Na tę sztuczkę nabrał się 24-letni krakowianin, który jadąc do centrum miasta został zatrzymany przez osoby stojące na poboczu. Byli to obcokrajowcy. Mówili, że przyjechali do Krakowa i nagle ich samochód stanął na środku drogi, a oni zorientowali się, że w baku nie ma paliwa. Niestety, nie mieli przy sobie pieniędzy. Mieli za to złote sygnety, które zaproponowali na wymianę.
- Oczywiście podali bardzo okazyjną cenę - 200 złotych za sztukę - mówi Anna Zbroja z zespołu prasowego małopolskiej policji. - Zaskoczony ofertą 24-latek zgodził się na taką propozycję, a że miał przy sobie 1800 złotych, kupił 9 sygnetów. Po "udanej" transakcji odjechał. Na Rumunów natknął się za to policyjny patrol. Funkcjonariusze zaczęli kontrolować obcokrajowców.
W tym czasie 24-latek pojechał do lombardu. Informacja, którą usłyszał, była szokująca - sygnety to podróbki warte kilka złotych.
Mężczyzna zgłosił się na komisariat i opowiedział o całym zdarzeniu. Funkcjonariusze szybko powiązali ze sobą fakty. Doprowadzili do konfrontacji, a poszkodowany rozpoznał oszustów. Przy 5-osobowej rodzinie znaleziono jeszcze 34 "złote" sygnety. Zatrzymani usłyszeli zarzuty oszustwa.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: W Małopolsce kradnie się najchętniej niemieckie auta
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo