Tak, panie prezydencie, już nikt nie odbierze panu tych kilkunastu lat. I nam też nikt ich nie odda. Ilu dokładnie, to się jeszcze okaże, choć mimo wszystko będę zdziwiony, jeśli frekwencja w referendum sprawi, że jego wyniki będą wiążące. Zaktywizowanie mieszkańców do wzięcia w nim udziału będzie najtrudniejszą częścią planu Łukasza Gibały, nawiasem mówiąc planu przypominającego do złudzenia krakowski Brexit: wygraliśmy, tylko, k...a, co teraz?!
Antyolimpijski zryw był jednorazową szarżą, poziom zaangażowania obywatelskiego najlepiej mierzy idea tak właśnie nazywanego budżetu. Nie podzielam publicystycznych tez, że małe zainteresowanie nim to wyłącznie wina urzędników. Nie, to również wina żałośnie niskiej „obywatelskości” mieszkańców; czym stępionej, to kwestia do osobnej dyskusji, nie obyłoby się w niej jednak bez użycia kwantyfikatorów ogólnych: PRL, transformacja, edukacja, etc. Większość ludzi w każdym razie, nie tylko w Krakowie, ma w czterech literach to, co się dookoła nich dzieje, jeśli tylko nie godzi to w ich - przedkładanych ponad wszystko - interes i wygodę.
Wygląda to mniej więcej tak, że w powitaniu Michała Pazdana w Niepołomicach wzięły udział tysiące ludzi, ale gdyby zaproponować im wielkie sprzątanie Puszczy, to pojawi się pięć osób na krzyż. To naturalnie nie wina piłkarza, jeno innych czynników, w tym również medialnego obłędu w kanonizowaniu nowych popkulturowych świętych, któremu z taką chęcią ulegamy.
Efekt jest taki, że kiedy dziś Jacek Majchrowski, pisze „Chcę zaprosić Państwa do wielkiej otwartej debaty ‘Kraków dla pokoleń’. Zastanówmy się wspólnie, co po sobie chcemy zostawić i w jakim mieście powinny żyć nasze dzieci i wnuki”, na usta ciśnie się odpowiedź: zostawmy im szybowce, te z obywatelskiego budżetu.
Rychło w czas zresztą to zaproszenie do rozmowy, lekko licząc jakieś cztery kadencje za późno. To, co już zostało przez ten czas zostawione, prędko się przecież nie odstawi. Może więc te szybowce to wcale nie jest tak głupia sprawa? One zawsze mogą odlecieć. Poza tym nawet Juliusz Leo nie miał takiego rozmachu.