https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków tonie w błocie, mieszkańcy mają dość

Bartosz Dybała
Brud spływa ulicami Krakowa, a mieszkańcy brodzą po kostki w błocie, np. idąc przez parki. Duży bałagan widać przy remontowanej stacji kolejowej Mydlniki. Ulicami płynie tam szara breja.

Błoto po kostki, kałuże i głębokie koleiny w trawnikach, zalane ulice i mnóstwo śmieci. Tak w wielu miejscach wygląda Kraków po zimie. O tym, że się skończyła i przyszła odwilż, miejscy urzędnicy chyba zapomnieli. Dopiero we wtorek zamieścili komunikat, że rusza pozimowe sprzątanie miasta. Tłumaczą, że teraz pozwala na to pogoda, ale cieplej jest już od tygodnia.

Tymczasem mieszkańcy toną w błocie. Żeby je ominąć, wybierają drogę przez prywatne posesje, a nawet torowiska. Tak jest w rejonie remontowanej stacji kolejowej Kraków Mydlniki, gdzie brud szeroko spływa ulicami. Totalny bałagan widać również w parku „Wiśniowy Sad” na osiedlu Kolorowym w Nowej Hucie. Tam plac zabaw zamienił się w jezioro.

- Na placu zabaw jest ogromna kałuża. Trawniki są rozjeżdżone. Wyglądają, jakby przejechał po nich czołg - przyznaje pan Rafał Lis, jeden z mieszkańców.

Józef Szuba, zastępca przewodniczącego rady dzielnicy Nowa Huta, twierdzi, że w poniedziałek organizuje spotkanie z Zarządem Zieleni Miejskiej m.in. na temat tych „rozlewisk”.

- Czeka nas wiele pracy. Jesteśmy w sporze z firmą, która wykonywała prace remontowe w parku. Chodniki są zrobione byle jak. Mamy nadzieję, że park uda się doprowadzić do porządku. To, jak obecnie wygląda, urąga jego nazwie - przyznaje przewodniczący Szuba.

Pracownicy ZZM tłumaczą, że trwają tam jeszcze prace remontowe. - Późną jesienią Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu robił oświetlenie. Firma odpowiedzialna za prace, nie wykonała jeszcze rekultywacji terenu. W tym roku ma być skończony remont i posadzone roślin - tłumaczy Łukasz Pawlik z ZZM. - Tak się niestety kończy remont, rozłożony na kilka lat. Teraz ciężki sprzęt kursuje po trawnikach, żeby nie niszczyć alejek, zrobionych rok wcześniej - przyznaje Pawlik.

Tłumaczy, że ZZM powstał po rozpoczęciu prac, dlatego muszą być dokończone pod nadzorem ZIKiT. - Natomiast stojąca woda to efekt jeszcze zamarzniętej ziemi w niższej warstwie. Niedługo sytuacja powinna wrócić do normy. Podobne problemy mamy w większości parków - przyznaje Pawlik.

Totalny bałagan jest też w rejonie remontowanej stacji kolejowej Mydlniki oraz wiaduktu w ciągu ul. Emila Godlewskiego. To peryferia Krakowa, dlatego mieszkańcy podejrzewają, że wykonawca remontu właśnie z tego powodu zupełnie nie dba o teren wokół placu budowy.

- Ciężki sprzęt rozjeżdża gliniane pobocza i przenosi błoto na jedyną drogę, prowadzącą na stację. Ludzie są zmuszeni do brodzenia w błocie lub przechodzenia na dziko przez prywatną posesję i torowisko - zaznacza pan Wojciech Klin, jeden z mieszkańców. Twierdzi, że podczas opadów nagromadzony brud i ziemia z placu budowy spływa ul. Godlewskiego w stronę ul. Balickiej, tworząc na skrzyżowaniu spore jezioro.

- Moja partnerka widziała tam dwa samochody, jadące z dwóch stron, która nawzajem zachlapały sobie tym błotem szyby. Jeden z kierowców zaczął tracić panowanie nad pojazdem, a w pobliżu jest przystanek autobusowy - dodaje pan Wojciech.

