Czytaj też: Oświęcim: kobieta spłonęła we własnym łóżku
Jako pierwsi płomienie w domu starszej pani zauważyli sąsiedzi z naprzeciwka, po drugiej stronie ulicy. Zaalarmowali rodzinę kobiety, mieszkającą w domu obok. Wnuczka staruszki od razu zadzwoniła po pomoc i rzuciła się ratować babcię. Z jej relacji wynika, że ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Na ratunek zbiegli się też mieszkańcy pobliskich domów.
- Już nie dało się wejść do środka - płacze wnuczka Paulina. - Sąsiedzi wybili szybę w oknie, ale to było na nic, nie udało się uratować babci. Czekaliśmy z nadzieją na przyjazd straży pożarnej.
Kiedy strażakom udało się opanować żywioł i wejść do środka, ich oczom ukazał się przerażający widok. Na łóżku w kuchni leżało zwęglone ciało kobiety. - Wiele na to wskazuje, że od piecyka elektrycznego zajął się rąbek kołdry. Policjanci z biegłym ustalą okoliczności tej tragedii - mówi Małgorzata Jurecka, rzeczniczka oświęcimskiej policji.
Córka tragicznie zmarłej nie może sobie darować, że nie było jej w domu. - Zostawiłam mamę samą przed godziną 10. Musiałam jechać do ZUS i zarejestrować się w Urzędzie Pracy w Oświęcimiu, bo straciłam pracę - tłumaczy. Przez wyjazdem zdążyła napalić w piecu i dobrze okryć mamę, by ta nie zmarzła. Jak wspomina, wiele razy namawiała ją na przeprowadzkę do siebie. - Ale mama za żadne skarby nie chciała. Mówiła, że starych drzew się nie przesadza - opowiada kobieta. - Po śmierci taty i brata mieszkała sama, ale codziennie miała nas przy sobie.
Wybierz Wpływową Kobietę Małopolski 2012 Zobacz listę kandydatek i oddaj głos!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i weź udział w plebiscycie
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!