Pojedynek byłego zapaśnika, brązowego medalisty igrzysk olimpijskich w Londynie, przez pewien czas reklamowano jako walkę wieczoru sobotniej gali. Ostatecznie KSW zdecydowało jednak, że będzie nią starcie o pas kategorii półciężkiej pomiędzy pogromcą Borysa Mańkowskiego Roberto Soldiciem i Dricusem Du Plessisem.
- Nie czuję się pokrzywdzony tą decyzją. Cieszę się, że będę mógł wystąpić przed publicznością z mojego rodzinnego miasta. Bardzo mi miło, że jestem twarzą tego wydarzenia. Walką wieczoru powinien być jednak pojedynek o pas. Ja chcę się rozwijać, wygrywać z kolejnymi przeciwnikami. Jeszcze zapracuję sobie na to, by bić się o pas w walce wieczoru - zapowiada 28-letni Janikowski.
Przed zawodnikiem, który wygrał dwie pierwsze zawodowe walki w MMA, stoi duże wyzwanie. Jego rywalem będzie Yannick Bahati (8-3). Choć Anglik w dwóch ostatnich starciach odnosił porażki - tracąc przy okazji pasy organizacji EFC i BAMMA - zdecydowanie góruje nad Polakiem doświadczeniem. Mierzył się z wieloma mocnymi rywalami, jest dobry w każdej płaszczyźnie walki.
- Damian to światowej klasy zapaśnik, ale ja jestem światowej klasy zawodnikiem. Nie ma ze mną żadnych szans - przekonuje „Czarna Mamba”, która zaszła za skórę rywalowi wpisami w mediach społecznościowych. „Pie... Damiana Janikowskiego, on jest do du...” - prowokował po polsku. Opublikował też nagranie, na którym broni się przed sprowadzeniami zawodnika udającego Janikowskiego... jednocześnie czytając książkę.
- Moja dziewczyna jest z Polski. Nie mówię płynnie w waszym języku, ale znam podstawowe zwroty. A jeśli chodzi o prowokacje... Damian jest moim rywalem, nie mogę go lubić. To żadne gierki, przyjechałem tu wygrać i jestem śmiertelnie poważny - podkreśla Bahati.
- Kiedy czytałem pierwsze jego wpisy, wybuchałem w sobie. Ale dziś kilka razy się mijaliśmy, a on nawet nie pisnął. Nie chciał mi nawet spojrzeć w oczy. Coś chyba jest z nim nie tak. Rozumiem, że takie rzeczy nakręcają zainteresowanie walką. Ale ktoś, kto przed walką krzyczy tak dużo ma chyba sra... w gaciach. Ja zachowuję olimpijski spokój i nie reaguję na jego uwagi - tłumaczy Janikowski.
W Hali Stulecia poza walkami Janikowskiego z Bahatim i Soldicia z Du Plessisem kibice zobaczą też m.in. pojedynek o wakujący pas wagi ciężkiej. Michał Andryszak, który sześciu ostatnich rywali odprawił łącznie w siedem minut zmierzy się z byłym zawodnikiem UFC, 31-letnim Anglikiem Philipem de Friesem.
Obserwuj autora artykułu na Twitterze
Damian Janikowski: Bahati w internecie był wulgarny, ale kiedy się spotkaliśmy nie chciał mi nawet spojrzeć w oczy