Sprawę zgłosiliśmy do Urzędu Miasta. Ten poinformował straż miejską i nadzór budowlany. Będzie kontrola. Spółka PKP PLK, która zleciła remont stacji zapewnia, że zwróciła już uwagę wykonawcy inwestycji.

- Obiecał czyścić drogę i usunąć niedogodności związane z budową - twierdzi Dorota Szalacha, rzeczniczka PKP PLK. Dodaje, że sytuację na budowie utrudnia pogoda. - Dodatnie temperatury powodują odtajanie gruntu i nadmierne tworzenie się błota - wyjaśnia Szalacha.

Piotr Odorczuk z MPO tłumaczy, że w sprzątaniu miasta też przeszkadzała temperatura, ale ujemna. - Jeszcze w środę jeździły solarki. Nie możemy myć ulic, kiedy jest ujemna temperatura, bo spowodujemy gołoledź i zepsujemy sprzęt. A jedna zamiatarka kosztuje 2 mln zł - twierdzi Piotr Odorczuk. - Jesteśmy jeszcze jedną nogą w zimie - dodaje.

Sprzątanie pozimowe MPO rozpoczęło od Rynku Głównego i pierwszej obwodnicy, ponieważ tam ruch jest najmniejszy, a prace często blokują ruch i zwiększają korki.

HTML <b>Denerwuje Cię coś w naszym mieście? Daj nam znać! Poinformujemy innych i zajmiemy się sprawą. Czekamy na informacje, zdjęcia i nagrania wideo.<ul><li><span>Przyślij je na adres [email protected];</span></li><li><span>Wyślij za pomocą Facebooka: Gazeta Krakowska</a></span></li></ul></b>

Komentarze 19

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

s
stan
to nie jest miejsce zeby parkowac ale w polsce dzieja sie rozne rzeczy ludzie jezdza tymi rupieciami z niemiec i innych landow i macie to gowno
Q
Qwe
Debile jezeli mieszkamy w kraju trzeciego swiata w dodatku pogansko wykletym to co sie dziwicie???
L
Luck
Dziękuję, że ktoś to napisał. Jacek "budujmy bloki i biurowce" Majchrowski najlepsiejszym prezydentem jest.
L
Luck
Kraków pozdrawia Łódź! :)
s
spacerowicz
Ha ha ha! Narzekacie na palenie drewnem w kominkach! Ale teraz ekolodzy zapewne z przyjemnością oddychają wzbitymi przez wiatr wysuszonymi plwocinami, psimi siuśkami i całym tym gównem z jezdni i chodników! Teraz zdejmujcie maseczki!
s
sa
kra
ł
łodzianin
U nas nie jest lepiej. Do tego nasza prezydentowa buduje nam parkowe miniaturki zamiast utwardzać ulice.
Pozdro Krakusy.
w
wyborca
Takiego miasta chcieli mieszkańcy wybierając na prezydenta Jacka Majchrowskiego. Miejcie pretensje do siebie. I tyle w temacie.
K
KAZEK
Zmiana będzie jak go na taczkach wywiozą.
O
Olo
Klika ma się dobrze.
M
Mieszko
Smog większy niż za komuny. Chyba czas leśnego dziada wysłać do rodzinnego Sosnowca.
z
ze wsi
Zmień miejsce zamieszkania , najlepiej na centrum Warszawy. Tam nie ma błota.
d
df
Syf w Krakowie to norma. Nie da się iść gdzieś pieszo bo trzeba brodzić w błocie albo przynajmniej kałużach na chodnikach.
A to co się dzieje teraz w Mydlnikach to jest żenada. Jedno wielkie bagno w okolicy. Gdzie kary dla wykonawcy?
l
leon
Typowo po krakosku . Byle jak , jak njataniej , na chwile. Na kazdym kroku widać dziadostwo i nechlujstwo. Później drogi, chodniki, ścieżki, parki , alejki mamy jakie mamy . Nikt na tym nie panuje . Czasami mam wrażenie , że w krakowie pracują sami malkontenci i nieudacznicy. Może tylko tacy pozostali w tym ponurym mieście.
z
zcv
Okolice pętli tramwajowej w Biezanowie to samo, Trawniki rozjezdzane coraz bardziej przez MPK
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska