https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kupcy z krakowskich placów toczą bój z hipermarketami [ZDJĘCIA]

Arkadiusz Maciejowski
W sobotę na Placu Nowym odbył się festiwal Krakowskim Targiem. Na Placu Nowym prezentowali się kupcy z sześciu targowisk położonych w centrum Krakowa: Starego i Nowego Kleparza, Rynku Dębnickiego z placów: pod Halą Targową, na Stawach oraz oczywiście – Nowego. Była to również okazja do rozpoczęcia debaty o problemach małych lokalnych kupców, którzy przegrywają walkę z dużymi sieciami handlowymi. Zobaczcie zdjęcia.

- Największą naszą bolączką jest brak młodego klienta, który wybiera galerię, bo w zimie jest tam ciepło, a w lecie chłodno - mówi Wiesław Nalepa, prezes zarządu spółki kupieckiej "Stary Kleparz". I dodaje, że jego spółka podejmuje wiele działań, aby młodzież doceniła walory placów targowych. Zainstalowali m.in. monitoring, nagłośnienie, darmowe wi-fi, dzięki któremu można połączyć się z internetem.

- Mamy stronę internetową, jesteśmy na Facebooku, nawiązaliśmy także współpracę ze szkołami gastronomicznymi licząc, że ich uczniowie kiedyś będą naszymi klientami, ale i tak niewiele to pomaga - tłumaczy Nalepa.

Zarządcy Nowego Kleparza podkreślają, że w ciągu ostatnich kilku lat stracili ponad połowę klientów. - Starsi ludzie, niestety, odchodzą, a młodzi rzadko trafiają na targowiska, bo nie są dla nich atrakcyjne - mówi Czesław Wadowski, prezes spółki kupieckiej Nowy Kleparz. I zaznacza, że kłody pod nogi kupców rzucają także urzędnicy miejscy.

- Zlikwidowana została przyNowym Kleparzu pętla busów, które kończą teraz trasy pod Galerią Krakowską, zmienione zostały także trasy wielu linii MPK. Kiedyś był tu duży punkt przesiadkowy i wiele osób robiło u nas poranne czy popołudniowe zakupy, a teraz jest pusto - podkreśla Czesław Wadowski. Przedstawiciele Nowego Kleparza twierdzą, że w pozyskaniu klientów nie pomogły nawet liczne akcje promocyjne. - Zaproponowaliśmy mieszkańcom darmowe weekendy. Mogli ustawić stanowisko np. ze swoimi wyrobami, garderobą, książkami i je sprzedać albo się wymienić, ale to też nie pomogło - dodaje Wadowski.

Kupcy podkreślają również, że o ile większe place targowe w miejscach często odwiedzanych - np. plac Nowy - jakoś jeszcze prosperują (głównie dzięki turystom), to mniejsze targowiska mają ogromne kłopoty. W tej grupie znajduje się m.in. Rynek Dębnicki. - Niestety, przy małych placach brakuje miejsc parkingowych, a teraz klienci chcą przyjechać autem na zakupy - mówi Dorota Bielatowicz, handlująca od lat warzywami i owocami w Dębnikach.

Kupcy mówią, że walkę z galeriami chcą toczyć głównie przy pomocy zdrowej żywności. - Coraz więcej osób stawia na zdrowe odżywianie. A właśnie na placach targowych można kupić najświeższe produkty od lokalnych producentów - mówi Anna Frajder-Grodecka z placu Nowego. - Na targowisku można też się potargować, a w hipermarketach usłyszeć można tylko pikanie czytnika - zauważają na placu Nowym.

Maksymilian Karwala, 28-latek spod Hali Targowej podkreśla zaś, że do targowisk można przekonać wiele osób czymś oryginalnym. - My kilka tygodni temu otworzyliśmy pod Halą"Krakowski Kumpir" - stragan z piecem. Kumpir to ziemniak, dojrzewający w piecu, podawany z pysznymi dodatkami, takimi jak: boczek, kiełbaska, salami, ser żółty, serek biały. Liczymy, że skusimy tym także młodych - mówi Karwala.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 11

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

t
tabi
Ja nie krytykuję. Ale komunizm się skończył, mamy kapitalizm: albo czymś ludzi zachęcą albo znikną i tyle.
N
Niszczyc place.
20 czy 25 lat temu gdy powstawały place to była satyswakcja tam kupowac - wszystko było TANIEJ . Dziś ceny na placach przewyższają ceny sklepowe i w marketach. Wiec niech się placowi wypałeczkują . Wolę isc do marketu !
R
Ramon
Wszystko się nie podoba ceny wyższe od tych w supermarketach a czy zdajecie sobie sprawe jakie oni mają upusty przy skupach od rolników? a wiecie co pózniej taki supermarket pakuje do warzyw owoców aby świeżość podtrzymać?! popytajcie kogoś kto tam pracuje to zapewniam,że następnym razem dołożycie te 1-2 zł i przyjdziecie na targ.

Narzeka ktoś,że targi nie są czynne do wieczora a wiecie ile godzin przeciętny człowiek z takiego placu musi pracowac?! o 4 trzeba wstać jechac po towar tak aby już po 6 było otwarte a pózniej do 16 stać o bułce z serem i wysłuchiwać jednego drugiego jakie to ceny drogie a ,że tam i tam jest taniej.16 godzin w pracy za śmieszne pieniądze po opłaceniu placu i innych opłat zostaje pare stówek na dom na życie .Wielu chciałoby rzucić prace na targu iść pracować po 8 godzin dziennie i zarabiać godziwe pieniądze tylko,że czesto dla takich ludzi nie ma pracy! więc skończcie krytykować ttych ludzi!!!
K
Krakowianka
Wychowałam się przy placu na Stawach i tam robiło się zakupy ale teraz ceny mnie powalają! Na Kleparzach to samo. Polecam plac przy pętli tramwajowej w Borku Fałęckim, tam jeszcze nie zwariowali.
K
Konsument
Jak nie było supermarketów to u tych "kupców" po godz.15-tej nawet chleba już nie było,bo po co mieli
sie przemęczac stosując zasadę mały obrót duży zysk.Teraz wyeliminowali z placów targowych
producentów rolnych i ogrodniczych jako pośrednicy handlarze.Klienci to widzą i bojkotują tych
handlarzy i to jest początek końca tego wadliwego procederu i archaicznego systemu handlowego.
J
J-23
Maja czego chcieli. Przebijają nawet o 200 procent niektóre ceny z Rybitw.Minimum wlasnego wkładu , maksimum zysku- to jest dewiza handlarzy na targowiskach i na dodatek nabijanie naiwnych klientów butelkę.Zawsze im coś nie pasuje na zadane pytanie " dlaczego tak drogo ". A bo to nieutrodzaj. a bo to lalo caly tydzień. panie tak gorąco że nic nie chce rosnąć, i takie tego typu dyrdymaly jakby mieli do czynienia z głupszym od siebie. Najczęsciej to są klany rodzinne okupujące całe targowiska i nikogo nowego tam nie wpuszczaja. Więc niech nie narzekaja tylko obniżą ceny do tych z marketów i będzie ok.
D
Daniel
To samo dotyczy wszystkich innych placów. Na Nowym czy starym kleparzu to samo. Ceny na wszystkich straganach takie same bo po takiej samej cenie kupują na Rybitwach. Był nawet jakiś czas temu artykuł w GK o placu Imbramowskim. Gdzie właśnie sami sprzedawcy przyznawali "Pani my to wszystko kupujemy, czasu by nie wystarczyło na sianie zbieranie i jeszcze handel na placu".

Wiec z czym do ludzi tak strasznie chwalą się że produkty na placach najświeższe. Tak samo jak w każdym innym sklepie rano dowożone prosto z Rybitw... Co do innych produktów tandeta z chin podobnie jak w sieciówkach.
w
wojtek
Gdyby place targowe były takie jak kiedyś, to spokojnie wytrzymałyby konkurencję bez durnych i nikomu niepotrzebnych "udogodnień" typu darmowe wifi. Kiedyś na targach stali ludzie i sprzedawali swoje własne produkty - owoce, warzywa, nabiał. W tej chwili chyba wszyscy sprzedający są tylko i wyłącznie pośrednikami. Kupują na Rybitwach a potem sprzedają to dużo drożej na placu. Więc na czym niby ma polegać ta mityczna wyższość targowisk nad sklepami? Handlarze z placów sami zniszczyli ten rodzaj handlu, więc niech się nie dziwią, że przestali być konkurencyjni.
A
Ania
"na placach targowych można kupić najświeższe produkty od lokalnych producentów" - lokalnych??? Plac na Stawach - wszystko z Rybitw, sami sprzedawcy przyznają. Towar jednakowy i drogi. Owoce często dwa razy droższe niż w sklepie. To co klient wybierze?
C
Chl
Niech zaproponują dobre produkty w dobrej cenie i w ten sposób ratują. Tymczasem chcieliby wyeliminować konkurencję. Nie dziwię się, że byli głównie reprezentacji snobistycznych placów, a kupcy z najlepszych placów (Prokocim, Tomeks, Imbranów) ich zignorowali.
A
A
Robię niemal codziennie zakupy na placu na stawach- uwielbiam takie targowiska, można tam kupic na prawdę doskonałe wyroby i przede wszystkim przetwory domowe, warzywa i owoce którym nie dorównują te z marketów. Tylko martwię się - od przyszłego roku, nas "przemądry" zarząd miasta postanowił wprowadzić tam również strefę... Więc zamiast szybkiego wyskoczenia po pomidorki i jabłuszka, najpierw gonitwa do parkometru, opłata i patrzenie na zegarek podczas zakupów... Coraz trudniej zyć w Krakowie niestety...
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska