Sąd każe zapłacić
Wczoraj Sąd Okręgowy w Krakowie utrzymał w mocy wydany we wrześniu 2010 roku nakaz zapłaty na rzecz Jana Cabaka z Łabowej 3,4 mln zł i odsetek od lipca 2010 r. - Sąd nie podzielił zarzutów szpitala, który uważał, że mój klient musi ponieść kary umowne za nieterminowe wykonanie inwestycji - podkreśla mecenas dr Mariusz Ząber z Krakowa. - Wyrok został poparty obszernym materiałem dowodowym zgromadzonym przez sąd. Nie można więc mówić, że mój klient domaga się pieniędzy za prace, których nie wykonał - dodaje.
Jan Cabak przypomina, że 3,4 mln zł to kwota, która wynikała z wyliczeń szpitala. Na tyle, po rozwiązaniu umowy z konsorcjum i inwentaryzacji robót, wyceniono prace. Jednak przedsiębiorca twierdzi, że wykonał zadanie w 60 procentach, a ich wartość wycenił na prawie 6 mln zł. Stąd też w osobnym postępowaniu domagał się kwoty ponad 1,2 mln zł. - Przed tygodniem i w kwestii tej spornej kwoty zapadł wyrok przyznający rację mojemu klientowi - zaznacza mecenas Ząber. - Warto podkreślić, że w obu sprawach orzekali różni sędziowie - dodaje.
Mimo dwóch korzystnych dla siebie postanowień sądu Jan Cabak jest powściągliwy w komentarzach. - Takie decyzje miałem już pięć lat temu, a pieniędzy wciąż nie dostałem - przypomina przedsiębiorca z Łabowej. - Będę cierpliwie czekać na prawomocny wyrok. W 2010 roku jego firma była na skraju bankructwa. -Zalegałem podwykonawcom, dostawcom. Ratowałem się kredytami, były postępowania sądowe. Ale się nie poddałem. I nadal się nie poddaję - dodaje.
Będzie odwołanie
Sławomir Kmak, dyrektor krynickiego szpitala nie chciał komentować wczorajszego postanowienia sądu. - Wyrok jest nieprawomocny i składamy apelację - zaznaczył dyrektor Kmak. - Decyzję w sprawie rozwiązania umowy z konsorcjum reprezentowanym przez pana Cabaka podejmowała moja poprzedniczka i to ją proszę pytać, dlaczego tak zadecydowała - dodał.
Alicja Jarosińska wiosną 2011 roku została odwołana ze stanowiska dyrektorki Szpitala im. Józefa Dietla w Krynicy przez ówczesnego starostę nowosądeckiego Jana Golonkę. Powodem była utrata zaufania do jej osoby. Obecnie Jarosińska jest dyrektorem ds. pielęgniarstwa szpitala w Nowym Targu. Wczoraj odmówiła nam komentarza wyroku. - Nie znam uzasadnienia, więc trudno mi się odnieść do postanowienia sądu - podkreśliła Jarosińska. - Nadal uważam, że decyzja w sprawie rozwiązania umowy była słuszna. Wykonawca wadliwie wykonał pracę - dodała.
Sąd już w 2010 r. zabezpieczył 3,7 mln zł szpitalnych pieniędzy na poczet wypłaty należności dla Jana Cabaka. Z tych pieniędzy do czasu prawomocnego wyroku nie może korzystać ani lecznicza, ani przedsiębiorca.
Fakty
Przetarg na „Poprawę jakości leczenia poprzez rozbudowę i modernizację Szpitala im. J. Dietla w Krynicy-Zdroju”, który w 2009 r. wygrało konsorcjum Eko-Rem-Bud i Graphbud, wart był 9,5 mln zł. Wykonawca jeszcze tego samego roku rozpoczął prace, które zostały przerwane w marcu 2010 r. Wtedy to Alicja Jarosińska, w asyście ośmiu ochroniarzy, policji i strażników granicznych przejęła plac budowy.
Umowa z konsorcjum została zerwana 24 lutego 2010 r., bo jak tłumaczyła ówczesna dyrektorka, budowa była realizowana niezgodnie z umową przetargową.
Według Jarosińskiej wykonawca miał m.in. wstawić lampy z najniższej półki, gorszej jakości wykładzinę, a ściany ocieplić styropianem, zamiast wełną mineralną. Według jej kalkulacji, przy zastosowaniu tańszych materiałów różnica na całej inwestycji wartej 10 mln zł wyniosłaby około miliona zł. Z tymi zarzutami od początku nie zgadzał się Jan Cabak. Wykonawca przekonywał, że miał zgodę projektanta na zastosowanie zamiennych materiałów, które wcale nie były tańsze, ale równoważne i nawet o wyższych standardach.
Po tym, jak szpital nie wypłacił Cabakowi żadnych pieniędzy za wykonane prace, przedsiębiorca poszedł do sądu. Pierwszy nakaz zapłaty wywalczył jesienią 2010 r. Teraz ma kolejny.
