Miała być złota wieża rodem z El Dorado. Nic z tego. Szkieletor dalej w pełni zasługuje na swoją nazwę, a "błękitek" samotnie stojący obok ronda Grzegórzeckiego nie może doczekać się na brata.
Dokończenie straszydła wydaje się coraz bardziej odległe. Do oczu w jego sprawie skaczą sobie nawzajem jego właściciele, władze miasta i ekolodzy. A Kraków ma dalej wbity w serce kawał betonu i stali.
Kraków: szkieletor ciągle straszy (ZDJĘCIA)
Szkieletor wyeksponowany jest niemalże jak dzieło sztuki. Podziwiać go można z wielu miejsc Krakowa. Pod molocha prowadzi mostek niczym taras widokowy. Obok niego, w wielkiej wyrwie wypełnionej chwastami i lasem betonowych słupów mamy, prawdziwe wysypisko śmieci. Gruz, puszki, butelki i inne odpady.
Budynkiem zarządza firma GD&K. Jest jego współwłaścicielem wraz z luksemburską spółką TreiMorfa. Ma decyzje o warunkach zabudowy, które pozwalają dokończyć budynek w obecnej wysokości (ok. 90 metrów) Firma jednak widziałaby go wyższym. Złożyła wniosek o inną decyzję. Miasto, po konsultacji z konserwatorem zabytków takową, wydało. Pozwala budynek podwyższyć do ok. 100 metrów. Wtedy pojawili się jednak ekolodzy i ją zaskarżyli. Sprawa jest w toku.
Jakby tego było mało, pojawiło się nowe zarzewie konfliktu między firmą a miastem. Gmina Kraków zażądała właśnie od firmy zapłaty 17 mln zł kary za niezakończenie budowy wieżowca przed końcem 2005 roku. Wymagała tego umowa wieczystego użytkowania podpisana z miastem przez wcześniejszego właściciela konstrukcji. Wraz z nią została przejęta przez nowego właściciela.
- Złożyliśmy dwa podania w sprawie przedłużenia terminu zakończenia inwestycji. Bez skutku - powiedział "Krakowskiej" Szymon Duda z firmy GD&K. Zapowiedział, że firma poprosi premiera Tuska, a nawet instytucje Unii Europejskiej o interwencję w sprawie.
Kraków: szkieletor ciągle straszy (ZDJĘCIA)
- To próba wywierania nacisku na miasto. A my działamy zgodnie z prawem - uważa rzeczniczka prezydenta Krakowa, Monika Chylaszek. - Miastu zależy na dokończeniu budynku. Kara ma zdopingować inwestora do podjęcia działania.
A Szkielet miał zyskać ciało
Na szkieletora inaczej mówi się budynek NOT, czyli Narodowej Organizacji Technicznej, która planowała mieć w nim swoją siedzibę. Budowa rozpoczęła się w 1975 roku. Było to pionierskie zadanie. Do jego wykonania sprowadzono nawet wysokiego żurawia z Francji. Budowa trwała cztery lata. W budynku miały znaleźć się m.in. sale konferencyjne, kawiarnie, hotel, biura i podziemny parking.
W kryzysowych latach 80. pieniędzy zabrakło, a budowlańcy zwinęli się z placu. Później pojawiały się pomysły wykorzystania budynku dla kombinatu, zrobienia w nim hotelu, odsprzedania Akademii Ekonomicznej oraz rozebrania molocha. Nic z tego jednak nie wyszło. Kostrukcja tylko zmieniała właścicieli. Aż w roku 2005 od spółki Węglozbyt SA odkupił go za 30 mln zł obecny właściciel.
Inwestor wciąż zapewnia, że dokończenie szkieletora ruszy w czerwcu 2011 roku. Że będzie miał 102 metry wysokości, 24 kondygnacje nad ziemią i dwie pod oraz parking na 300 aut. Pokazuje piękne wizualizacje. W dzień budynek tonie w błękitach, a w nocy oświetlają go żółte światła. Pod nim aleje pełne ludzi. Na razie nic z tego.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Pies udaremnił przemyt papierosów
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo
