Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ksiądz może się zakochać?

Redakcja
W "Złotopolskich" między Zosią (Milena Suszyńska), a wikarym  Franciszkiem (Leszek Zduń) kiełkowało trudne do ukrycia uczucie
W "Złotopolskich" między Zosią (Milena Suszyńska), a wikarym Franciszkiem (Leszek Zduń) kiełkowało trudne do ukrycia uczucie ATM Grupa
Rozmowa o problemie miłości u duchownych z księdzem Piotrem Dzedzejem, autorem książki "Porzucone sutanny", która składa się z wywiadów z dwudziestoma księżmi, którzy odeszli z kapłaństwa. - Czy ksiądz może się zakochać, czy celibat jest zgodny z naturą, czy z uczuciem można walczyć - pyta Katarzyna Janiszewska.

Dlaczego ksiądz odebrał sobie życie

Czy ksiądz ma prawo do miłości?
Miłość to szeroko rozumiane pojęcie. Oczywiście, że księża się zakochują. Gdyby mężczyzna nie nadawał się do zakochania w kobiecie, nie miałby podstaw do przyjęcia święceń. Inna rzecz, czy tę miłość realizuje. Ksiądz powinien mieć świadomość, że nie może zrobić kroku dalej. Jeśli decyduje się na seminarium, chyba wie, co robi. To wolny, świadomy wybór każdego. Kapłan swoją miłość ceduje na inne działania: spowiedź, sakramenty, pomoc ubogim, działalność apostolską. Po przyjęciu święceń nie ma prawa do miłości. Byłoby coś nie po kolei, gdyby dopiero wtedy zaczął się zastanawiać, czy chce zrezygnować z małżeństwa.

Celibat nie jest dla człowieka naturalny, miłość może pojawić się w każdej chwili.
Pamiętam historię z lat 60. jednego księdza. Biskup skierował go na badania i lekarz orzekł, że bez obcowania z kobietą organizm kapłana głupieje. Dostał dyspensę, zawarł legalny, sakramentalny związek małżeński. Ale to pojedyncze przypadki. Jeśli ktoś dokona wyboru, powinien starać się w nim wytrwać.

W tak młodym wieku można świadomie wybrać, wiedzieć czego się chce na całe życie?
A czy w starszym można? Byli tacy, którzy kończyli studia świeckie, później seminarium w wieku 30 lat i po 10 latach się zakochiwali. A przecież byli bardziej dojrzali niż ci, co po maturze idą do seminarium. Gdyby każdy chciał najpierw poznać świat, to nie starczyłoby na to życia. Ludzie często mówią; co, ksiądz nie ma prawa do miłości? Nie rozumiem takiej pretensjonalności. Nie czuję się pokrzywdzony. Oczywiście, że odczuwam różne rzeczy. Ale przecież w małżeństwie też zdarzają się zauroczenia i zwykle nie kończą się zdradą.

Celibat to według definicji życie bez żony, nie bez kobiety.
Nawet jeśli ktoś się nie ożeni, to nadal obowiązuje szóste przykazanie. Przecież nie ma wolnych związków.

A co ma zrobić ksiądz, który się zakocha?
Na początku uczucie jest tylko w sferze emocji. Miłość zmysłowa polega na tym, że co widzę to mi się podoba. Nie chodzi o zwalczanie uczucia, ale unikanie dwuznacznych sytuacji, pokus. Bo to nie dla mnie. Staram się, by nie poszło to dalej. Mówię przełożonemu, przewodnikowi duchowemu, zmieniam parafię. Ale jeśli do zakochania dołożą się inne problemy: trudne chwile, kryzys w czynnościach kapłańskich, to uczucie może stać się ucieczką. Ksiądz myśli sobie: będę miał kogoś bliskiego, kto mnie zrozumie, przytuli.

Uczciwiej jest wówczas trwać w kapłaństwie, czy odejść i stworzyć związek z ukochaną osobą?
Zdarza się, że ksiądz posunie się za daleko. W takiej sytuacji uważam, że rezygnacja z kapłaństwa jest bardziej odpowiedzialna, niż trwanie w nim na siłę. Ale najczęściej koledzy, którzy takie historie przeżyli, mówili: stało się, to był poryw emocji, popełniłem błąd. Żałują. Nie było zakochania, tylko kwestia zaspokojenia popędu. Krótki romans. Nie chcą porzucać kapłaństwa, chcą w tym stanie pozostać. Jeśli mąż na wyjeździe integracyjnym zdradzi żonę to jeszcze nie powód, żeby odchodził od rodziny. Ale kiedy pojawia się dziecko, konsekwencji nie da się już cofnąć.

