Ostatnie dni pokazały, że nie wszyscy mieszkańcy Krakowa mogą się czuć bezpiecznie podczas ulewnych deszczy. W czwartek przez wały przedarła się rzeka Serafa, a woda zalała Stary Bieżanów. Bezpieczeństwo przeciwpowodziowe tego rejonu miasta mają zapewnić cztery zbiorniki retencyjne, które - zgodnie ze wstępnymi założeniami - miały powstać na Serafie i potoku Malinówka do 2018 roku. Tak się jednak nie stało, a nowy termin zakończenia budowy zbiorników to... 2022 rok.
W ostatnich dniach na terenie Starego Bieżanowa strażacy mieli pełne ręce roboty. - Najwięcej pracy było w czwartek. Druhowie zabezpieczali workami z piaskiem pobliskie zabudowania. Normowane było też koryto rzeki Serafy. W nocy sytuacja się poprawiała, natomiast wczoraj znów potrzebna była interwencja strażaków - relacjonuje Sebastian Woźniak, rzecznik prasowy małopolskiej Państwowej Straży Pożarnej. W piątek na miejscu pojawili się również żołnierze, którzy wzmacniali wały workami z piaskiem.
Intensywne opady deszczu budzą niepokój mieszkańców. - Strażacy od kilku dni pomagają nam się uporać z zalegającą wodą w piwnicach - mówi Elżbieta Matykiewicz, radna dzielnicowa z Bieżanowa. Możliwe, że Serafa nie wylałaby, gdyby na rzece był więcej niż jeden zbiornik.
Przypomnijmy, że wstępne koncepcje budowy zbiorników były gotowe już 9 lat temu. Łącznie miało ich powstać pięć: na Serafie i potoku Malinówka. Do tej pory na rzece wybudowano... tylko jeden. To właśnie ten zbiornik wizytował w czwartek premier Mateusz Morawiecki. Zapewnił, że dzięki inwestycji mieszkańcy Starego Bieżanowa mogą w tym roku czuć się bezpiecznie. Okazało się inaczej, bo Serafa wylała tuż po wizycie premiera. Jeśli chodzi o sam zbiornik, to do jego wylania brakowało trzech, czterech centymetrów. Jak zwracają uwagę Wody Polskie, jego działanie - do czasu wybudowania pozostałych zbiorników - zapewnia znaczące, ale „częściowe bezpieczeństwo przeciwpowodziowe” Starego Bieżanowa, Złocienia i terenów, położonych w podkrakowskich Brzegach.
Pierwszy z pięciu planowanych suchych zbiorników retencyjnych został uroczyście otwarty w październiku 2015 roku. - Do 2018 roku powstaną kolejne cztery zbiorniki na Serafie i Malinówce - mówił wtedy Bogusław Borowski, dyrektor Małopolskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Krakowie.
Dlaczego inwestycja tak się opóźnia? Okazuje się, że poprzedni inwestor, którym był właśnie wspomniany zarząd melioracji, zerwał umowę z wykonawcą „projektu, który na czas nie uzyskał wymaganych zezwoleń”. Później sprawy, związane z ochroną przeciwpowodziową, przejęło Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, które prowadzi teraz inwestycję. Na jakim jest etapie?
- Trwają intensywne prace projektowe i niezwłocznie po wykonaniu pełnej dokumentacji można będzie rozpocząć budowę zbiorników. Planowany okres zakończenia budowy to rok 2022 - informuje Magdalena Gala, rzecznik prasowy Wód Polskich. Zwraca uwagę, że zwiększenie zagrożenia powodziowego „występuje także ze względu na silną zabudowę terenów zielonych w zlewni potoku Malinówka”. Chodzi tutaj przede wszystkim o os. Krzyszkowice w Wieliczce oraz rejon Grabówek, Sygneczowa, Sierczy i Soboniowic. - Pojawia się tutaj aspekt nie do końca przemyślanego planowania przestrzennego - dodaje Gala.
Aby skutecznie zabezpieczyć mieszkańców Krakowa przed powodzią, należy też dokończyć modernizację wałów przeciwpowodziowych. W latach 1999-2012 naprawiane były te, ciągnące się na odcinku od stopnia wodnego Kościuszko do stopnia wodnego Dąbie.
- W 2015 r. zmodernizowany został z kolei lewy wał Wisły od stopnia wodnego Dąbie do mostu Wandy - twierdzi Grażyna Rokita z biura prasowego krakowskiego magistratu. Naprawa pozostałych, czyli od ujścia rzeki Skawinki do stopnia wodnego Kościuszko oraz od mostu Wandy do Suchego Jaru, wstępnie planowana jest na lata 2019-2021. W jakim stanie są wały, które dopiero czekają na modernizację? - Nie posiadają wewnętrznych uszczelnień, w efekcie czego, w czasie powodzi, filtracja wody wywołuje ich nawilgocenie i przesączanie na tereny chronione. Wymaga to każdorazowo interwencji służb powodziowych - twierdzi Magdalena Gala.
W najbliższych latach zmodernizowane zostaną wały na odcinku łącznie 24 kilometrów. Gala dodaje, że np. te na terenie Nowej Huty i Podgórza wykonano w połowie XIX wieku, a naprawiane były w... okresie międzywojennym. - Wymagają dostosowania do obecnych wymagań przeciwpowodziowych. Planowany termin rozpoczęcia prac to pierwsza połowa 2020 roku - kwituje Gala.
Było duże zagrożenie zalania przez wodę z wezbranej Wilgi terenu budowy Trasy Łagiewnickiej i okolicznych zabudowań. Najtrudniejsza sytuacja była w czwartkowy wieczór, wczoraj wszystko zaczęło się normować.
- W czwartek poziom wody zaczął już przekraczać poziom rzeki. Strażacy przywieźli nam dwie wywrotki worków z piaskiem - opowiada pan Stanisław, mieszkaniec ul. Ludwisarzy. - Na szczęście rzeka nie wylała tak, by woda zalała nasze domy. Ale czuwaliśmy przez całą noc - dodaje.
Krzysztof Migdał ze spółki Trasa Łagiewnicka przyznaje, że w czwartek było niebezpiecznie. Na szczęście poziom wody nie był tak wysoki, by zatopiony został teren budowy Trasy Łagiewnickiej. Najważniejsze było zabezpieczenie konstrukcji tuneli, które powstają między sanktuariami Bożego Miłosierdzia i św. Jana Pawła II. Tam budowlańcy wykonali tamy. Poziom Wilgi był bardzo wysoki, ale nie tak, by doszło do cofnięcia wody na moście przy ul. Zakopiańskiej i skierowania jej na teren inwestycji.
FLESZ - 10 matek, które zmieniły świat
