Pomysł jest taki, by miasto zatrudniło na etat sokolnika miejskiego, który z pomocą sokołów przepłaszałby z centrum gołębie czy gawrony, niszczące zabytki i zielone tereny. Projekt uchwały w tej sprawie z wnioskiem do prezydenta Krakowa przygotowali radni z Komisji Ochrony Zabytków i Środowiska Rady Dzielnicy I Stare Miasto.
- Ptaki żerujące na skwerach, zieleńcach, placach oraz ulicach w centrum zabytkowego Krakowa powodują swoimi odchodami olbrzymie zniszczenia -wyjaśnia radny Jacek Balcewicz.
W uzasadnieniu projektu uchwały radni z „jedynki” napisali m.in.: „Użycie odpowiednio wytrenowanych ptaków, które są w przyrodzie naturalnymi wrogami, jest jedynym obecnie skutecznym, ale też humanitarnym i społecznie akceptowanym sposobem regulacji liczby niepożądanych gatunków”.
Przypomnijmy, że początki sokolnictwa sięgają początków ludzkiej cywilizacji. Świadczą o tym m.in. motywy na starożytnych malowidłach. Przez wieki sokolnicy byli bardzo cenieni w łowiectwie. Obecnie poza polowaniami zajmują się także ochroną i rehabilitacją ptaków drapieżnych, obrączkowaniem chronionych gatunków, a także ochroną lotnisk czy wysypisk i sortowni śmieci.
Sokolnicy w swojej pracy korzystają z sokołów i jastrzębi. Gdy pojawią się w jakimś rejonie, to nawet nie muszą polować, inne ptaki już na ich widok szybko odlatują. - Można się o tym przekonać podczas Targów Sztuki Ludowej na Rynku Głównym. Przyjeżdżają na nie sokolnicy ze Słowacji. Jak wypuszczą sokoła, to od razu znikają gołębie - przekonuje radny Balcewicz.
Radni z Dzielnicy I podjęli już uchwałę, w której zawnioskowali do prezydenta Krakowa o wprowadzenie zakazu dokarmiania ptaków na terenach zielonych i placach Starego Miasta. W uzasadnieniu radni zaznaczyli, że „Odchody ptaków niszczą tynki i szpecą chodniki. Pióra gołębi i ich gniazda są siedliskiem wielu bakterii, wirusów, grzybów oraz pasożytów takich jak np. obrzeżki zwane „gołębim kleszczem”, które są groźne dla ludzi, a ich ślina jest bardzo mocnym alergenem. Obrzeżki przenoszą ponadto boreliozę, gorączkę Q, salmonellę oraz odkleszczowe zapalenie mózgu”. Radni zwrócili też uwagę, że zakazy dokarmiania ptaków funkcjonują w wielu historycznych miastach, np. w Wenecji, gdzie grozi za to grzywna od 25 do 250 euro.
- Nie ma dowodów na to, że człowiek zaraził się czymś od gołębi. To czyste ptaki, ale gdzieś muszą załatwiać swoje potrzeby, a nie mają tak jak ludzie toalet. Gołębie stały się już stałym elementem Rynku Głównego. Tam trzeba po nich sprzątać - komentuje Kazimierz Walasz, prezes Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego. Ma wątpliwości, co do zatrudnienia sokolnika. - Jeżeli na Plantach wypuści się sokoły, to będą także płoszyć inne ptaki, takie jak np. dzięcioły, kosy, sikory. Dla ochrony zabytków przed ptakami można używać kolców, żeli, spiral. A jeżeli chodzi o dokarmianie, to można wyznaczyć strefy, w których nie powinno się tego robić - dodaje prof. Walasz.
Miejscy urzędnicy nie zamierzają zakazać dokarmiania ptaków w Krakowie. Wolą prowadzić akcje edukacyjne, jak robić to w prawidłowy sposób. Nie odpowiedzieli nam na razie, czy zatrudnią sokolnika.
Jedz sezonowo! Na jakie warzywa postawić wiosną i latem?
Źródło: Agencja TVN/x-news
