- Przyślij je na adres [email protected];
- Wyślij za pomocą Facebooka: Gazeta Krakowska | Mój Reporter Kraków
- Oznacz nas @gaz_krakowska we wpisie na Twitterze
- Wpisz komentarz na forum pod artykułem;
Autor: Nicole Makarewicz
- Byliśmy uprzedzeni o utrudnieniach w ruchu w związku z wyścigiem, dlatego razem z obiadem chcieliśmy dostarczyć również kolację. Normalnie dowozimy posiłki trzy razy dziennie. Samochód z naszej siedziby przy ul. Śniadeckich wyjechał o godz. 11, na miejscu powinien być o 11.45, dojechał na 13. Wcześniej przy ul. św. Gertrudy kierowca został zatrzymany przez policjantów. Nie pomogły tłumaczenia, że jedzie do szpitala, służby były nieugięte-relacjonuje Justyna Markiewicz z firmy Aspen Res, która przygotowuje posiłki dla szpitala. Ostatecznie udało mu się dotrzeć do ul. Piłsudskiego, skąd na wózkach obiad był dostarczony do Centrum Onkologii.
Nadkomisarz Katarzyna Cisło z biura prasowego małopolskiej policji tłumaczy, że samochód dostawczy nie jest pojazdem uprzywilejowanym.
- Nie znam szczegółów zdarzenia, z całą pewnością mogę jednak stwierdzić, że w przypadku zamykania ulic w związku z imprezami sportowymi, ze względu na bezpieczeństwo, innymi prawami rządzą się pojazdy uprzywilejowane, jak straż pożarna i karetki, które służą ratowaniu życia i zdrowia, a innymi reszta samochodów - mówi.
Nie udało nam się skontaktować z rzecznikiem prasowym szpitala.
Szpital Specjalistyczny im. J. Dietla, który działa w sąsiedztwie - przy ul. Skarbowej nie miał podobnych problemów. - Mamy własną kuchnię, gotujemy na miejscu - mówi pracownica administracji. - Na szczęście kierowca z obiadem dotarł na czas do naszej drugiej siedziby przy al. Focha, choć też obawialiśmy się, że może zostać zatrzymany przez wyścig - dodaje.