Wdowa po 59-letnim Stanisławie Z. pozwała krakowski sąd i pozew w tej sprawie wpłynął już do wydziału cywilnego. To konsekwencja tragicznego zdarzenia, do którego doszło w sądzie w maju 2010 r.
Z ustaleń śledczych wynikało, że w 2007 r. do sądowego magazynu trafiły dowody rzeczowe w sprawie oskarżonych o produkcję tzw. polskiej heroiny. To były m.in. cztery butelki zawierające płynny narkotyk. Miały etykiety po alkoholu i oznaczenia sądowej sprawy karnej. Sąd po wyroku zdecydował o ich zniszczeniu. Odpowiedzialna za dowody rzeczowe w sądzie Grażyna L. sporządziła protokół zniszczenia przedmiotów. Ale zniszczenie było fikcją. Butelki po alkoholu kobieta po prostu wrzuciła do worka na śmieci, który sprzątaczka zabrała na śmietnik wewnątrz parkingu sądu. Jedną z butelek zaniosła ochroniarzom, którzy już spożywali swój alkohol.
- Macie, wypijcie - rzuciła i podała im butelkę po koniaku. Na nowy "trunek" skusił się Stanisław Z. Zabrał butelkę do domu i tam wypił część jej zawartości. Następnego dnia trafił do szpitala. Zmarł w sierpniu 2010 r.
Podczas przeszukania śmietnika znaleziono trzy kolejne butelki z trującym płynem i etykietami dowodów rzeczowych. Prokuratura ustaliła, że butelki z narkotykiem w ogóle nie powinny trafić do sądowego magazynu. Ich miejsce było w Komendzie Miejskiej Policji w Krakowie.
Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!
Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!