23-letnia Joanna Gibner została uduszona przez swojego męża. Jej ciało Marek W. zatopił w Jeziorze Dywickim koło Olsztyna. Po 23 latach od morderstwa krakowscy nurkowie spróbują wydobyć szczątki Asi, aby matka mogła w końcu pochować swoją córkę.
Poszukiwania organizuje Fundacja Na Tropie. W sieci prowadzona jest zbiórka pieniędzy na przeprowadzenie akcji.
- Poszukiwania na pewno się rozpoczną. Będziemy mieli bardzo nowoczesnego robota do poszukiwań podwodnych. Tego samego, który odkrył najgłębszą jaskinię na świecie - tłumaczy w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Janusz Szostak, szef fundacji.
Dodaje, że co prawda kwota 10 tys. złotych nie została jeszcze zebrana, ale bez względu na to poszukiwania będą prowadzone. -Jednak zebranie pełnej kwoty wiele by nam ułatwiło - dodaje Szostak.
Poszukiwana w jeziorze będą prowadzić nurkowie z krakowskiej Grupy Nurkowej 5 Fal.
- Zaczniemy w miejscu, które wskazał sprawca. Z akt sprawy wynika, że morderca umieścił ciało na pontonie, który był na tzw. uwięzi. W różnych dokumentach znajdują się rozbieżne informacje co do tego, w jakiej odległości ponton znajdował się od brzegu, do którego miał być przymocowany 30-metrową linką. Najpierw zbadamy więc ten rejon, a później będziemy rozszerzać nasze działania. Zbadamy też pobliską plażę. Chcielibyśmy przebadać nawet całe jezioro, żeby dociec prawdy. Akwen ma 18 hektarów i jest głęboki na 7 metrów - mówił w rozmowie z nami Radosław Jurkowski, szef grupy.
FLESZ - PiS wygrywa, ale w Europie rządzić nie będzie
