- Dlatego teraz oskarżonego trzeba izolować na dłuższy czas - podkreślał sędzia Rafał Lisak. I skazał Michała L. za siedem napadów na 9 lat więzienia. Wyrok nie jest prawomocny. 10 kobiet, w tym m.in. kucharka, studentka, kelnerka, padły ofiarą Michała L., który rozbojów na Skałkach Twardowskiego dokonywał na przełomie 2002 i 2003 r. Czaił się na samotne kobiety, przystawiał im nóż do szyi, groził śmiercią, rabował z cennych przedmiotów.
Ujęto go wtedy po pościgu, gdyż na widok policji wyskoczył przez okno z własnego mieszkania. Chłopak twierdził, że dokonywał rozbojów, bo zażywał narkotyki. - Ale nie pamiętam, bym używał noża. Przez półtora roku codziennie ćpałem, potrzebowałem pieniędzy, by zdobyć narkotyki - tłumaczył przed laty. Wnosił, by sąd skazał go na 6 lat więzienia, i tak się stało. Gdy wyszedł na wolność po odbyciu kary, szybko zaczął nadużywać alkoholu, wrócił do narkotyków, nie miał pracy, więc postanowił dokonywać napadów na kobiety i rabować im komórki i gotówkę.
Gdy od lipca do listopada 2008 r. na Zakrzówku doszło do serii napadów, skojarzono, że "Lewy" może mieć z nimi coś wspólnego, został zatrzymany i aresztowany. Postawiono mu zarzuty dokonania 8 rozbojów oraz kradzieży prądu na szkodę Spółdzielni Mieszkaniowej ,,Ruczaj-Zaborze".
- Prąd odłączono, gdy przebywałem w więzieniu. Kiedy wyszedłem na wolność, w podłodze mieszkania wywierciłem dziurę, przewlokłem kable, które podpiąłem do żarówki w suszarni - opowiadał niski, krępy, ostrzyżony na jeża oskarżony. Policję o nielegalnym poborze prądu zawiadomili sąsiedzi, którzy słyszeli, że ktoś wierci dziury.
- Przyznaję się do tej kradzieży oraz do tego, że raz wyrwałem kobiecie torebkę. Noża nie używałem - mówił na sali rozpraw krakowskiego sądu. Dodał, że telefony, które miał w dyspozycji, kupił kiedyś po okazyjnej cenie i nie wiedział, że mogą pochodzić z przestępstwa.
Z ustaleń policji wynikało, że jedna z pokrzywdzonych została napadnięta, gdy wracała do domu z porannego biegu, inna właśnie fotografowała okolice Zakrzówka, gdy napastnik podszedł do niej od tyłu i powiedział "Nie krzycz i nie odwracaj się". Oddała mu pieniądze i telefon. Ofiarą była też kobieta, która po południu spacerowała z małym dzieckiem. Mężczyzna zbliżył się do niej, chwycił za szyję, po czym zażądał pieniędzy i telefonu komórkowego. Pokrzywdzone ze strachu wyciągały z torebek pieniądze i komórki, a potem uciekały. Jedna dała mu 25, inna 300 zł. Kolejną przewrócił na ziemię, gdy jechała na rowerze. Postraszył, dusił, ukradł rower i rzeczy o wartości 1020 zł.
Większość z napadniętych rozpoznała Michała L. Niektóre zapamiętały też charakterystyczny scyzoryk z jasną rączką, którym się posługiwał. Znaleziono go potem w mieszkaniu 27-latka, tak jak i niektóre zrabowane przedmioty. Gdy wpadł w ręce policji, przejęto gryps, jaki wysłał z celi do znajomego. ,,Był u mnie pies z Zamojskiego. Będą sprawdzać p... bilingi. Dopasowałem się do dziesiony, liczę, że w 10 latach się zatrzymam" - pisał.
- Kara, o której oskarżony wspomniał w liście, faktycznie jest zgodna z jego oczekiwaniami, bo wymierzono mu 9 lat więzienia. Od jednego z zarzutów rozboju został uniewinniony, bo nie było pełnego rozpoznania go przez pokrzywdzoną,ale w pozostałych przypadkach nie ma wątpliwości, że dopuścił się przestępstw - mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Rafał Lisak.
Podkreślił, że trzeba młode kobiety spacerujące w ciągu dnia po terenach rekreacyjnych chronić przed oskarżonym,a jego samego izolować na dłuższy czas od społeczeństwa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?