Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowscy pasażerowie nie doczekali się 1871 tramwajów

Piotr Rąpalski
Piotr Rąpalski
Widok tramwajów stojących w korku nie należy do rzadkości
Widok tramwajów stojących w korku nie należy do rzadkości Piotr Rąpalski
Do zatrzymań w ruchu komunikacji miejskiej, doszło w ubiegłym roku ponad 2,5 tys. razy. Ten rok zapowiada się podobnie. To oznacza, że pasażerowie będą musieli wysiadać, maszerować do najbliższego przystanku, albo szukać alternatywnych połączeń. Czas stracą też podróżni znajdujący się w innych pojazdach, które z powodu zatoru pojadą objazdami. Powodów zatrzymań jest wiele, ale głównie to awarie.

Nowoczesne tramwaje zatrzymują się na wybrzuszających się szynach, a te starsze psują się same i muszą być holowane.

Ma się poprawić dopiero wtedy, kiedy zakończą się zaplanowane na najbliższe trzy lata remonty torowisk i gdy wszystkie stare tramwaje i autobusy zostaną wymienione na nowe.

Częste problemy

„Znów to samo”, „To już drugi raz w tym tygodniu” - tak psioczyli pasażerowie tramwaju nr 50, którego przejazd został zablokowany po tym, jak inny tramwaj, nr 74, zepsuł się w miniony czwartek na alei Powstania Warszawskiego. Większość podróżnych pamiętała, że do awarii w tym samym miejscu doszło zaledwie trzy dni wcześniej.

„74” rozkraczyła się w okolicy ronda Grzegórzeckiego. Za nią stanął sznur pięciu innych tramwajów.

Motorniczy zablokowanej „50” rzucił krótki komunikat: „Jest awaria, nie znam szczegółów, mogą państwo wysiąść”. I wypuścił około setki pasażerów na trzypasmową jezdnię alei. Kierowcy hamowali z piskiem opon, gdy tłum ludzi z wąziutkiego na metr trawnika biegł na drugą stronę ulicy.

Brak rzetelnej informacji to pierwszy problem przy zatrzymaniu tramwajów. Pasażerowie nie wiedzą, czy potrwa ono chwilę, czy może doszło do poważnego wypadku i komunikacja stanie na kilkadziesiąt minut.

- Motorniczy informuje o tym co się stało, ale nie zawsze od razu to wiadomo. Nie może trzymać pasażerów na siłę, ma pozwolić im bezpiecznie wysiąść - odpowiada Marek Gancarczyk, rzecznik MPK.

Kraków. Awaria tramwaju. Ludzie wysiadali wprost na ruchliwą...

Straty kursów

W 2015 roku zatrzymań kursów w komunikacji tramwajowej było 1871. 313 (ok. 17 proc.) z nich spowodowały nieprawidłowo zaparkowane samochody blokujące torowiska lub wypadki aut na trasach tramwajów. Tu winą nie był stan szyn czy tramwaju. Ale aż 30-40 proc. zatrzymań powodują awarie samych pojazdów komunikacji miejskiej, za co odpowiada już przewoźnik. Reszta strat kursów to w większości problem z torowiskiem, głównie z wybrzuszającymi się szynami. A do takich sytuacji od zeszłego roku do dziś doszło kilkadziesiąt razy. Psują się też zwrotnice i trakcja. O to dbać powinien z kolei Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu.

Jeśli chodzi o autobusy, to w zeszłym roku doszło do 736 strat kursów z powodu ich awarii.

„Niewielki procent”

- Każdego dnia po krakowskich ulicach kursuje około 250 tramwajów, które wykonują ponad 3 500 kursów - w roku jest ich ponad milion. W 2015 roku było 1871 strat kursów, ale to 0,17 procent naszej usługi przewozowej w komunikacji tramwajowej - wylicza Marek Gancarczyk. - MPK za zdecydowaną większość tych zdarzeń nie ponosi winy - zaznacza.

Jeśli chodzi o autobusy, to dziennie po mieście jeździ ich około 450, wykonują 8 tys. kursów, a w całym roku 2,5 miliona. Tu również straty przejazdów są znikomym procentem.

Mieszkańców jednak nie muszą obchodzić procenty i statystyki, ale fakt, że komunikacja ich zawodzi w konkretnym dniu. A ostatnio dzieje się tak nawet kilka razy w tygodniu.

Miasto wydaje na funkcjonowanie komunikacji z naszych podatków 430 milionów złotych rocznie płacąc przewoźnikom za tzw. wozokilometry. 270 mln zł z tej kwoty pokrywamy kupując bilety. Resztę dotuje miasto.

Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu zapewnia, że stara się dyscyplinować przewoźników, aby awarii pojazdów było jak najmniej.

- Dostajemy zestawienie wykonanych kursów w danym miesiącu i na tej podstawie płacimy. Jeśli kurs nie zostanie wykonany z winy przewoźnika, wówczas nic nie płacimy, ale naliczamy karę. Jeśli kurs wypada z przyczyn niezależnych od przewoźnika, wówczas płacimy 50 procent za tzw. gotowość - mówi Michał Pyclik, rzecznik ZIKiT.

W 2015 roku MPK zapłaciło za straty w przypadku tramwajów 128 tys. zł, a za awarie autobusów 45 tys. zł. Kary nie są wysokie, a MPK to przecież spółka miejska, więc pieniądze i tak zostają w mieście. Wyjątkiem jest firma Mobilis, która zapłaciła w 2015 r. 28 tys. zł kar, ale obsługuje ona niewielką część linii autobusowych.

Ma być lepiej

Magazyn Forbes w 2009 roku uznał krakowską komunikację za jedną z 10 najlepszych na świecie.

MPK faktycznie kupuje nowoczesne pojazdy - w ostatnich latach 84 tramwaje i 23 autobusy. Równocześnie miasto rozbudowuje sieć połączeń. Ciągle jednak w Krakowie służą stare pojazdy, a od 2009 roku pogorszył się stan torowisk.

MPK planuje w latach 2016-2020 kupić 107 nowych autobusów i 50 tramwajów. Równocześnie ZIKiT chce w ciągu trzech lat za ok. 170 mln zł wyremontować wszystkie stare torowiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska