W Wiśle zapewniają, że mecze z Jagiellonią i z Lechem nie są zagrożone i odbędą się zgodnie z terminarzem na stadionie przy ul. Reymonta w Krakowie.
W klubie nie biorą więc pod uwagę scenariusza, by drużyna „Białej Gwiazdy” ostatnie dwa ligowe spotkania w tym roku miała zagrać na arenie w Gliwicach. Stadion tam jeszcze w lecie był wskazywany przez Wisłę jako obiekt rezerwowy na wypadek, gdyby nie udało się dojść do porozumienia w sprawie najmu z władzami Krakowa stadionu przy ul. Reymonta.
Ostatecznie klub podpisał umowę z miastem, że 48 godzin przed każdym meczem będzie płacić za wynajem stadionu 123 tys. zł.
Wisła popadła jednak teraz w bardzo duże tarapaty finansowe. W magistracie przyznają, że klub zwrócił się do miasta o przesunięcie płatności za dwa spotkania z Jagiellonią (8 grudnia) i Lechem (21 grudnia).
- Jeżeli przez Wisłę zostaną spełnione wszystkie formalności prawno-finansowe, wtedy na początku przyszłego tygodnia może być podjęta decyzja w tej sprawie. Pan prezydent rozważa taką możliwość na prośbę Wisły - wyjaśnia Monika Chylaszek, rzeczniczka prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego.
Okazuje się jednak, że płatności nie byłyby przesunięte o zbyt długi okres. - Do 12 grudnia 2018 r. za mecz z Jagiellonią Białystok i do 27 grudnia 2018 r. za mecz z Lechem Poznań - informuje Monika Chylaszek. To oznacza, że Wisła miałaby tylko kilka dodatkowych dni na znalezienie pieniędzy. Będzie mogła jednak liczyć na wpływy z biletów sprzedanych na mecze.
A potrzeba znacznie więcej pieniędzy niż na wynajem stadionu. Jak już informowaliśmy, Wisła ma ok. 20 mln zł długu, w tym ponad 5,5 mln zł wobec miasta za korzystanie ze stadionu w poprzednich latach.
Klub szuka inwestora, który uratowałby sekcję piłkarską „Białej Gwiazdy” przed bankructwem i w konsekwencji relegowaniem do IV ligi. Nadal są prowadzone negocjacje z zainteresowanymi udzieleniem wsparcia. - Klub prowadzi rozmowy z pięcioma podmiotami na trzech szczeblach (inwestor, kupiec, sponsor), ale są one objęte tajemnicą negocjacji, której domagały się obie strony. Jest za wcześnie na mowę o konkretach - informuje Karolina Biedrzycka, zastępca rzecznika prasowego Wisły.
Tak przedstawiciele miasta jak i potencjalni inwestorzy nie ukrywają, że Wiśle pomogłoby poprawienie atmosfery wokół klubu.
Szymon Jadczak, autor reportażu w TVN 24 o wpływach na władze klubu ludzi ze świata przestępczego z wiślackiej bojówki „Wisła Sharks”, poinformował na Twitterze: „W końcu jakaś dobra informacja dla kibiców Wisły Kraków. Paweł M. ps. „Misiek” z datą 1 stycznia 2019 r. rozwiązuje umowę z TS Wisła Kraków dotyczącą działalności jego siłowni w budynkach Wisły”.
Przypomnijmy, że Paweł M. to lider „Sharksów”, który był poszukiwany listem gończym, został we wrześniu zatrzymany we Włoszech, a prokuratura przedstawiła mu liczne zarzuty.
Wisła nie potwierdza jednak wpisu Jadczaka. - Trwają rozmowy mające doprowadzić do rozwiązania umowy. Sprawa jest w toku i nie została jeszcze zakończona - informuje Karolina Biedrzycka.