Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Zabił Jadźkę. Winą obarczał swoją teściową

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
51-letni Ryszard L. za zabójstwo żony usłyszał przed krakowskim sądem wyrok 8 lat więzienia. Przyznał się do winy choć nie pamiętał zajścia.To nie było idealne małżeństwo. Jadwiga L. męża wyzywała od „przygłupów i debili”, Ryszard L. odwdzięczał się wulgarnymi słowami używanymi na określenie kobiet o wątpliwej reputacji. Poziom agresji Ryśka i Jadźki gwałtownie wzrastał wraz z wypitym alkoholem.

Para zwyczajowo przebywała w bloku przy ul. Krowoderskich Zuchów, w mieszkaniu matki kobiety, Barbary L. I właśnie w stosunku do niej zwyczajowo małżonkowie kierowali największą agresję. Z tego powodu kobieta wychodziła z mieszkania wcześnie rano i zdarzało się, że nocowała na klatce schodowej. Rysiek i Jadźka mieli troje dzieci, ale wszystkie trafiły do placówek wychowawczych, bo rodzice nie byli dla nich wzorem.

17 listopada 2014 r. do Jadźki wezwano karetkę pogotowia. Matka myślała, że córka zwyczajnie zasłabła. Tym bardziej, że od dawna uskarżała się na dolegliwości serca. Lekarze od razu zauważyli, że kobieta ma ranę kłutą klatki piersiowej i stwierdzili, że nie żyje.- Ale jaja! - wyrwało się Ryśkowi. Pokręcił się chwilę po mieszkaniu i nagle gdzieś zniknął. Wezwani na miejsce policjanci zatrzymali go przed blokiem. Na komisariacie urządził cyrk, wyzywał funkcjonariuszy, kopał, brał się do bicia. Przyznał się do zabójstwa żony, ale podczas kolejnych przesłuchań próbował się wybielić.

- Teściowa jest wszystkiemu winna - powtarzał jak mantrę. Twierdził, że to ona prowokowała wantury. Brała leki, bez słowa znikała z mieszkania, a oni musieli jej szukać. No, może czasem ją obrażał, gdy pił za dużo wódki, ale musiało być jej naprawdę dużo. Przypomniał sobie, że teściowa “przekręciła” kran i woda lała się na podłogę. - Może Jadźka wtedy się pośliznęła i nadziała wtedy na nóż? - sugerował. Biegli wykluczyli taki mechanizm śmierci. Sąd Okręgowy w Krakowie nie uwierzył też w wersję oskarżonego, który opowiadał, że tamtego dnia zasnął obok żony, a gdy się obudził już była martwa, ale co się wtedy stało nie miał pojęcia.

- Próbowałem ją reanimować, ale w końcu doszedłem do wniosku, że powinni to robić fachowcy - wyjaśniał. Próbował torpedować rozpoczęcie procesu i twierdził, że w prokuraturze nie mógł się zapoznać z aktami, bo nie miał wtedy okularów. Jego uwagi nie miały wpływu na wyrok. Sąd przyjął, że miał ograniczoną poczytalność i skazał go na 8 lat węzienia za zabójstwo. Orzeczenie nie jest prawomocne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska