https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Strefa parkowania sięgnie aż do Ruczaju?

Piotr Tymczak
Anna Kaczmarz
Burzliwą dyskusję wśród radnych miasta na środowej sesji wywołał projekt zmiany zasad funkcjonowania strefy płatnego parkowania w Krakowie.

Radni dopytywali dlaczego proponowany podział stref w Starym Mieście i Podgórzu nie był konsultowany z mieszkańcami. Zwracali uwagę też na to, że powinno się zrezygnować z konieczności wpisywania w parkomatach numeru rejestracyjnego pojazdu. W Przywoływali tegoroczny wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który uznał, że obowiązek wpisywania do parkomatów numerów rejestracyjnych pojazdów jest niezgodny z prawem. Były też sugestie dalszego powiększania strefy.

Wpisywać numer rejestracyjny?

- Wpisywanie numeru rejestracyjnego budzi wątpliwości prawne - przyznawał Włodzimierz Pietrus, przewodniczący klubu PiS w Radzie Miasta Krakowa.

- To może naruszać dobra osobowe kierowców – mówił Marek Gilarski, mieszkaniec z Podgórza. Jego zdaniem dzielenie strefy Stare Miasta na cztery mniejsze i strefy Stare Podgórze na dwie to przygotowywanie się do wprowadzenia tam tzw. stref zielonych, czyli ograniczonego ruchu z wjazdem tylko dla służb, mieszkańców i posiadaczy identyfikatorów wydanych przez Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu. - Mamy prośbę, aby tych zmian nie wprowadzać to kolejna zabawa zapałkami, a siedzimy na beczce prochu – dodał Marek Gilarski.

Zobaczcie niesamowitą panoramę Krakowa [ZDJĘCIA]

Andrzej Hawranek, szef klubu PO w RMK, zaproponował, że można zlikwidować konieczności wpisywania numeru rejestracyjnego, powołując się na wyrok ze stolicy.

Mieszkanka Elżbieta Liguzińska zwracała uwagę: - Wpisywanie numeru rejestracyjnego ogranicza fałszerstwa. Proszę wyobrazić sobie taką sytuację. Przyjeżdża do strefy dwóch znajomych jeden płaci, a drugi nie, ale gdy zostaje wezwany do zapłaty kary, to przedstawia kwitek kolegi.

Piotr Kącki ze spółki Miejska Infrastruktura, opiekującej się strefą, dodał, że w internecie dochodziło do handlu bloczkami potwierdzającymi wniesienie opłatę za parkowanie. - Wprowadzanie numerów rejestracyjnych do parkomatów ten problem rozwiązało. Wyrok warszawski póki co jest nieprawomocny – wyjaśnił Piotr Kącki.
Radni zwracali jednak uwagę, że przecież w Starym Mieście i na Kazimierzu są parkomaty bez funkcji wymagającej wpisywania numeru rejestracyjnego. Obecnie w strefie jest 432 parkomatów bez możliwości wpisywania numeru rejestracyjnego i 540 mających taką funkcję.

Abonament nie do podróży

Piotr Kącki przekonywał też, że podział stref w Starym Mieście i Starym Podgórzu na mniejsze podstrefy mają być wprowadzone po to, aby wyeliminować przypadki, w których taki abonament mieszkańcy wykorzystują do innych podróży niż przyjazd pod dom. - Strefa jest podzielona na 12 obszarów. Są zróżnicowane pod względem wielkości, ilości ulic, mieszkańców. Strefy w Starym Mieście jest największa i atrakcyjna. Rozciąga się od Jublita do Politechnik, to trasa z siedmioma przystankami autobusowymi. A mieszkaniec rejonu Jubilata na abonament może zaparkować przy Politechnice i nie jest zdopingowany do tego, aby miejsce postojowe zwolnić – podawał przykład Piotr Kącki.

Coraz większa strefa?

Przewodniczący Rady Miasta Bogusław Kośmider (PO) w swojej wypowiedzi nawiązał do kwestię dalszego rozszerzania strefy (o co były wnioski m.in. mieszkańców z Bronowic, Zabłocia, osiedla Podwawelskiego, Prądnika Czerwonego). - Czasem trzeba podjąć trudne decyzje. Miejsc postojowych nie będzie więcej, raczej mniej. Propozycja idzie w dobrym kierunku, ale diabeł tkwi w szczegółach. Gdyby na Kraków popatrzeć oczami warszawiaka, to strefa kończyłaby się na Ruczaju.

Wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel już wcześniej zapowiedział, że na razie rozszerzania strefy nie będzie. Z decyzjami w tej sprawie władze miasta mają zaczekać do zmian ustawowych dotyczących strefy płatnego parkowania, które mogą wejść w życie w przyszłym roku. Rząd pracuje nad tym, aby maksymalna stawka za pierwszą godzinę parkowania w strefie nie wynosiła 3 zł, a sięgała nawet 9 zł (o jej wysokości decydowałyby samorządy).

Teraz radni miasta mają czas na wnoszenie poprawek do proponowanych zmian do 20 listopada tego roku. Przyjęli też, że ostateczną decyzję w sprawie zmian w strefie podejmą podczas sesji zaplanowanej na 22 listopada.

WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 17. "Bajgiel"

Komentarze 24

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

h
hkk
W niczym sobie nie przeczę tylko Ty nic nie rozumiesz lecz niestety masz pełne prawo wyborcze i wybierasz takich urzędników jakich mamy .Nie myśl ,skoro nie potrafisz ,naucz się na pamięć tego co napisze poniżej :

Konstytucyjna zasad legalizmu ,wyrażona w art.7. Konstytucji RP stanowi ,że organ administracji publicznej może działać tylko na podstawie upoważnień wynikających z przepisów .
To znaczy ,że musi być przepis ,który zezwala na wprowadzenie podstref a jeżeli nie ma to wprowadzać nie wolno .
Prezentujesz głupkowaty sposób myślenia prowadzący do wniosku ,że np. jak nie ma przepisu ,że nie wolno obcinać głowy to można to zrobić bo gdyby nie można to byłby przepis ,że nie można.
To absurd.

Nie rozumiesz także absurdu tworzenia podstref . Urzędnikom chodzi o to ,żeby kilka osób utrącić i uniemożliwić im parkowanie w różnych miejscach strefy (podstrefach) . Żeby złapać kilku takich urzędnicy wprowadza utrudnienia dla tysięcy innych.

Nie ma żadnego znaczenia dla samego rozwiązania systemowego w której podstrefie parkuje mieszkaniec. Skoro nie parkuje w swojej podstrefie to zwalnia miejsce dla innego pojazdu i jakie to ma znaczenie gdzie stoi ? Żadne . Ilość miejsc jest cały czas taka sama.

Tymczasem głupkowate pomysły urzędników ,nic nie dające , doprowadzą do tego ,że gdy braknie miejsc w podstrefie mieszkaniec zmuszony będzie parkować w innej i płacić wyższą opłatę .

Czyli i tak przejedzie do innej strefy ,bo nie ma wyjścia i gdzie zaparkować .

I to ma być sposób na wyeliminowanie ruchu wewnątrz strefy płatnej ?

To jest sposób na bezprawne pobieranie wyższych opłat od mieszkańców strefy płatnego parkowania a nie eliminacje ruchu wewnątrz strefy ,bezprawnych powtarzam.

W latach 90 ubiegłego stulecia strefa była podzielona na podstrefy oznaczone od C1 do C5. Po jakimś czasie zrezygnowano z tego rozwiązania z powodów niezgodności z prawem tych ograniczeń oraz z uwagi ,że te ograniczenia były po prostu niepotrzebne .

Teraz grupa urzędników chce stworzyć nowe ,swoje dzieło
Reformy polegają na tym ,że zamiast C1 ,C2 itd. zmienili na P1, P2 itd. Koń się śmieje gdy na to patrzy.
I dalej brną , to co kiedyś uznano za zbędne oni.....wprowadzają od nowa . I trudno uwierzyć ,że prezes miejskiej spółki parkingowej ,który po kilku latach zarządzania strefą nie wie nawet ile jest ......miejsc parkingowych (!!!!!!!!)panuje nad sytuacja i zbadał szkodliwość ruchu pojazdów mieszkańców wewnątrz strefy.

Moim zdaniem taki kretynizm mogli wymyślić być może osoby chore psychicznie , chcesz do nich dołączyć ?
B
Buuuu
Być może o tym nie wiesz ,ale Kraków był pierwszym miastem w Polsce ,gdzie wprowadzono obszarowe pobieranie opłat za parkowanie (strefa płatnego parkowania), jako mechanizm motywujący parkujących do skrócenia czasu postoju ,przez co zwiększa się możliwość wykorzystania miejsc przez większą rzeszę pojazdów . Taka potrzeba wystąpiła wobec wykazania deficytu miejsc postojowych w ścisłym centrum Krakowa,czyli wykazania,że ilość osób chcących zaparkować w centrum jest większa niż ilość miejsc postojowych w tym obszarze.
Był rok 1988 ubiegłego wieku i jeszcze czasy tzw. komuny,co nie przeszkadzało mądrym urzędnikom wprowadzić rozwiązania,które śmiało można nazwać nowatorskimi.
Rozwiązania wprowadzone przed 30 laty przetrwały,co do zasady, do dziś,co w mojej ocenie świadczy o kompetencji organizatorów zmian na tle, których obecni urzędnicy wypadają po prostu żenująco.
Ludzie,którzy organizowali parkowanie w mieście i nowatorską organizację ruchu nie oglądali się wówczas na to, co robią inne miasta, tylko wykorzystali swą wiedzę i kompetencję,aby skutecznie rozwiązać problem istniejący w Krakowie.
Później cała Polska brała przykład rozwiązań z Krakowa ( Warszawa wprowadziła opłaty 10 lat później ) .
To ,że teraz dorobiliśmy się urzędników,którzy z prostymi rzeczami nie potrafią sobie poradzić to zagadnienie do odrębnej dyskusji nad sposobem doboru kadry urzędniczej i zarządzaniem miastem przez obecnego prezydenta .O tym już w Polsce chodzą anegdoty.

W świetle powyższego ja zadałbym pytanie nie o podanie przykładów z innych miast,lecz dlaczego na stanowiskach nie zatrudnia się ludzi,którzy potrafią sobie poradzić z opisywaną sytuacją a tacy z pewnością są skoro uprzednio też byli.

Próby naśladownictwa (czytaj wygodnictwa) i kopiowania rozwiązań z innych miast już kiedyś skończyły się totalną kompromitacją.
Urzędnicy i radni skopiowali przepisy z innego miasta (bodaj ze Szczecina),lecz nie zwrócili uwagi,że w między czasie sąd je uchylił jako sprzeczne z prawem.Wprowadzili zmiany do przepisów o strefie płatnego parkowania , pomimo ostrzeżeń, jakie na forum m.in. DP zamieszczali internauci znający prawo i skończyło się tym ,że zostały uchylone także przez sąd tym razem krakowski .
Co powiesz o kompetencjach tych ludzi,którzy bezmyślnie naśladowali rozwiązania przyjęte w innych miastach a przecież Kraków powinien w tym zakresie dysponować największa wiedzą i doświadczeniem, i tak kiedyś było .
Gdyby radni nie słuchali niekompetentnych urzędników lecz czytali podpowiedzi internautów nie doszło by do kompromitacji i uchwalenia sprzecznych z prawem przepisów lokalnych.
Teraz też radzę nie oglądać się na inne miasta ,tylko czytać uważnie wypowiedzi internautów na forum i zapewniam ,że zawierają nie dość ,że gotowe to jeszcze zgodne z prawem rozwiązania.
p
poli
Parkowanie nie jest "prawem człowieka", nie należy się za darmo. Dawniej bylo za darmo, bo było mało samochodów a dużo miejsca. Od jakiegoś czasu to się zmienia, przybywa samochodów. Dlatego trzeba teraz za parkowanie płacić. Sytuacja w której parkuje się za darmo powinna być absolutnym wyjątkiem. Trzeba doprowadzić do tego aby ilość samochodów w mieście spadła o jakieś 20%.
M
Mg
Do Myślenic zrobić. A potem do Zakopanego.
O
Odp
Przeciwni bo:
1 kolejne zmiany są kosztowne tj. znaki oznaczenia itp. Ile kosztuje malowanie zdrapywanie pasow, montowanie znaków separatorów i demontaż jak na kalwaryjskiej
2 zwiększa się granica stref i może się okazać że jedna strefa jest przepełniona a w innej są wolne miejsca ale zaparkować ulice dalej już nie można. Pomysl z identyfikatorami tylko na 3 ulice juz był. Mieszkańcy na granicy stref najbardziej poszkodowani.
3. Większy koszt parkowania po wyjechaniu ze swojej strefy
4. Brak konsultacji i brania pod uwagę zdania mieszkańców. Zmiany wprowdzane przez zikit bez namysłu np zamalowane linie przerywane na alejach wydłużają korki
5. Brak efektu wprowadzonych zmian granic. Jedyny cel to utrudnienie życia kierowcy i lupienie portfeli mieszkańców. Zmniejszenie ruchu w strefie p1? Kiepski argument. Ruch głównie generowany przez tranzyt. Zadna strefa parkowania nie ograniczyła ruchu drogowego w krakowie. Jeżeli chce się ograniczyć ruch wprowdza się jak w londynie opłatę za przejazd przez centrum od kazdego pojazdu. I albo placisz albo na obwodnice.
6. Argument ze strefa jest dla mieszkańców nieprawdziwy. Głównie chodzi o wpływy z opłat
G
Gość
A jaki przepis prawa zabrania tworzenia podstref? Sam sobie zaprzeczasz w tej wypowiedzi. Skoro mieszkańcy nie mają potrzeby odbywać tak dalekich podróży to dlaczego są przeciwni tej propozycji?
G
Gość
Skoro to takie proste to możesz podać przykład gdzie w Polsce zastosowano takie rozwiązanie ze zwrotem pieniędzy.
n
na temat
teraz już po 2 artykuły dziennie o strefie będą... super.
G
Gość
Całe miasto można objąć strefą. Ale to nie rozwiąże problemu braku miejsc parkingowych. Auta i tak będą parkować, bo nie ma alternatywy. Brak miejsc na obrzeżach i ceny biletów porównywalne z kosztami parkowania. Jedyny zysk, to kasa wpływająca do budżetu, teoretycznie na utrzymanie strefy parkowania, praktycznie przejadana przez urzędników. Dlaczego więc urzędnicy mieli by wprowadzać inne rozwiązania niż poszerzenia strefy?
o
olo
Pewnie. Całe miasto objąć strefą. Mieszkańcy sami chcą płacić za coś, co do niedawna mieli za darmo. Wręcz pchają się z kasą. Zamiast wprowadzić inne rozwiązania, zachęcające do pozostawiania pojazdów na obrzeżach wmawia się mieszkańcom, że najlepiej będzie, jak zapłacą za to, co im się należy za darmo. Tańsze bilety, zniżki za kwity z parkingów p+r... cała masa możliwości.
x
x
Czemu tu się dziwić? Krowodrza czy Podgórze takie samo blokowisko jak Prądnik Czerwony. I co z tego, że dalej od centrum? Takie same czynniki jak na Krowodrzy z samochodami, mieszkaniami, pracą. A nawet gorzej bo stoi ładnych kilka korpo.
Puszka pandory otwarta, nowotwór się rozrasta, od czasu jak strefa wyszła za II obwodnicę!!!!
B
Buuuu
Inaczej , w celu identyfikacji transakcji należy przechowywać dane o uiszczonej opłacie a centralnym rejestrze.
Nie ma znaczenia w którym parkomacie opłata zostaje uiszczona ,skoro i tak dotyczy całej strefy płatnego parkowania.
Wobec zastrzeżeń z tym związanych należy tylko nie ewidencjonować w którym parkomacie opłatę uiszczono i problemu nie ma .

