Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krzykawka. Rusza sprzątanie chemikaliów, które leżą tu od ponad 20 lat

Katarzyna Sipika-Ponikowska
Katarzyna Sipika-Ponikowska
Katarzyna Ponikowska
Firma, która zajmie się opróżnianiem osadników po Zakładach Wyrobów Metalowych, ma już zgodę na wydobycie odpadów.

Lada dzień na zielone tereny w Krzykawce (gm. Bolesław) wjedzie ciężki sprzęt. Rozpocznie się długooczekiwane przez okolicznych mieszkańców opróżnianie stawów osadowych z chemikaliami. - Nareszcie! Przez ponad 24 lata nic się tu nie działo - cieszą się mieszkańcy przylegających do stawów działek.

- Mamy już wszystkie zgody na wydobycie zawartości stawów - potwierdza Wojciech Chmielewski, szef firmy Selenya z Klucz, zajmującej się segregacją odpadów.

Teraz ruszą przygotowania i zabezpieczenia terenu do prac. Na razie nie wiadomo, ile potrwa samo czyszczenie okolicy. Trzeba bowiem najpierw wybrać chemikalia i wywieźć, potem jeszcze zasypać doły. - Decyzja Urzędu Marszałkowskiego na wydobycie odpadów została wydana na trzy lata. Mamy jednak nadzieję, że prace uda się zakończyć szybciej - nie ukrywa Krzysztof Dudziński, wójt Bolesławia.

To dzięki niemu udało się wreszcie ruszyć z tą sprawą. Przypomnijmy, że składowanie odpadów z Zakładów Wyrobów Metalowych ze Sławkowa w Krzykawce rozpoczęło się w 1971 r. Trafiały tu pozostałości po oczyszczaniu drutu z rdzy. Powstały dwa otwarte zbiorniki - dolny i górny, a wokół nich obwałowanie i rów.

Wtedy zaczął się problem dla mieszkańców, ponieważ dla bezpieczeństwa wprowadzona została strefa ochronna. Ok. 1000 metrów dookoła zbiornika nie wolno było budować ani domów, ani nawet budynków gospodarczych. Zabroniona była uprawa jarzyn. Kto by zresztą o tym myślał, skoro w pobliżu składowano chemikalia. Grunty całkowicie utraciły wartość użytkową.

Zbiornik eksploatowano do 1993 r. Zaprzestano składowania odpadów, bo zmieniła się technologia produkcji. „Zakłady druciarskie” w 1998 r. zostały zobowiązane do przeprowadzenia rekultywacji zdegradowanego terenu. Termin zakończenia prac ustalono na koniec 2002 r. Na prośbę zakładów termin kilkakrotnie był przesuwany. Kiedy w 2007 r. zmieniły się przepisy, decyzja o rekultywacji wygasła. Od tamtej pory nikt nie był w stanie wymóc na zakładach, by usunęły poprodukcyjne odpady z terenu wsi. Tym bardziej, że teren należał kiedyś do województwa śląskiego, a teraz jest w województwie małopolskim.

Wójt Dudziński chciałby stworzyć tu w przyszłości tereny rekreacyjne. Mógłby się tu pojawić park z alejkami i ławeczkami. Szef gminy nie ukrywa jednak, że nie będzie to proste. Stan prawny tego terenu jest wciąż zagmatwany. - Na razie najważniejsze, żeby zniknęły stąd odpady - podkreśla.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska