Cierpliwość to niezmiernie przydatna cecha w zawodzie lutnika - kiwa głową Stanisław Kurkowski, artysta, który w swoim krakowskim warsztacie wyrabia skrzypce, a także je odnawia. - Choć kształt skrzypiec raczej się nie zmienia, to trzeba panować nad kawałkiem drewna, aby wydobyć z niego, ile się da, żeby instrument dobrze brzmiał. Tego nie da się nauczyć - wyjaśnia mistrz. - To trzeba czuć. Procentują lata praktyki, intuicja.
Każdy instrument robi się inaczej, dlatego każdy inaczej brzmi.
Budowa skrzypiec to praca powolna, mozolna, ale przede wszystkim twórcza. Żeby być dobrym lutnikiem, trzeba kochać muzykę i... mieć dobry warsztat stolarski.
Świerk i jawor to podstawowe drewno, z którego wyrabia się skrzypce. Świerk powinien rosnąć wysoko w górach, mieć prawidłowe przyrosty, krótką wegetację.
Każdy dzień w pracowni jest inny. - Najwspanialsze jest to, że do samego końca podczas robienia instrumentu w człowieku siedzi napięcie - mówi Kurkowski. Zawsze czeka on z niecierpliwością na to, jak ten instrument zabrzmi.
To czekanie jest najpiękniejszą sprawą. - Zawsze powtarzam, że czekam na instrument mojego życia. Ten zawód jest niesamowity przede wszystkim dlatego, że instrument nie tylko wygląda, ale jeszcze ,,mówi''. Nie wyobrażam sobie, że mógłbym robić coś innego.
Pierwszą pracownię Stanisław Kurkowski miał na ul. Floriańskiej. Później przeniósł się na al. Jana Pawła, aż w końcu wylądował na pl. Wolnica, gdzie jest już od 25 lat. - Wrosłem w ten Kazimierz i nie wyobrażam sobie kolejnych przenosin. - Tutaj się wszystko dookoła zmienia, powstają nowe knajpy, apteki, sklepy, a ja jestem. W tym samym miejscu, taki sam.
Kliknij w zdjęcie poniżej i przeczytaj wywiad ze Stanisławem Kurkowskim
Zobacz najświeższe newsy wideo z kraju i ze świata
"Gazeta Krakowska" na Youtubie, Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić!
Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!