Mimo że „Kleru” Wojciecha Smarzowskiego jeszcze niemal nikt nie widział (bo premierę zaplanowano na 28 września), film już budzi emocje większe niż jakikolwiek obraz pokazywany w tym roku w kinach.
Wszystko za sprawa tematu, jakim są bolączki polskiego Kościoła katolickiego, pokazane na przykładzie trójki duchownych, którym jak pisze dystrybutor, „nic co ludzkie nie jest obce”.
Jedni filmu oczekują z niecierpliwością - na Facebooku zainteresowanie wydarzeniem „Masowe oglądanie filmu Kler w celu jego popularyzacji” zadeklarowało 150 tys. osób. Drudzy, niemniej liczni, uważają obraz za skandalizujący.
W gronie sceptyków znalazł się ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski, były opozycjonista, prezes Fundacji im. Brata Alberta, który jak pisze na swoim blogu, najnowszy film Wojciecha Smarzowskiego widział dwukrotnie. A teraz twórcom obrazu zarzuca m.in. tendencyjność, brak znajomości kościoła „z autopsji” oraz profanowanie wartości katolickich poprzez m.in. parodiowanie sceny Ostatniej Wieczerzy i sakramentów. „Podtrzymuję więc stwierdzenie, że, choć cenię Wojciecha Smarzowskiego za podjęcie bardzo trudnego i ważnego tematu pedofilii i jej ukrywania, to jednak temat ten spalił. I to w pełnym tego słowa znaczeniu” - pisze ks. Isakowicz-Zaleski.
Tej recenzji towarzyszy postawione w mediach społecznościowych pytanie, kierowane przez duchownego do wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego oraz prezydenta Krakowa, Jacka Majchrowskiego. „W imię jakich wartości podległa Panu instytucja z kieszeni polskich podatników (w tym też katolików) opłaciła film »Kler«? Zwłaszcza, że tylu innym projektom odmówiono” - pyta duchowny.
Chodzi o dofinansowania przyznane przez Polski Instytut Sztuki Filmowej (2 mln zł) oraz Regionalny Fundusz Filmowy w Krakowie, którego operatorem jest Krakowskie Biuro Festiwalowe (450 tys. zł). Minister Gliński odpowiedział na Twitterze, deklarując że na film „nie dał ani grosza”. „Był on natomiast finansowany decyzjami p. [Agnieszki] Odorowicz i [Magdaleny] Sroki - b. dyrektorek PISF, mianowanych przez poprzedników, na których działania zgodnie z prawem, nie mieliśmy wpływu ” - napisał wicepremier.
Krakowskie Biuro Festiwalowe w przesłanym naszej redakcji oświadczeniu zaznacza zaś, że przy ocenie projektów decydujące znaczenie mają walory artystyczne filmu, jego atrakcyjność i potencjał frekwencyjny. „Kluczowym elementem wyboru jest także dotychczasowy dorobek wnioskodawcy i reżysera, w tym rezultaty artystyczne i ekonomiczne poprzednich produkcji filmowych. Zgodnie z opinią jury sukces filmu »Wołyń«” Wojciecha Smarzowskiego, a także jego wcześniejszych produkcji, jednoznacznie wskazywał na wysoki potencjał filmu »Kler« w zakresie szerokiej dystrybucji kinowej oraz zainteresowania ze strony widzów” - czytamy w oświadczeniu KBF.
Warto też pamiętać, że decyzję o przyznaniu dofinansowania podejmuje nie prezydent, ale eksperci branży audiowizualnej. W skład rady programowej RFF w tym przypadku weszli m.in. Tadeusz Lubelski i Irena Strzałkowska.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
WIDEO: Poważny program
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto