Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia w dnia 31 sierpnia 2023 r. postępowanie wobec oskarżonego Tymoteusza P. umorzył. Na skutek apelacji wniesionej przez oskarżyciela posiłkowego od wyroku Sąd Okręgowy w Krakowie wyrokiem z dnia 24 maja 2024 r. zaskarżony wyrok utrzymał w mocy - mówi sędzia Beata Górszczyk, rzecznik prasowy Sadu Okręgowego w Krakowie.
Grafficiarz z Poznania
Przez lata wandal Tymoteusz P. pochodzący z Poznania malował bazgroły w Krakowie i chwalił się tym w internecie. Setki malunków mężczyzny, który przyjeżdżał zabawić się do nas, spowodowały, że krakowianie zjednoczyli się przeciwko niemu. Wybryki Sicoera nagłośniono, stowarzyszenie Pogromcy Bazgrołów zachęciło wszystkich, którzy zostali przez niego poszkodowani do zgłoszenia się do sądu.
Na kamienicy w centrum miasta Tymoteusz P. pomazał 25 m2 budynku. - Koszty zamalowania będą wysokie, bo prace przy elewacji powinny być uzgadniane z miejskim konserwatorem zabytków - mówił poszkodowany współwłaściciel kamienicy.
Sądowe problemy
Sprawa wpłynęła do sądu rejonowego w Krakowie 31 maja 2016 r. Prokuratura postawiła Tymoteuszowi P. 66 zarzutów zniszczenia ścian krakowskich budynków. Postępowanie, ze względów proceduralnych, ugrzęzło jednak na niemal 2,5 roku.
Najpierw przez pół roku był problem z ustaleniem, kto ma osądzić Sicoera. Dwa sądy rejonowe uznały, że nie będą prowadzić procesu. Spór rozstrzygnął dopiero sąd okręgowy, wskazując, że sprawą ma się zająć sąd śródmiejski. Później obrońca Sicoera zakwestionował listę wszystkich pokrzywdzonych w sprawie, czyli właścicieli bądź współwłaścicieli budynków, które miały zostać pomalowane przez Tymoteusza P. Sąd uznał ten argument i nakazał prokuratorowi sprawdzenie, czy uwzględniono wszystkich właścicieli uszkodzonych nieruchomości.
Brak zezwolenia na ściganie
15 października 2018 r. roku sąd umorzył postępowanie w sprawie 24 przypadków mazania po ścianach kamienic. Argumentem sądu był „brak wymaganego zezwolenia na ściganie lub wniosku o ściganie pochodzącego od osoby uprawnionej”. Zażalenie na to postanowienie złożył prokurator rejonowy. Sąd Okręgowy w Krakowie trzymał je jednak w mocy, co uprawomocniło umorzenie.
Tam gdzie udało się śledczym znaleźć osoby, które mogą wnioskować o ściganie wandala (42 przypadki) sprawa została wyłączona do odrębnego postępowania. Po trzech latach od wpłynięcia sprawy do sądu ten zaplanował pierwszą rozprawę na 6 maja 2021 r. Później okazało się, że sprawę umorzono, ponieważ po zmianie kwalifikacji czynu z przestępstwa na wykroczenie doszło do przedawniania się karalności. Wyrok jest już prawomocny.
Monika Bogdanowska podkreśla, że szkodliwość społeczna takich aktów wandalizmu jest gigantyczna.
- Z mazaniem elewacji jest jak z wyrzucaniem papierków na ulicę. Jeśli ktoś widzi, że gdzieś leży śmieć, to rzuca tam następny papierek. Wandale mają ulubione miejscówki, gdzie dokładają kolejne warstwy bazgrołów, bo widzą, że jest to bezkarne – dodaje była konserwator zabytków.
Kosztowana naprawa elewacji
Dodaje, że właściciele kamienic wydają ogromne pieniądze na naprawianie elewacji. Często są to szlachetne tynki, które ulegają zniszczeniu. Tych tynków nie wolno malować. Remont elewacji średniej wielkości kamienicy to koszt ok. 100 tys. Wiele remontów dofinansowywanych jest z publicznych środków, więc koszty naprawy zniszczeń obciążają całe społeczeństwo.
- Traktowanie takich bazgrołów jako wykroczenie to nieporozumienie. Jest to celowe niszczenie zabytków i powinno być kwalifikowane jako przestępstwo - szczególnie na obszarach ochrony konserwatorskiej. Przez pobłażliwe traktowanie grafficiarzy cały, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO krakowski Kazimierz jest spaskudzony – mówi Monika Bogdanowska.
Po co są strefy czystego transportu?
