https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Wyrok w sprawie makabrycznej zbrodni w Zimnodole pod Olkuszem. "Przez półtora miesiąca pastwiła się nad zwłokami"

Marcin Banasik
Paweł Mocny
Marcin Banasik / Paweł Mocny
Karę ośmiu lat więzienia za spowodowaniem ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a także ze zbezczeszczenie zwłok Grzegorza Ż. usłyszała w czwartek 13 lutego Małgorzata Ż. Kobieta raniła partnera dwukrotnie nożem. Kiedy ten zmarł z wykrwawienia zabetonowała jego zwłoki w łazience. Później skuła beton, pocięła ciało i zakopała je w przydomowym ogródku. Ta zbrodnia wstrząsnęła miejscowością Zimnodół pod Olkuszem w lutym ubiegłego roku. Wyrok jest nieprawomocny.

Chciała go tylko wystraszyć?

Sąd nie przyjął kwalifikacji czynu jako zabójstwo ponieważ poszkodowany po zadaniu mu dwóch ciosów nożem żył i najprawdopodobniej, gdyby udzielono mu pomocy przeżyłby ten atak. Sąd podkreślił, że z powodu zaawansowanego rozkładu zwłok biegli nie mogli stwierdzić czy ciosy nożem przecięły żyły poszkodowanego, i że to była przyczyna śmierci.

Kobieta zeznawała, że nie chciała zabić Grzegorza Ż., twierdzi, że chciała go tylko wystraszyć. Sąd uznał jednak, że atakując mężczyznę nożem musiała mieć świadomość tragicznych konsekwencji swoich czynów. Oskarżona nie wezwała tez pomocy do rannego mężczyzny.

Półtora miesiąca ukrywała zwłoki

Sąd podkreślił, że skazana jest osobą przebiegłą i potrafiąca manipulować innymi. Po trafi też kreować fałszywy obraz wokół swojej osoby. Tak było po śmierci jej partnera.

- Kobieta przez półtora miesiąca pastwiła się nad jego zwłokami. Na początku zabetonowała je w łazience, a potem pocięła i zakopała w ogródku - mówiła w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia sprawozdawca Lidia Kurnicka.

Przez ten czas zachowanie Małgorzaty Ż. nie wzbudzało podejrzeń u osób, z którymi miała do czynienia. Odwiedzała znajomych i rodzinę, załatwiała sprawy w urzędach i zamawiała zaprawę, żeby zabetonować zwłoki.

Obrońca oskarżonej mec. Joanna Szpiega-Bzdoń zapowiedziała apelacje od wyroku.

Mieszkanka Zimnodoły poćwiartowała swojego byłego męża

Zimnodół koło Olkusza niczym się nie wyróżnia. Idąc przez miejscowość mija się domy pobudowane wzdłuż przebiegającej przez wieś drogi. Jest tu sklep, remiza OSP i dwa przystanki autobusowe.

Właśnie w Zimnodole mieszkali Małgorzata i Grzegorz Ż. Poznali się oni w latach 90. w olkuskim szpitalu. Ona pracowała w centrali telefonicznej, on był ochroniarzem. W 1995 roku wzięli ślub i przeprowadzili się do kupionego niewielkiego, drewnianego domku. Obije nie stronili od alkoholu. Mieli dwóch synów. Jeden z nich zmarł jednak w wieku 22 lat. Niedługo po tym zdarzeniu Małgorzata Ż. zażądała rozwodu, po którym poznała nowego partnera. Ona została w domu a on się wyprowadził do brata, w tej samej wsi. Potem jednak byli już małżonkowie wrócili do siebie.

22 lutego 2024 r. do mieszkańców spokojnej wsi dotarły szokujące wieści. Początkowo sąsiedzi pary opierali się jedynie na plotkach, które „pisały” przeróżne scenariusze. Z czasem część doniesień pojawiających się nie tylko we wsi, ale także w internecie potwierdziło się. W domu „państwa Ż.” znaleziono zwłoki.

- Do zdarzenia doszło 9 stycznia ubiegłego roku. Zwłoki zostały ujawnione 22 lutego. W międzyczasie doszło do zbeszczeszczania zwłok – to jest rozczłonkowania i próby ukrycia tego co się wydarzyło - mówił w rozmowie z „Gazetą Krakowską” w lutym 2024 r. prokurator Janusz Kowalski.

W okresie od 9 stycznia do 22 lutego Małgorzata Ż. początkowo spacerowała po wsi „jak gdyby nigdy nic”, cały czas chodziła do pracy, rozmawiała ze spotkanymi ludźmi. Pytana o męża odpowiadała, że znajduje się on w szpitalu. Nie było to dziwne, bo mężczyzna, mając znaczną nadwagę, chorował m.in. na cukrzycę. Taką też wersję przedstawiła początkowo policji. Jeden z sąsiadów naprowadził jednak policję na świeżo przerzuconą ziemię na ich podwórku. Wtedy cała tragedia wyszła na jaw. Wg. nieoficjalnych informacji kobieta nie zdołała "pochować" całego ciała męża w tym "grobie". Część zwłok znajdowała się w różnych zakamarkach w domu.

Jak poinformował rok temu w rozmowie z „Gazetą Krakowską” prokurator Janusz Kowalski kobieta usłyszała trzy zarzuty: spowodowania ciężkich uszkodzeń ciała skutkujących śmiercią, nieudzielenia pomocy i zbeszczeszczania zwłok. Do wszystkich się przyznała składając bardzo obszerne wyjaśnienia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska