O sprawie poinformowała nasza Czytelniczka, która zobaczyła połamane krzewy na hałdzie wykopu i przy wejściu do parku. - Krzewów nie zabezpieczono w żaden sposób, nie osłonięto korzeni, leżały tak, suche, nawet przez dwa tygodnie. Po ewentualnym posadzeniu na pewno nie ożyją - mówi pani Romana.
Kobieta zastanawia się, dlaczego wykop nie został poprowadzony po drugiej stronie alejki asfaltowej, gdzie jest tylko trawnik.
Dowiedzieliśmy się, że prace przy parku prowadzi na zlecenie Tauronu specjalistyczna firma zewnętrzna.
Kabel musiał być zamontowany w tym miejscu, ale wykonawca zobowiązał się do odtworzenia krzewostanów wzdłuż ogrodzenia.
- Do czwartku firma miała zasadzić młode krzewy śnieguliczki. Jej przedstawiciele mogli to zrobić dopiero w tym terminie, ponieważ czekali na rośliny o odpowiedniej wielkości od dostawcy - informuje Ewa Groń, rzecznik prasowy Tauronu. - Jednocześnie firma zobowiązana jest do ewentualnego uzupełnienia krzewostanu wiosną, jeśli okaże się, że zaistnieje taka potrzeba.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+