- W imieniu mieszkańców Nowej Huty zwracam się z prośbą o interwencję w sprawie remontu ciągu pieszego Alei Róż na odcinku od Placu Centralnego im. Ronalda Reagana, który to nie został objęty remontem ze środków finansowych budżetu obywatelskiego. Przemieszczanie się pieszych po wskazanym odcinku jest niebezpieczne z uwagi na niewłaściwie ułożoną, ruszająca się kostkę - pisze w interpelacji do prezydenta Krakowa radny miejski Edward Porębski (klub radnych PiS).
Jak dalej zaznacza, wskazany fragment, to "najbardziej reprezentacyjna i najczęściej odwiedzana przez turystów część Dzielnicy XVIII Nowa Huta, więc zasadnym jest utrzymanie jej w należytym porządku" - wskazuje.
Miasto problem zna, ale...
- Przedmiotowy odcinek Al. Róż znajduje się na liście planowanych przez Zarząd Dróg Miasta Krakowa zadań remontowych. Niemniej jednak przyznawane corocznie środki finansowe na bieżące utrzymanie dróg, nie są wystarczające na wykonanie wszystkich wnioskowanych remontów, bowiem w pierwszej kolejności są one rozdysponowane na przeprowadzenie napraw głównych ciągów komunikacyjnych miasta, w szczególności tych, po których porusza się komunikacja zbiorowa - odpowiada wiceprezydent miasta Stanisław Kracik.
Tłumaczy też, że wskazywany odcinek Alei Róż wykonany jest z kostki granitowej osadzonej na zaprawie cementowo-piaskowej, na którym przez lata eksploatacji kostka została "obluzowana" od skręcających kół wjeżdżających pojazdów.
- Wskazany plac wymaga przeprowadzenia kompleksowych prac remontowych, co jest przedsięwzięciem kosztownym, wymagającym wcześniejszego zabezpieczenia środków finansowych w budżecie Miasta Krakowa. Powierzchnia placu wynosi ok. 1420 m2 , a koszt naprawy to ok. 560 000 zł. Zaznaczam, że w styczniu 2025 r. przeprowadzono remont punktowy wlotu Plac Centralny/Aleja Róż, który przecina ciąg pieszo-rowerowy, dla poprawy bezpieczeństwa pieszych i rowerowych uczestników ruchu. Po ustąpieniu ujemnych temperatur naprawa punktowa w najbardziej uszkodzonych miejscach będzie kontynuowana - podsumowuje Stanisław Kracik.
