru budowlanego, policjanci i prokuratorzy - mówi Filip Czyż, rzecznik krakowskich strażaków. W sumie w akcji uczestniczyło 12 zastępów, czyli około 50 osób. Ci, którzy uniknęli uszczerbku na zdrowiu, rano wrócili do dyskotek znajdujących się w budynku po rzeczy zostawione w szatni. Wielu z nich żartowało z zaistniałej sytuacji.Policja pod eskortą wpuszczała tylko tych z bloczkami do szatni.
Nadzór budowlany przyznaje, że wydawał decyzje o zakazie wykorzystywania budynku jako miejsca imprez. Ten miał służyć tylko jako kamienica mieszkalna. Właściciel budynku od tych decyzji się odwoływał do sądu i dalej prowadził działalność. - Przypominam, że zgodnie z obowiązującymi przepisami to właściciel ponosi pełną odpowiedzialność za zły stan techniczny budynku powstały na skutek jego niewłaściwego użytkowania, sprzecznego z przeznaczeniem - podkreśla powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Krakowie Małgorzata Boryczko.
Jan Rączka, właściciel kamienicy twierdzi, że specjalne pozwolenie wcale nie było mu potrzebne. - Budynek od powstania miał pełnić funkcje użyteczności publicznej - dowodzi. Jeszcze przed wojną znajdował się tu wydział historii UJ. Po wojnie mieścił się pod tym adresem Urząd Stanu Cywilnego, a w latach 80. przychodnia zdrowia. - Nie rozumiem, na jakiej podstawie urzędnicy twierdzą, że kamienica ma przeznaczenie mieszkalne skoro od 1945 r. nikt tu nie mieszkał - dziwi się Rączka.
Wypadek w Kitschu: schody zawaliły się, budynek był źle użytkowany [ZDJĘCIA]
- To nieprawda - ripostuje Filip Szatanik, szef biura informacji UMK. Od 1946 r. w kamienicy były zameldowane osoby na pobyt stały i czasowy, do dziś mieszkają tam lokatorzy. - W kamienicy były też lokale użytkowe, ale przeznaczenie budynku - ilość lokali mieszkalnych i użytkowych - określone jest w pozwoleniu na budowę. Muszą one spełniać określone warunki techniczne. Nie można dowolnie zmieniać ich funkcji - dodaje Szatanik.
Academy(c) Awards. Plebiscyt na najlepszy akademik Krakowa!
Wybieramy najpiękniejszy rynek w Małopolsce! Weź udział w plebiscycie i oddaj głos!
Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!