Remont fortu Mydlniki w Krakowie
Fort był remontowany pod koniec roku 2023 i na początku 2024. Zakres planowanego remontu dotyczył podstawowego zabezpieczenia obiektu i obejął:
- remont stropodachu wraz z hydroizolacją i odtworzeniem nasypu oraz kominów wentylacyjnych
- zabezpieczenie otworów okiennych i drzwiowych (częściowe zamurowanie i wstawienie krat
Fort 41a Mydlniki to stosunkowo niewielki fort piechoty, wybudowany w połowie lat dziewięćdziesiątych XIX w., w celu obrony doliny Rudawy. Obiekt wpisany jest do rejestru zabytków pod numerem A-123/M. Jest to obiekt bardzo podobny do fortu 49 1/2a Mogiła.
"Fort 41a Mydlniki jest obecnie w grupie tych obiektów Twierdzy Kraków, które najpilniej wymagają podjęcia prac remontowych. Planowane prace mają przede wszystkim zabezpieczyć substancję obiektu, co w przyszłości może pozwolić na wykonanie szerszego zakresu działań remontowych" - podawali w październiku 2023 roku urzędnicy miejscy.
A Czytelniki pisze do nas rok później o forcie Mydlniki...
"Wybrałam się na spacer do fortu i zrobiłam zdjęcia, jak obiekt wygląda po kilku miesiącach od zakończenia remontu. Okna i
wejścia zostały podczas remontu zablokowane cegłami, ale okazało się, że w samym tylko październiku 2024 r. te we frontowym otworze wejściowym zostały już przez kogoś wybite. Na początku miesiąca była mała dziurka do oglądania wnętrza, ale potem ktoś poszedł dalej i wyrąbał duży otwór, żeby móc tam wchodzić (zdjęcia w załączniku). Podejrzewam, że taki los czeka kolejne okna. Krata w bocznym wejściu nadal trzyma i takie kraty powinny były być wstawione od początku w każdym otworze, bo
umożliwiałyby też podgląd wnętrza fortu. Trawnik na dachu rośnie ładnie, przykrył dach niegdyś smołowany i pokryty mnóstwem szkła z pijackich imprez, chociaż bez trawnika wyglądał po prostu jak dach fortu o zaokrąglonych krawędziach, co też miało wizualnie znaczenie historyczne.
Wywietrzniki i rynny również przeżyły, jak do tej pory. Niestety nadal bezpośrednio przed fortem oraz na górze od strony stacji kolejowej palone są ogniska, a przecież Kraków zabronił palenia pod karą mandatu.
Nasuwa się pytanie, czy w ogóle warto odnawiać coś, co nie jest monitorowane i miasto wkładając pieniądze w remont, nie ma żadnej kontroli nad dopilnowaniem, aby obiekt nie był nadal dewastowany? Nawet gdyby był monitoring lub foto-pułapka, to jakakolwiek ochrona i straż miejska miałaby nawet problem z dojazdem do tego fortu.
Była kiedyś mowa o dzierżawieniu fortu i zrobieniu z niego atrakcji turystycznej (tudzież strzeleckiej, na którą na pewno nie zgodziliby się okoliczni mieszkańcy, bo problem hałasu z istniejącej już strzelnicy znany jest od wielu lat mieszkańcom ul. Pasternik, Starego Dębu i Rząski). Teren Mydlnik jest atrakcyjny wizualnie i przyrodniczo, z fortu widać nawet Tatry, a Mydlniki bezpośrednio łączą się Bronowicami, które zyskują coraz więcej spacerowiczów z nowych, zalanych betonem osiedli i
pobliskich 'łanówek' (ul. Truszkowskiego). Dzierżawa fortu nie udała się z powodu nieakceptowalnych zapisów dot. okresu wypowiedzenia umowy:
Dzierżawa nie wydaje mi się tu możliwa w ogóle, bo fort jest usytuowany w dziczy, z wolnym dostępem z każdej strony. Fort musiałby zostać ogrodzony (co też nie stanowi przecież problemu dla kogoś, kto lubi niszczyć), a ochrona musiałaby tam siedzieć dzień i noc, aby odstraszać wandali i przede wszystkim pseudo-graficiarzy, a także mierzyć się z aktywnością dzików, licznych na tym terenie. Dodam, że wandalami niszczącymi fort nie są pijacy, ale młodzież szkolna, która po lekcjach nie ma co robić i maluje kibolskie bohomazy także na ekranach akustycznych oddzielających tory kolejowe stacji Mydlniki od ul. Wieniawy-Długoszewskiego (wiem, bo przyłapałam, ale nie miałam jak zgłosić Straży Miejskiej, bo by uciekli, a tam nie ma monitoringu)."
1 listopada. Wspominamy tych, którzy odeszli
