
Najbardziej jednak poruszające były zeznania małżonków. Przyznali się do winy. Każde z nich brało ją na siebie, by ochronić drugiego. Gdy zeznawała Maliszowa, jej mąż krzyczał: "Ona kłamie! Bo ona wie, że ja będę wisiał, i ona kłamie, by mnie bronić, wszystko kłamie od początku do końca."
Na zdjęciu: Grupa osób na krakowskiej ulicy oczekująca na wyrok sądu.

Ich miłość i opowieść o desperacji i nędzy wzruszyła serca publiczności i sędziów. Ale tylko trochę. Maliszowej zamieniono stryczek na więzienie, jej mąż został powieszony 4 listopada 1933 roku. Proces o zabójstwo trwał niecały miesiąc...
Na zdjęciu: Pogrzeb Jana Malisza.

W więzieniu Maliszowa zachorowała na gruźlicę. W 1939 r. została wypuszczona. Zmarła w 1946 r. Dziś ulica Pańska zmieniła nazwę na ul. Marii Skłodowskiej-Curie. Kamienica nr 11 stoi nadal. Tylko jej mieszkańcy nie wiedzą, jaka zdarzyła się tam tragedia.
Na zdjęciu: Prokurator Feliks Lewicki podczas procesu.
Tekst: Katarzyna Pajączek, Marta Paluch