Sławomir J. to z zawodu stolarz, mieszkaniec Konina, na stałe przebywający w Londynie, do tej pory nie był karany.
Sąd wydał również wyrok dla wspólnika Sławomira J., jego syna, 27-letniego Tomasza K., który pomagał mu w przestępstwie. W więzieniu spędzi rok, ma do zapłacenia 20 tys. zł grzywny i 2 tys. zł na rzecz Ośrodka Rehabilitacyjnego.
Sprawa zaczęła się, gdy w sierpniu ub.r. do Maspexu zaczęły przychodzić przesyłki z Londynu - plastikowe butelki z firmowymi sokami. Były oryginalnie zakręcone, z numerem partii. Jak się okazało, w środku czterech butelek z sokami była substancja używana w przemyśle kosmetycznym i spożywczym. Szkodliwa dla zdrowia lub życia przy spożyciu w większej ilości.
Potem do firmy zaczęły napływać listy z żądaniami finansowymi, bo w innym przypadku zatruty sok tej marki zostanie rozprowadzony na rynku. Szantażysta domagał się zapłaty w tzw. bitcoinach, czyli w wirtualnej walucie, którą można zamienić na prawdziwą gotówkę po spełnieniu określonych warunków. Żądał 4 tys. bitcoinów, czyli 11,8 mln zł.
Firma przekazała mu 80, a potem 50 bitcoinów, czyli w sumie prawie 400 tys. zł.
Po zatrzymaniu Sławomir J. przyznał się do winy i opisał mechanizm przestępstwa. Pomógł też odzyskać zagarnięte sumy. Twierdził, że postanowił wymusić pieniądze od właścicieli firmy, bo ich nazwiska znalazł na liście najbogatszych Polaków. - Drażniła mnie też rozrzutność tej firmy - nie krył mężczyzna.
Prokuratura oskarżyła szantażystę, który straszył firmę zatruciem żywności
TOP 50 najlepszych miejsc na wyprawy rowerowe po Małopolsce....
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski
Źródło: Gazeta Krakowska