Młodzież z os. Na Wzgórzach w akcie desperacji wycięła dziurę w ogrodzeniu, aby pokopać w piłkę. - Musieliśmy to zrobić, bo np. w weekendy, gdy każdy ma wolne i chciałby zagrać mecz, "Orlik" już o godz. 18 jest zamknięty - żali się Łukasz, mieszkaniec osiedla. Zatrudniono tu wprawdzie animatora, ale zaledwie na pół etatu, co zupełnie nie zdaje egzaminu.
Młodzi sportowcy z Kurdwanowa mogą liczyć jedynie na łaskawość pani sprzątaczki z pobliskiego gimnazjum. W praktyce, to ona zarządza boiskiem, gdy zamykana jest szkoła. Problem w tym, że kończy pracę ok. godz. 19. W weekendy młodzież musi sobie dawać radę sama. - Wybudowali boisko, prezydent przyjechał je otwierać i co z tego, jak nie możemy grać - żali się Bartek Kozioł z Kurdwanowa. - Mamy z kolegami po 16 lat i nie możemy wejść na "Orlika", bo szkoła wpuszcza tylko pod opieką osób starszych - dodaje.
Za zatrudnienie animatorów na "Orlikach" odpowiada magistracki Wydział Sportu i Inicjatyw Społecznych. Urzędnicy tłumaczą, że nie mogli zatrudnić animatora na "Orliku" przy ul. Bujaka, gdyż czekali na propozycję radnych dzielnicy. - Ustaliliśmy, że zarekomendują nam kandydata na to stanowisko i wtedy podpiszemy z nim umowę - mówi Paweł Opach, zastępca dyrektora wydziału sportu.
Przewodnicząca dzielnicy Podgórze Duchackie nie ukrywa zdziwienia. - Nikt nas o nic nie pytał, nie należy do naszych kompetencji rekomendowanie kogokolwiek na to stanowisko - przekonuje Bożena Piekarczyk.
Opach robi wielkie oczy. - Przecież mamy pismo z rady dzielnicy z kandydaturą animatora - zapewnia. - Zgłosił się do nas dopiero wczoraj, dlatego nikt na razie nie organizuje zajęć na boiskach. Najpóźniej w piątek podpiszemy umowę z animatorem i od maja będzie mógł on pracować na pół etatu - dodaje.
Na pełny etat animator może liczyć dopiero w czerwcu. Dlaczego tak późno? Połowa jego pensji jest finansowana przez ministerstwo sportu, a wnioski o etat można składać tylko trzy razy w roku. - Teraz będą przyjmowane w maju - mówi Opach.
Poseł Ireneusz Raś, wiceprzewodniczący sejmowej komisji sportu twierdzi, że winni są krakowscy urzędnicy. - Od dwóch lat działa ministerialny program "Animator - moje boisko Orlik 2012", z którego można uzyskać dofinansowanie. Tylko trzeba się o nie zwrócić w odpowiednim czasie, a nie czekać do ostatniej chwili - mówi Raś. - Zarządzanie i budowanie "Orlików" w Krakowie pozostawia wiele do życzenia. W Łodzi działa już 19 takich obiektów, a u nas zaledwie trzy.
Z interpelacją do prezydenta Krakowa w sprawie zatrudniania animatorów obiecuje zwrócić się Jakub Bator, radny PiS.
(Współpraca K. Sakowski)
Budowa "Orlików" w 2010 roku
W Krakowie działają obecnie trzy "Orliki": przy Jerzmanowskiego 4, Na Wzgórzach 13a i przy ul. Bujaka 15. Każdy z obiektów kosztował ponad milion złotych. W 2010 roku ma się rozpocząć budowa kolejnych ośmiu takich boisk:
- przy Szkole Podstawowej nr 34, ul. Urzędnicza 65,
- przy Szkole Podstawowej nr 40, ul. Pszczelna 13,
- przy Towarzystwie Krzewienia Kultury Fizycznej Ognisko "Kliny", ul. Forteczna 47,
- w rejonie ul. Lipskiej i Myśliwskiej,
- na terenie oś. 2-go Pułku Lotniczego,
- przy Zespole Szkół Gastronomicznych, os. Złotej Jesieni 16,
- przy Szkole Podstawowej nr 78, ul. Jaskrowa 5,
- przy Zespole Szkół Ogólnokształcących nr 8, ul. Na Błonie 15 b.
Docelowo do 2012 roku w każdej z 18 dzielnic Krakowa ma znajdować się jeden taki obiekt. "Orliki" są finansowane z trzech źródeł z: budżetu państwa, budżetu Województwa Małopolskiego oraz budżetu Krakowa.