Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krakowskie odloty do historii

Przemysław Franczak
Przemysław Franczak
"Do 30 czerwca Juliusz Leo był najdłużej urzędującym prezydentem Krakowa, teraz ten tytuł należy do mnie" - napisał na swoim facebookowym profilu Jacek Majchrowski. Pomijając resztę notki, w której autor proponuje powołanie fundacji imienia swojego wybitnego poprzednika, zdanie to brzmi dość kategorycznie. Jakbym słyszał wyznanie: „Jedyny Pierścień należy do mnie! Do mnie! Mój skarb! My precious!”. Ewentualnie, skoro jesteśmy już w krainie fantasy, mogłoby to być również coś takiego: „Magiczne lustro w końcu powiedziało, że to ja jestem najpiękniejszy. Ja! I żądam od moich poddanych, żeby o tym nie zapominali!”.

Tak, panie prezydencie, już nikt nie odbierze panu tych kilkunastu lat. I nam też nikt ich nie odda. Ilu dokładnie, to się jeszcze okaże, choć mimo wszystko będę zdziwiony, jeśli frekwencja w referendum sprawi, że jego wyniki będą wiążące. Zaktywizowanie mieszkańców do wzięcia w nim udziału będzie najtrudniejszą częścią planu Łukasza Gibały, nawiasem mówiąc planu przypominającego do złudzenia krakowski Brexit: wygraliśmy, tylko, k...a, co teraz?!

Antyolimpijski zryw był jednorazową szarżą, poziom zaangażowania obywatelskiego najlepiej mierzy idea tak właśnie nazywanego budżetu. Nie podzielam publicystycznych tez, że małe zainteresowanie nim to wyłącznie wina urzędników. Nie, to również wina żałośnie niskiej „obywatelskości” mieszkańców; czym stępionej, to kwestia do osobnej dyskusji, nie obyłoby się w niej jednak bez użycia kwantyfikatorów ogólnych: PRL, transformacja, edukacja, etc. Większość ludzi w każdym razie, nie tylko w Krakowie, ma w czterech literach to, co się dookoła nich dzieje, jeśli tylko nie godzi to w ich - przedkładanych ponad wszystko - interes i wygodę.

Wygląda to mniej więcej tak, że w powitaniu Michała Pazdana w Niepołomicach wzięły udział tysiące ludzi, ale gdyby zaproponować im wielkie sprzątanie Puszczy, to pojawi się pięć osób na krzyż. To naturalnie nie wina piłkarza, jeno innych czynników, w tym również medialnego obłędu w kanonizowaniu nowych popkulturowych świętych, któremu z taką chęcią ulegamy.

Efekt jest taki, że kiedy dziś Jacek Majchrowski, pisze „Chcę zaprosić Państwa do wielkiej otwartej debaty ‘Kraków dla pokoleń’. Zastanówmy się wspólnie, co po sobie chcemy zostawić i w jakim mieście powinny żyć nasze dzieci i wnuki”, na usta ciśnie się odpowiedź: zostawmy im szybowce, te z obywatelskiego budżetu.

Rychło w czas zresztą to zaproszenie do rozmowy, lekko licząc jakieś cztery kadencje za późno. To, co już zostało przez ten czas zostawione, prędko się przecież nie odstawi. Może więc te szybowce to wcale nie jest tak głupia sprawa? One zawsze mogą odlecieć. Poza tym nawet Juliusz Leo nie miał takiego rozmachu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska