https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Krakowski dziennikarz został uwięziony w Osetii

Piotr Odorczuk
Dariusz Bohatkiewicz jest doświadczonym korespondentem wojennym
Dariusz Bohatkiewicz jest doświadczonym korespondentem wojennym Marta Bosak
Dziennikarz z Krakowa został wczoraj aresztowany w Osetii Południowej. Dariusza Bohatkiewicza i operatora kamery Marcina Wesołowskiego osetyjska milicja zatrzymała w strefie buforowej między Gruzją i Osetią. Dziennikarze TVP i ich gruziński kierowca są cali i zdrowi. Kiedy zamykaliśmy to wydanie "Polski - Gazety Krakowskiej", przebywali w komendzie milicji w osetyjskiej stolicy Cchinwali.

"Czuję się dobrze, choć jestem w szoku" - powiedział Bohatkiewicz swojej żonie, do której zadzwonił zaraz po tym, jak Osetyjczycy oddali im telefony.

- Nasi dziennikarze zostali zatrzymani przed godziną 14 - mówi Aneta Wrona, rzeczniczka TVP. - Zabrano im sprzęt i telefony. Dotarły do nas informacje, że nic im się nie stało.

Bohatkiewicz razem z operatorem przygotowywali materiał do wieczornego wydania ,,Wiadomości". - Chcieli pokazać nieprawdziwość rosyjskich deklaracji, że wojska wycofały się z regionu - mówi Wrona.

Dziennikarz jest jak żołnierz. Kiedy ma rozkaz, musi się stawić i nie wybiera

Negocjacje w sprawie uwolnienia Bohatkiewicza rozpoczęto od razu. Prowadził je Marek Czunkiewicz, producent z Telewizji Polskiej, który odpowiada w Gruzji za organizację pracy polskiej ekipy. W Tbilisi podjął rozmowy z przedstawicielem Osetyjczyków, rzecznikiem praw obywatelskich Davidem Samokojevem. - Według Samokojeva, dziennikarze bez zezwolenia wjechali na osetyjskie terytorium - mówi nam Czunkiewicz.

- Rozmawiałam z nim jeszcze o 12.15 polskiego czasu. Mówił, że jest na zdjęciach i że zadzwoni po powrocie - relacjonuje Katarzyna Bohatkiewicz, żona Dariusza. - To miał być jego ostatni materiał dla ,,Wiadomości" i miał wracać do domu. Nie było go już trzy tygodnie - dodaje.

Po godzinie 21 Osetyjczycy oddali zatrzymanym Polakom komórki, ale nie zdecydowali się ich wypuścić. Dariusz Bohatkiewicz zadzwonił do żony. - Powiedział, że są dobrze traktowani - relacjonuje Katarzyna Bohatkiewicz.

Według Andrzeja Jaskowskiego, operatora kamery w TVP, który jest teraz w Gruzji razem z drugim reporterem TVP, Dariusz Bohatkiewicz prawdopodobnie zabłądził i nie przekroczył granicy strefy buforowej umyślnie. - Tam są dziesiątki dróg, którymi można jechać. Pewnie nawet nie wiedzieli, że są już po drugiej stonie - mówi Jaskowski.
Potwierdza to Wojciech Cegielski, korespondent wojenny radiowej Trójki i kolega Bohatkiewicza, który niedawno wrócił z Osetii.

- Granica nie jest zaznaczona - mówi Cegielski. - Jednak Darek to człowiek obyty z sytuacjami konfliktu. Brał udział w szkoleniu dla dziennikarzy, prowadzonym przez wojsko, więc wie, jak się zachowywać w ekstremalnych sytuacjach. Większość z nas potrafi określić poziom ryzyka, linię, której nie wolno przekroczyć. Jeżeli tam pojechał, to znaczy, że uznał, iż nie jest to niebezpieczne - dodaje Cegielski.

Przyznaje jednak, że każdy taki wyjazd to pewne ryzyko. Reporter jedzie przecież w nieznane. Nie da się wszystkiego przewidzieć, zwłaszcza że w Gruzji wszystko ciągle się zmienia. Dlatego łatwo tam o błąd.

- Denerwuję się o męża, choć sama jestem dziennikarką - mówi Katarzyna Bohatkiewicz. - Ostatnio Darek trochę się naraził Rosjanom. Przedstawiał wojnę taką, jaka jest. Niczego nie upiększał. Pokazywał zniszczenia, zgliszcza i ludzką tragedię. To jest praca, którą kocha, dlatego nie protestuję. Mam tylko nadzieję, że niedługo będzie w domu - dodaje.

Negocjacje w sprawie uwolnienia polskich dziennikarzy miały zostać wznowione dziś rano.
Współpraca (et)

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska