Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Wulgarne hasła nie znikną, póki wandale są bezkarni

Nicole Makarewicz
Nicole Makarewicz
Taki napis przy ulicy Brogi zamalował 5 maja radny Rafał Miś
Taki napis przy ulicy Brogi zamalował 5 maja radny Rafał Miś Fot. Archiwum
Radny Łukasz Wantuch chce, by miasto szybko usuwało wulgarne napisy z prywatnej własności. Niestety tam gdzie bohomazy znikają, zaraz pojawiają się nowe, bo wandale nie boją się kary.

Jest nowy pomysł na walkę z bazgrołami w mieście. Radny Łukasz Wantuch zaproponował, by strażnicy miejscy w cywilu lub pracownicy MPO zamalowywali graffiti na prywatnych budynkach do 48 godzin od zgłoszenia. Do tej pory uważano, że finansowanie takich akcji przez miasto było niemożliwe, jednak radny dotarł do opinii prawnej przygotowanej na zlecenie Zarządu Zieleni Miejskiej, która wskazuje, że zamalowywanie pseudograffiti może być działaniem podlegającym pod obowiązki gminy z zakresu bezpieczeństwa.

Waldemar Domański z magistrackiego zespołu ds. zwalczania nielegalnego graffiti twierdzi, że jedna opinia prawna nie pozwoli na zmianę przepisów. - Radny Wantuch wprowadza zamęt. Uprawia samorządową fantastykę - mówi Domański i tłumaczy, że w tej sprawie potrzebna byłaby opinii Regionalnej Izby Obrachunkowej, która kontroluje na co miasto może wydawać środki publiczne.

- To nie byle jaka opinia, ale fachowa i jest szansą na zmianę sytuacji. Prezydent Krakowa jest nie widzi zastrzeżeń - odpowiada Łukasz Wantuch.

Panowie się spierają, obaj usuwać bohomazy chcą, ale problemem jest to, że graffiti ciągle powraca. Udowadnia to np. zamalowywana elewacja na rogu ul. Brogi i ul. Czerwonego Prądnika. Najpierw pojawił się tam rasistowski bazgroł wymierzony w czarnoskórych, który 5 maja zamalował radny Prądnika Czerwonego, Rafał Miś. Ale już 6 maja pojawiło się tam pseudograffiti „śmierć Ukrainie”. Tym razem zamalował je Łukasz Wantuch.

Wandale wracają, bo jeśli już uda ich się złapać, to procesy przeciwko nim nie są nagłaśniane. I nic dziwnego skoro trwają latami, a wyroki zapadają niskie.

Poznaniak niszczył Kraków

Przez lata wandal Sicoer malował bazgroły w Krakowie i chwalił się tym w internecie. Setki zniszczeń poznaniaka, który przyjeżdżał zabawić się do nas, spowodowało, że mieszkańcy zjednoczyli się przeciwko niemu. Wybryki Sicoera nagłośniono, stowarzyszenie Pogromcy Bazgrołów zachęciło wszystkich którzy zostali przez niego poszkodowani do zgłoszenia się do sądu. Wandal został oskarżony o niszczenie mienia, a jego proces niedawno się rozpoczął. Ale... dwa lata po tym, jak złapała go policja!

Za niszczenie mienia wandalowi grozi pięć lat więzienia, ale czy kiedykolwiek usłyszy taki wyrok? Można wątpić. Kolejna rozprawa w procesie, w którym jest 62 poszkodowanych, odbędzie się w połowie maja.

Problemem w karaniu wandali jest to, że w większości przypadki malowania bazgrołów są uznawane jako niska szkodliwość społeczna. Wandale zazwyczaj płacą tylko kary do 500 złotych i mogą działać dalej. Bardzo rzadko zdarza się, że idą do więzienia.

- W powszechnej opinii mówi się dużo o tym, że tego typu sprawy mają charakter umorzeniowy. Wygodniej jest sprawę umorzyć niż ją doprowadzić do końca. Dlatego chcemy dopilnować sprawy Sicoera - zauważa Waldemar Domański, jako lider Pogromców Bazgrołów.

O liczbę takich spraw i wyroków skazujących zapytaliśmy krakowski Sąd Okręgowy miesiąc temu. Do tej pory nie uzyskaliśmy odpowiedzi! Być może dlatego, że w zakresie karania wandali sąd nie ma się czym pochwalić. Pokazuje to sytuacja z niedalekiej przeszłości. Grudzień 2012 - wyrok sądu za wandalizm z roku 2010. Mężczyzna pomalował elewację budynku i kamerę monitoringu na os. Jagiellońskim. Szkoda 1065 zł. Został skazany na 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata i grzywnę... 400 zł. Sąd nie zasądził naprawy szkód.

Wiemy natomiast, że krakowska policja w ubiegłym roku prowadziła 170 spraw dotyczących wykroczeń (niewielkie zniszczenia), za które sąd może skazać na zapłatę grzywny do 5000 zł oraz 37 postępowań w sprawie o przestępstwo o niszczenie mienia (kara do 5 lat). Ze 170 wykroczeń skierowano jedynie 24 wnioski o ukaranie do sądu. Z 37 spraw o przestępstwo oskarżono tylko 10 sprawców. To słaba skuteczność, choć mundurowi co jakiś czas chwalą się sukcesami.

13 kwietnia straż miejska schwytała czterech wandali, którzy zniszczyli sprayem zabytkowe forty obronne przy ul. Fortecznej. Namalowali na nim kibolskie graffiti. 4 maja strażnicy ujęli na gorącym uczynku pięciu nieletnich, którzy zamalowali farbą elewację nad garażami przy ulicy Kaczary. O ich losie zdecyduje teraz sąd rodzinny. A przed wczoraj policja złapała dwóch 17-latków bazgrzących po bloku na Woli Duchackiej . I co z tego?

W mieście ciągle pojawiają się kolejne bohomazy. Statystki mówią, że w Krakowie mamy ok. 2-2,5 tys. nielegalnych graffiti i ta liczba od lat nie spada.

Potrzebna zmiana prawa?

Miasto nie ma wpływu na sądy i kodeks karny. Zatem stawia na usuwanie skutków działań wandali. - Największym problemem w walce z pseudograffiti jest ciągły brak przepisów, które obligowałyby właścicieli posesji prywatnych do niezwłocznego usuwania wulgarnych napisów - zauważa Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej. Urzędnicy mogą wydawać pieniądze miejskie tylko na likwidacje tych bazgrołów, które pojawią się na publicznych budynkach.

- W 2016 r. MPO usunęło z terenów miejskich 6500 mkw nielegalnych graffiti. Kosztowało to 36 tys. zł. Rok wcześniej wydano na usuwanie prawie 44 tys. zł - podaje Jan Machowski z biura prasowego magistratu.

Ale w walkę z pseudografitti angażuje się też Zarząd Budynków Komunalnych czy Zarząd Zieleni Miejskiej. Co generuje kolejne koszty. - Warto zauważyć, że samo MPK wydaje na czyszczenie taboru około miliona złotych. W tym samym czasie mieszkańcy miasta wołają o to, by przy bloku zrobić im np. chodnik tylko, że nie można tego zrobić, bo pieniędzy zostały już wydane na usunięcie szkód spowodowanych przez obszczymurka - zauważa Domański.

Organizuje on akcje społeczne, w których sami mieszkańcy chwytają za pędzle i zamalowują graffiti, ale to ciągle za mało.

Domański już od lat apeluje do rządu i prezydenta RP o zmianę przepisów - uznanie każdego nielegalnego graffiti za przestępstwo, zmobilizowanie policji do działania i podniesie grzywien do kwoty 10 tys. zł.

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie? - odcinek 2

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska