Sąd nie miał wątpliwości, że Piotr W. zadając ciosy niebezpiecznym narzędziem w postaci maczety godził się spowodowanie kalectwa u pokrzywdzonego.
- Ciosy lekkie nie były, Maciej L. miał obrażenia nogi i pośladka. Spędził w szpitalu ponad tydzień - mówił sędzia Jarosław Gaberle. Do tragicznego zdarzenia doszło 15 lipca ub.r. 27-letnia Agnieszka K. zadzwoniła do Piotra W. po kłótni z aktualnym partnerem.
- Powiedziała, że została pobita przez Macieja L. i leży w domu w kałuży krwi. Mówiła, bym natychmiast przyjechał - relacjonował oskarżony. Był przekonany, że dziewczyna jest poważnie ranna, może nawet kona. O pomoc poprosił kolegę Mateusza P., 26-letniego zawodowego żołnierza, który zabrał rozkładaną pałkę teleskopową. Z kolei Piotr W. wziął maczetę, którą stale woził w samochodzie. Szybko z Mateuszem P. pojawili się na ul. Łokietka w Krakowie, zauważyli idącego Macieja L. Od razu rzucili się do ataku. Piotr W. co najmniej dwa razy zadał ciosy maczetą umieszczoną w pokrowcu.
W ostatnim słowie oskarżeni przeprosili Macieja L., przeprosiny zostały przyjęte. Prokuratura chciała dla Piotra W. 8 lat więzienia za próbę zabójstwa, ale sąd był innego zdania, zmienił kwalifikację czynu i po wyroku zwolnił Piotr W. z aresztu. Sprawę żołnierza o pobicie Macieja L. warunkowo umorzono na dwa lata próby. Obrażenia Agnieszki K. na skutek rękoczynów dokonanych przez Macieja L. nie były poważne. Kobieta miała tylko rozciętą wargę i lała jej się krew z nosa. W sądzie płacząc przeprosiła obu partnerów za całe zamieszanie, które miało tak fatalne dla nich skutki.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Ukradł wóz strażacki, żeby zobaczyć narzeczoną
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Skok do celu Adama Małysza: czytaj wszystko o ostatnim występie najlepszego polskiego skoczka