Duże zainteresowanie wyceną
Specjaliści obsługiwali klientów w sobotę i niedzielę. Łącznie do skupu i wyceny usiadło około 100 osób, na podstawie czego zawarte zostało 48 transakcji. Średnia wartość umowy skupowej to 2500 zł.
- Cieszy nas, że być może prowadzone działania edukacyjne przynoszą skutek, gdyż relatywnie mało było odwiedzin z prostymi pozycjami, jak garstki monet z niedawnego obiegu, z okresu PRL, destruktami czy współczesnymi banknotami do oszacowania. Mieszkańcy Krakowa, jak i nawet dalszych okolic przynosili do nas pozycje takie, że przy większości przypadków mogliśmy przedstawić wymierne wyceny i zaproponować transakcje. Były i całe zespoły po przodkach, tak jak zostały po nich w klaserach, albumach itp. Było dość dużo pozostałości z dawniejszego obiegu, szczególnie okresu II RP, czy II wojny światowej, czy wcześniejszego PRL. Tutaj zestawy reprezentowane były zarówno banknotami, jak i monetami. Pół żartem można powiedzieć, że małe oczekiwania przekładały się na wymierne przychody, zarówno w papierze, jak i w monetach - mówi Damian Marciniak.
Dość liczne monety austriackie
Jak na jedno z największych miast dawnej Galicji przystało, dość licznie reprezentowane były monety austriackie, szczególnie te z czasów Franciszka Józefa, ale i starsze.
- Nawet nie najlepiej zachowane talary austriackie z XVIII czy XVII wieku zaczynają swoje wartości od blisko tysiąca złotych. Ze starszych monet austriackich przyniesionych z domowych zasobów przyjęliśmy na aukcje pięknie zachowaną 2-dukatówkę Marii Teresy z ceną wywoławczą 4000 zł, a aukcja lutowa pokaże, ile finalnie przyniesie ona zbywcy - dodaje specjalista.
Monety z historią
Eksperta od numizmatów cieszy to, że osoby przynoszące pozycje do wyceny przynosiły je często wraz z historią. Z ich dawnymi opakowaniami, kopertkami, zapiskami czy starą literaturą.
- Takie pozycje nie tylko dodają klimatu, ale i przekładają się na większą wartość, często nawet znacznie większą wartość. Proweniencja jest coraz bardziej ceniona. Stary numizmat jest postrzegany już nie tylko jako pamiątka swych czasów, w których służył jako pieniądz, ale również jako pamiątka po osobach, które na przestrzeni minionych lat przechowywały go pieczołowicie w swych kolekcjach - wyjaśnia Damian Marciniak.
