Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: Tajemniczy Kosek stanie przed komisją śledczą

Barbara Ciryt
Barbara Ciryt
Jan Kosek - tajemniczy biznesmen, specjalista od hazardu. Każdy o nim słyszał, ale tylko nieliczni go znają, a wśród nich są na pewno Rychu, Zbychu i Miro, czyli bohaterowie afery hazardowej - Ryszard Sobiesiak, Zbigniew Chlebowski i Mirosław Drzewiecki.

To właśnie z nimi Kosek występuje w stenogramach z nagrań CBA, które jesienią 2009 r. ujawniła "Rzeczpospolita". Teraz jest ciężko chory, bierze chemię. Sejmowa komisja śledcza przyjedzie dziś do Krakowa, by go przesłuchać, bo panuje przekonanie, że to on może być mózgiem w aferze hazardowej.
Ruszyliśmy tropem tajemniczego Jana Koska. Kim jest, co robi, kto go zna? Pytań jest więcej niż odpowiedzi.

Jan Kosek, 60-letni, niewysoki, szczupły szatyn, to były pracownik Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, karierze naukowej na uczelni poświęcił 26 lat pracy. Nim trafił do hazardu, na serio interesował się rolnictwem.

- W trakcie pracy zawodowej na ówczesnym Wydziale Techniki i Energetyki Rolnictwa UR pana dr. inż. Jana Koska cechowały błyskotliwość i dociekliwość w rozwiązywaniu problemów badawczych - przyznaje prof. dr hab. Sławomir Kurpaska, prodziekan, dyrektor Instytutu Inżynierii Rolniczej i Informatyki Uniwersytetu Rolniczego.

Na starych zdjęciach Uniwersytetu Rolniczego widać, jak Kosek w białym fartuchu zgłębia aspekty ekonomiczne produkcji rolniczej. W 1985 r. napisał pracę doktorską. "Badanie energochłonności mechanizacji produkcji roślinnej w typowych gospodarstwach rolnych". Badał rozwój mechanizacji rolnictwa. W 1996r. odszedł z uczelni. Dlaczego?

- Uznał, że mało zarabia - mówi jego znajomy z branży hazardowej. Dlatego w pewnej chwili rzucił mało dochodową pracę na uczelni, by zarządzać czterema firmami z branży hazardowej.
Po raz pierwszy w latach 90. dr Kosek pojawił się w krakowskich Zjednoczonych Przedsiębiorstwach Rozrywkowych, w skład których wchodziła spółdzielnia Filmotechnika. ZPR-y jako jedyne w kraju instytucje kultury zajmowały się rozrywką.

- Najpierw skupiały małe kina. Potem cyrki, wesołe miasteczka, lokale rozrywkowe ze striptizem. W ajencji miały salony gier - mówi nam człowiek związany z tą firmą.
- Prezesem był wtedy Wacław Malik, a Kosek został zastępcą, ale to on wszystkim kierował. Malik przyklaskiwał jego pomysłom, podpisywał dokumenty. Filmotechnika, jako część ZPR, była państwowa do 1992 r. Wówczas Sejm przyjął ustawę o grach losowych i zakładach wzajemnych i umożliwił wejście prywatnych firm do tej branży. Kosek z tego skorzystał, Filmotechnikę sprywatyzował i został jej wiceprezesem.

To nie wszystko. W Krajowym Rejestrze Sądowym są cztery firmy, w których Kosek jest prezesem, wiceprezesem lub członkiem zarządu. To Pru Filmotechnika, Att, Atsi i informatyczna firma Abs. To one produkują automaty do gry, zajmują się ich dystrybucją i montażem. Wszystkie mają siedzibę w Zabierzowie przy ul. Krakowskiej 368 i są związane z austriacką firmą Novomatic Group of Companiesi. Rosły portier broni wejścia do biur.

- Pana Koska nie ma, nie widuję go często - odpowiada wymijająco. Biznesmen od hazardu w Zabierzowie nie dał się poznać szerszej publice.
- Kupił tereny od prywatnego właściciela. W gminie się nie pojawia, nie wiemy, jak wygląda - wyjaśnia wicewójt Zabierzowa Wojciech Burmistrz.

Nie pamięta go też poprzedni wójt Józef Krzyworzeka, za czasów którego Kosek budował siedziby firm. - Nie widywałem go. Formalności mógł dopełnić przez pełnomocnika - domyśla się. Nie znają go również przedsiębiorcy z Jurajskiej Izby Gospodarczej. Nie sponsorował konkursów dla dzieci ani zbiórek charytatywnych. Natomiast sponsorował krakowskie zoo.
Ustaliliśmy, że Kosek ma dom w Krakowie. To piętrowa szeregówka na krakowskich Azorach. Sąsiedzi niewiele mówią o Kosku. Wolą milczeć.

- Spotykamy się raz w roku, na święcie naszej ulicy - informuje sąsiadka. Wskazuje jego dom. - To ten żółty.
Dom niewielki, dwa okna na piętrze. Pukamy, dzwonimy. Po chwili wychodzi młody człowiek. Pytamy o Koska.

- Jest w szpitalu, proszę kontaktować się innym razem - ucina. Kim jest rozmówca? Nie odpowiada, zamyka drzwi. Z samym Koskiem nie udało się nam porozmawiać, przepadł.
Jan Kosek o swoich interesach czasem opowiadał w mediach. W programie TVP1 "Misja specjalna" mówił, że najpierw zakładał salony w dużych miastach, a następnie w średnich i małych. Wszędzie szukał kontaktów z lokalną władzą, bo to rady gmin zatwierdzały lokalizację salonów. Kiedy radni stawiali opór - przekonywał. Był skuteczny.

Chwalił się raz, że w podwarszawskim Piasecznie w 2007 r. negocjacje prowadził do bólu. Kiedy radni blokowali tworzenie kasyna, zasugerował, że część automatów jest ustawianych nielegalnie.
- A lepiej, żeby były legalne - naciskał. Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej w Piasecznie Mariusz Słowik mówi, że rada się temu sprzeciwiła. - Wtedy Kosek bardzo się zdenerwował. Nie mówił nic obraźliwego, ale z nerwów zapomniał płaszcza, a wychodząc, bardzo głośno zamknął drzwi - opowiada Słowik.

Wiele gmin mu odmawiało, lecz inne bez gadania zatwierdzały lokowanie kasyn. Dziś Kosek ma je w całej Polsce. Z czasem okazało się, że lobbował też na wyższym szczeblu, w rządzie. Już jako wiceprezes Związku Pracodawców Prowadzących Gry Losowe i Zakłady Wzajemne optował za zmianami tzw. ustawy hazardowej.

Kosek niechętnie mówi o związkach z politykami. Media wytknęły mu jednak, że w 2005 r. z żoną zasilił konto Platformy Obywatelskiej kwotą 18 tys. zł. Czy coś powie na ten temat komisji śledczej w Krakowie, to na razie wielka zagadka.
Współpraca: Marian Satała, Anna Agaciak

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska