Z dachu niewielkiej kamieniczki przy Starym Kleparzu we wtorek przed południem strażacy, z wysuniętej drabiny, ściągali kota, który tam utknął. Straż Pożarną wezwała Straż Miejska, zgłaszając, że kot od dłuższego czasu siedzi na rynnie budynku i miauczy. Na miejscu pojawiło się też Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami. Akcji przyglądali się m.in. klienci targowiska, którzy kibicowali strażakom. Zwierzak spłoszył się, wymykał strażakom, a w końcu ewakuował się na inną część dachu i zniknął wszystkim z oczu. Przejdź do galerii i zobacz zdjęcia z "pościgu za kotem".
Po co ktoś wzywał strażaków do tego kota? Skoro uciekał to znaczy, że nigdzie nie utknął i mógł swobodnie się poruszać. Wzywając i właściciel powinni ponieść koszty działań