- Nie ma już płaczących wierzb nad fontanną-rzeźbą „Trzej grajkowie” na placu Wolnica. Doszło do ich egzekucji - ocenia Jacek Balcewicz, radny Dzielnicy I z Kazimierza. Mieszkańcy są oburzeni tym, że najpierw doprowadzono do uschnięcia drzew, a później je ścięto. Zarząd Zieleni Miejskiej zapowiada jednak, że w tym miejscu jeszcze w tym roku zostaną nasadzone nowe rośliny.
- Najpierw, dwa lata temu, przy likwidacji lodowiska na placu Wolnica drzewa podlano solanką, a teraz w majestacie prawa wycięto szybko i sprawnie. Odbyło się to pod pozorami pielęgnacji - bo widać odwagi zabrakło, by powiedzieć prawdę - mówi radny Jacek Balcewicz.
Piotr Kempf, dyr. Zarząd Zielenie Miejskiej, wyjaśnia: - Drzewa wycięto, ponieważ uschły.
W ZZM zapewniają, że jesienią w miejscu wyciętych drzew posadzone zostaną trzy lipy srebrzyste Varsaviensis o obwodzie pni 20-25 cm.
- Proponuję, by ZZM przemianować na tartak miejski. W miejsce drzew o łącznym obwodzie kilkuset centymetrów planuje zasadzić drzewa o średnicy kija od szczotki - komentuje radny Balcewicz.
Jedna z mieszkanek na Facebooku napisała: „Pogrzeb wierzb na placu Wolnica. Nie będę zgadywać, ile dekad cieszyły nasze oczy i serca, dawały cień ludziom, schronienie ptakom i owadom. Czy ktoś w końcu weźmie odpowiedzialność za ich śmierć? Czy dowiemy się, a nie będziemy spekulować, czy rozmrażanie lodowiska dwa lata temu było tego powodem?”.
Dyrektor Kempf odpowiada, że gdy ZZM sprawdzał stopień zasolenia na pl. Wolnica, to nie był on duży i nie mógł mieć decydującego znaczenia. „Przyczyn może być wiele: może być tak, że decydowało w ogóle lodowisko - duża masa i nacisk na cały plac przez długi okres mógł zmienić warunki glebowe i uszkodzić korzenie na tyle, że łącznie z dodatkowym zasoleniem zdecydowało to o śmierci drzew. Kolejna możliwa przyczyna to osłabienie drzew w ciągu ostatnich kilku bardzo suchych wiosen - nie sam dopływ wody z deszczu ale obniżenie wód gruntowych”.
Wcześniej pojawiały się jednak głosy mieszkańców, że uschnięte drzewa zagrażają bezpieczeństwa. ZZM czekał z wycinką na zezwolenie ze strony władz konserwatorskich.
- Z wydaniem zgody musieliśmy poczekać do czasu aż zostaną pobrane wszelkie dowody, m.in. próbki gleby, w postępowaniu dotyczącym przyczyn uschnięcia drzew. Kiedy materiały zostały zabezpieczone, zezwolenie zostało wydane - wyjaśnia Monika Bogdanowska, małopolska wojewódzka konserwator zabytków.
Jej zdaniem, to co się dzieje na placu Wolnica nie przystoi Krakowowi. - To miejsce historyczne, odwiedzane przez turystów, a jest mocno zaniedbane i oszpecone, podobnie jak pobliski plac Nowy. Wszystko, co tam się dzieje robi się tymczasowo - mówi Bogdanowska.
- Powinno się określić funkcje, jakie ma pełnić plac Wolnica, a później zrealizować projekt jego zagospodarowania. Pasują tam funkcje rekreacyjne z miejscami siedzącymi, zielenią, urządzeniami do zabawy dla dzieci - dodaje.
Od 10 lat urząd dysponuje wyłonioną na drodze konkursu koncepcją przebudowy placu Wolnica, autorstwa krakowskich architektów Piotra Lewickiego i Kazimierza Łataka. Zakłada ona pokrycie placu drewnianą nawierzchnią.
- Cały czas bierzemy pod uwagę tę koncepcję. Jej realizacja wzbudziła sprzeciw m.in radnych dzielnicowych - przekonują w Zarządzie Dróg Miasta Krakowa. - Późniejsza, poszerzona koncepcja nie zyskała akceptacji wojewódzkiego konserwatora zabytków. Wśród uwag znalazło się zalecenie, aby przeprowadzić kwerendę materiałów historycznych. Wielokrotnie zwracaliśmy się do konserwatora z dopytaniem m.in. o przedział czasowy, ale do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Ta wiedza byłaby przydatna m.in w oszacowaniu kosztów zaleconych badań - dodają w ZZM.
- Ohydztwa, które kazali nam jeść w dzieciństwie. Pamiętacie?
- Trwa budowa prywatnego akademika, zajrzeliśmy do środka
- Szkieletor zmieni się nie do poznania [ZDJĘCIA]
- Imponująca budowa zakopianki, wkrótce nią pojedziemy!
- W te miejsca polecisz z Krakowa za mniej niż 100 zł
- Kolejki do lekarzy. Tyle poczekasz na wizytę, badanie i operacje w Małopolsce