W razie sporu informacje o uiszczeniu opłat konkretnego pojazdu zawsze są dostępne w zbiorze transakcji i to wystarczy ,skoro opłata dotyczy całej strefy płatngo prakowania.

Można ? Można .
Trzeba tylko .......potrafić
B
Buuuu
Kącki to laik , pieprzy farmazony i nie warto go w ogóle słuchać .Gdy go będą słuchać radni znów się skończy przegranymi w sądzie .

Otóż jest tak :
zgodnie z ustawą o drogach publicznych w strefie płatnego parkowania pobierane są opłaty za .... p o s t ó j czyli opłata powinna być pobierana za faktyczny czas postoju .
To oznacza ,że gdy płacimy za postój z góry ,bo nie jesteśmy w stanie przewidzieć czasu postoju i odjedziemy wcześniej ze strefy płatnej to opłata nie powinna być pobierana a jest .
Jeżeli teraz nie ma możliwości ,z winy urzędników , zwrotu nadplaconej i niewykorzystanej opłaty to spółka de facto nie pobiera opłaty za postój pojazdu ,bo on nie stoi w strefie tylko otrzymuje.....darowiznę . darowiznę pod warunkiem ,że taka jest wola uiszczającego opłatę . najczęściej jednak jest to bezprawne pobranie opłaty za postój pojazdu ,który przecież nie ....parkuje w strefie .