I co na to władze Kościoła?
Wszystko zależy od przełożonego. Jedni mówią: masz
swoje kapłaństwo, nie będziemy rozgłaszać tego, co się stało, ale nie zostawimy dziecka bez środków do życia.
Tak czy inaczej, nie jest to mile widziane i czasem lepiej, aby przełożony nie wiedział. Nawet jeśli ksiądz szczerze o tym powie, ściąga na siebie niechęć. Bo bywa i tak, że przełożony woli nie wiedzieć, udaje, że nic nie widzi. W takiej atmosferze, kiedy ksiądz to ukrywa, tłamsi w sobie, wszędzie musi się chować, może dojść do dramatów. Nawet do targnięcia się na własne życie. Ten, który mówi odpowiedzialnie, że chce zająć się dzieckiem, kobietą, nie musi żyć w ciągłym strachu.

Łatwo jest zrzucić sutannę?
Bardzo trudno. I z każdym dniem jest coraz gorzej. Wychodzi na to, że to była zła decyzja. Przekłada się szkodliwie na tych, którzy z tym księdzem żyją. Znam takich, co nie wytrzymują wyrzutów sumienia, budują w domach ołtarzyki, są święci jak za czasów posługi kapłańskiej.

Ale w sensie prawnym, czy łatwo odejść ze stanu duchownego?
Nie ma z tym trudności. Ksiądz mówi: dziękuję i idzie sobie. A czasem nic nie mówi. Zostawia tylko list. Znika z dnia na dzień. Ale to nie jest tak, że ktoś został kapłanem, choć nie miał powołania. Mógł je gdzieś po drodze zatracić. Dlatego dziwię się przełożonym, że nie mają czasu, by porozmawiać z księdzem, który chce odejść.

Tak mogło być w przypadku młodego kapłana, który niedawno się powiesił?
Nie wiadomo, co tam się stało. Miał rodziców, jeśli chciał odejść, mógł im o tym powiedzieć. Ale może z ich strony pojawiła się presja: jak możesz nam to robić? Nie wiadomo, czy o swoich rozterkach powiedział przełożonym i jaka była ich reakcja. Jeśli w grę wchodziło rozbicie rodziny, to kolejny problem. Mąż mógł grozić, że ujawni całą sprawę. Jest bardzo wiele możliwości.

Trudno jest żyć bez kobiety? Chodzi mi o taką psychiczną bliskość z kimś, komu można się zwierzyć, zaufać.
Nie wiem, nie mam porównania, bo nie żyłem z kobietą. Mógłbym coś powiedzieć, gdybym miał żonę. Koledzy ze szkoły próbują mi wmawiać: jesteś sam, jak tak możesz wytrzymać, bez rodziny, dzieci. Porównują siebie. To nie znaczy, że ja tak czuję.

Z uczuciem można walczyć, kiedy już się pojawi?
Pewnie, że można się odkochać. Nie spotykam się z tą osobą, nie krzywdzę jej, nie obiecuję niczego. Jest ból rozstania, ale można go poskromić.

A ksiądz zna dużo takich historii miłosnych?
Słyszałem o takich, ale nie robiłem statystyk. Ostatnio, przy okazji pisania książki, poznałem na przykład historię mężczyzny, który miał pretensje, że ksiądz uwiódł mu żonę. Że rozwala mu małżeństwo, że ona zgłupiała na punkcie księdza, cały czas przesiaduje u niego i teraz chce się rozwodzić. Przyznał, że jest trochę winny, bo za bardzo zajmował się pracą, zaniedbywał żonę. No i kobieta zobaczyła w księdzu eleganckiego faceta, zadbanego, z kulturą słowa. Zaczęły się rozmowy, spotkania. I tak to zwykle bywa. Ale częściej księża są posądzani o skłonności homoseksualne.

I te podejrzenia są słuszne, tak rzeczywiście jest?
Tak jest.

Kościół katolicki wprowadził celibat po to, aby rodziny duchownych nie dziedziczyły kościelnych majątków. Czy ksiądz, który miałby rodzinę, gorzej będzie służył Bogu?
Zapewne nie. Ale tłumaczenie, że celibat wprowadzono, by Kościół nie tracił majątku, jest zbyt proste. Powołanie to ogromne, głębokie poświęcenie się Bogu. Naukowcy, którzy angażują się w badania, nie mają czasu, aby poświęcić czas rodzinie. Najlepszym rozwiązaniem byłoby danie księżom możliwości wyboru: czy chcą żyć w celibacie, czy zakładać rodziny. To mogłoby pomagać, nie przeszkadzać. Ale nie wiem, jak można to wprowadzić.

Trwa plebiscyt na Superpsa! Zobacz zgłoszonych kandydatów i oddaj głos!

Wybieramy najpiękniejszy kościół Tarnowa. Sprawdź aktualne wyniki!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska