28-letni Errol M., student prawa UJ, spotkał się ze studentką w kawiarni jednej z galerii w Krakowie. Mężczyzna przyleciał do Polski na kilka dni, ten wieczór mieli spędzić wspólnie przy kolacji.
Jego towarzyszka zjadła niewiele, jednak w pewnym momencie w trakcie kolacji źle się poczuła. Później kobieta zgłosiła gwałt. Z nieoficjalnych informacji wynika, że pokrzywdzona obudziła się bez ubrania, w obcym miejscu, z zawrotami głowy. Okazało się, że jest w zamkniętym od zewnątrz pokoju w hostelu.
Wzywała pomocy, jednak bezskutecznie. Zrozpaczona napisała na kartce swoje nazwisko i prośbę o wezwanie policji, po czym zrzuciła ją z okna. Szczęśliwie skrawek papieru podniósł pracownik MPO, wykonujący wówczas prace w pobliżu. Zadzwonił na policję.
Funkcjonariusze weszli do jej pokoju. Opowiedziała im, że nie wie, co się działo, jak trafiła do apartamentu ani dlaczego nie ma jej ubrań. Funkcjonariusze szybko ustalili kto wynajmował pokój. Na tej podstawie zatrzymali Errola M., który akurat wrócił do hostelu. Mężczyzna miał ze sobą ubrania kobiety. Tłumaczył, że zaniósł je do pralni.
- Mężczyzna nie przyznał się do winy i podał, że wszystko odbyło się za zgodą kobiety. Dowodami w sprawie są wyniki badań toksykologicznych i zapisy z monitoringu.
To nie pierwszy proces studenta z Zimbabwe. Errola M. czeka też rozprawa w sądzie dotyczącą oszustw na kwotę 370 tys. zł na szkodę 70 osób. Errol M. był przewodniczącym Afrykańskiego Koła Naukowego Uniwersytet Jagiellońskiego i z jego ramienia organizował wycieczki do Zimbabwe i RPA. Zdaniem śledczych mężczyzna dopuścił się oszustw między 2012 a 2013 rokiem. Termin nie został jeszcze wyznaczony.