Powinno być tak i jest to możliwe technicznie ,że osoba uiszczająca opłatę w parkomacie wpisuje nr rej. pojazdu i wpłaca na zapas za parkowanie ,bo nie wie jak szybko zdąży załatwić sprawę a nie chce płacić kary.
Gdy się okazuje ,że wraca wcześniej niż opłacił czas postoju wklepuje ponownie nr rej. pojazdu a parkomat zwraca pieniądze za niewykorzystany czas . Dopiero wówczas jest spełniony warunek ustawy ,że opłata pobierana jest za rzeczywisty postój pojazdu.

To ,że przedstawiciele spółki miejskiej ,działający w imieniu organu władzy publicznej ,nie mają pojęcia o zarządzaniu parkowaniem i nie potrafią właściwie interpretować przepisów oraz do nich dobrać rozwiązań organizacyjno technicznych nie może oznaczać ,że od parkujących pobierane sa bezprawnie opłaty za postój za czas w którym ich pojazd nie stoi w strefie płatnego parkowania i w związku z tym nie są prawnie zobowiązani do ponoszenia opłat.

Ponadto uważam ,że wpisywanie nr. rej. pojazdu do parkomatu jest dobrym rozwiązaniem .

Sam robię tak ,że wpisuje nr.rej. pojazdu i nie wystawiam żadnego kwitka za szybą pojazdu bo po prostu mi się nie chce wracać do auta.
Nie można ode mnie pobrać opłaty podwyższonej ,bo za postój zapłaciłem a żądanie wystawiania kwitków z parkomatu za szybę jest absolutnie bezprawne bo nie wskazuje na taki obowiązek żaden przepis prawa.

Tylko raz dostałem upomnienie poprzedzające proces egzekucji administracyjnej na ,które odpisałem ,że żądanie uiszczenia opłaty dodatkowej 50 zł jest bezprawne ,skoro opłatę uiściłem .Ponieważ wpisałem nr rej. pojazdu nie ma wątpliwości za jakie auto opłat została uiszczona . Na żądanie przedstawienia dowodu odparłem ,że w systemie księgowania opłat jest zarejestrowana ta transakcja a dane znane organowi z urzędu nie wymagają dowodu niech ,więc urzędnicy sami weryfikują dane z systemu transakcji zanim zaczną straszyć postepowaniem egzekucyjnym .
Jest tylko jedno ale. Ponoć spółka ,według radnych ,miała lepiej niż ktokolwiek zarządzać płatnym strefą płatnego parkowania ,ale w takim wypadku to oni powinni podjąć właściwe działania a nie dopiero po moich połajankach i pouczeniach jak należy stosować prawo w tym zakresie .
Może podam do siebie numer telefonu ,żeby kierowcy dowiedzieli się jakie faktycznie maja prawa i jak bezprawnie są traktowani tylko nie wiem czy owej spółce ,a właściwie jej zarządowi wyszło by to na zdrowie.
m
mieszkaniec
Jeśli mogę zabrać głos, to po pierwsze zasada wpisywania numeru rejestracyjnego mnie nie oburza. Z tym, że numer ten powinien być uwidoczniony w bazie opłaconego parkowania na czas ważności biletu, a potem usuwany. Taki system pozwoliłby na weryfikację ważności biletu przez ruchome terminale w jakie wyposażeni byliby kontrolerzy i nawet jeżeli nie byłoby kwitka za szybą, można by zweryfikować pozytywnie opłacenie parkowania. Przecież i tak jesteśmy notorycznie śledzeni przez monitoring ulic i ten numer nic nie wnosi nowego. Pod warunkiem, że firma obsługująca nie otrzyma pozostałych danych posiadacza pojazdu. Natomiast w sprawie rozszerzenia strefy - osiedle Podwawelskie i Zabłocie wydaje się naturalną konsekwencją strefy na Dębnikach w Podgórzu i na Grzegórzkach. Natomiast Ruczaj i Prądnik Czerwony wywołują jednak mój sprzeciw, gdyż są to dzielnice praktycznie sięgające granic miasta i w dalszym ciągu ponad miarę gęsto zabudowywane. Tam braki miejsc parkingowych wynikają z niepohamowanego działania deweloperów. Ba, wręcz podejrzewam celowe zainteresowanie brakiem takowych, w celu zwiększenia sprzedaży płatnych miejsc postojowych lub garażowych dla właścicieli nowych mieszkań. Aby podkreślić swój obiektywizm w tej sprawie informuję, że zarówno jedna jak i druga dzielnica nie leżą na trasach moich wędrówek i celów, wiec nie mam interesu w torpedowaniu powstania tam strefy.
g
gniewko_syn_ryba
MNIEJSZA niż w K-wie (!)...
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska