FLESZ - Finlandia chce wstąpić do NATO

Mężczyzna to znany prawnik i syndyk specjalizujący się w prawie gospodarczym, bywał też likwidatorem spółek. Ma już na koncie inny, 7-letni wyrok skazujący i do zapłaty 150 tys. zł grzywny za to, że jako funkcjonariusz publiczny (syndyk) przekraczając swoje uprawnienia, wykorzystał w sposób niezgodny z prawem środki finansowe wchodzące w skład masy upadłości spółek. Według śledczych miał wypłacić sobie ponad 2 mln zł. Pieniądze wykorzystał dla własnych potrzeb zamiast przeznaczyć je na postępowanie upadłościowe. Sąd zakazał mu wykonywania zawodu syndyka przez 8 lat. Ten wyrok z 2019 r. jest nieprawomocny, bo Sąd Apelacyjny w Krakowie ciągle rozpoznaje tę sprawę w II instancji. Teraz oczekuje na dokumentację medyczną oskarżonego.
W 2018 r. w innym postępowaniu Prokuratura Okręgowa w Krakowie postawiła Mariuszowi N. cztery zarzuty, od dwóch został teraz uniewinniony, dwa pozostałe się potwierdziły, stąd surowa bezwzględna kara więzienia i pięcioletni zakaz wykonywania zawodu adwokata.
Mężczyzna został zatrzymany, po tym jak w czerwcu 2018 r. agenci Centralnego Biura Antykorupcyjnego z Wrocławia podczas operacji specjalnej wręczyli mu 25 tys. zł i obserwowali czy nie przekaże tych funduszy krakowskim sędziom na „załatwienie sprawy” postępowania upadłościowego jednej ze spółek z branży meblarskiej. Pieniądze do sędziów nie trafiły, więc adwokat został zatrzymany, postawiono mu zarzuty i zastosowano liczne środki zapobiegawcze m.in. policyjny dozór, zakaz opuszczania kraju i poręczenie majątkowe w kwocie 50 tys. zł. Potem te środki zmieniono, mężczyzna przyznawał się do winy, wyrażał żal i skruchę.
Z ustaleń śledczych wynikało, że był pełnomocnikiem jednej ze spółek w upadłości i od jej nowego prezesa domagał się 20 tys. zł za swoją pracę. Wcześniej otrzymał już 30 tys. zł wynagrodzenia, przekonywał jednak, że ustalenia z poprzednim szefem spółki dotyczyły wypłacenia 50 tys. za pracę. Nowy prezes zarządu negował te roszczenia adwokata uznając je za nieadekwatne do nakładu pracy. Wierzył jednak, że prawnik wiele może pomóc jego spółce w złej kondycji finansowej, zwłaszcza że wcześniej Mariusz N. pełnił funkcje w Krajowej Radzie Syndyków i był znany w Krakowie.
Adwokat faktycznie twierdził, że ma rozliczne znajomości w sądach gospodarczych i potrafi wpłynąć na decyzje sędziów dotyczące tej konkretnej spółki meblarskiej, której był pełnomocnikiem. Jej sprawa dotycząca upadłości toczyła się w krakowskim sądzie rejonowym, potem w okręgowym.
Mariusz N. opowiadał biznesmenowi, że obiecał pewnym sędziom kwoty za przychylne decyzje. Wymieniał przy tym funkcje i nazwiska tych sędziów. Nakłaniał prezesa spółki, by przekazał mu gotówkę nawet rzędu 60 tys. zł, a on rozliczy się z tymi zaprzyjaźnionymi sędziami.
Prokuratura ma zeznania prezesa spółki, ale zdobyła również zapisy maili, sms-ów oraz korespondencję internetową adwokata z biznesmenem, w której padają te kwoty i nazwiska sędziów. By potwierdzić, czy faktycznie mężczyzna przekazuje im fundusze CBA wręczyło mu łapówkę kontrolowaną. Pieniądze zatrzymał wyłącznie dla siebie.
53-letni Mariusz N. mówił, że chciał funduszy od prezesa spółki, bo znalazł się w złej sytuacji finansowej. Nie zamierzał sędziom dawać żadnych kwot i faktycznie nie dał.
Zdaniem śledczych finansowe żądania adwokata w stosunku do prezesa wychodziły poza przyjęte w obrocie gospodarczym formy negocjacji między kontrahentami, a ich forma i treść nie były zgodne z zasadami etyki adwokackiej.
Krakowscy śledczy złożą wniosek o uzasadnienie wyroku skazującego adwokata i dopiero wtedy, jak mówi prokurator Wojciech Nowak, autor aktu oskarżenia, zapadnie decyzja, czy wystąpi z apelacją na niekorzyść oskarżonego. Zwłaszcza, że Mariusz N. został uniewinniony od dwóch zarzutów. Należy się także spodziewać apelacji obrońcy adwokata.
- Oto najbardziej nieokiełznany park kieszonkowy w Krakowie. Królują w nim... chwasty!
- Wyjątkowe i bardzo tanie domy do remontu wystawione na sprzedaż w Małopolsce!
- Ogrody Sióstr Klarysek. Zobaczcie sami, jak tam pięknie ZDJĘCIA
- Masny Ben w klubie Energy2000, czyli grube balety w przytkowickiej dyskotece
- Trasa Łagiewnicka wygląda na gotową. Kiedy pojedziemy nową drogą?