Przed wami ważny, trzydniowy turniej w Ergo Arenie. Pan tę hale kojarzy?
(śmiech). Tak to znajoma hala. Cały sezon tutaj spędziłem (w Treflu Gdańsk – przyp.). Cieszę się więc, że gramy w Gdańsku. Naprawdę miło jest mi przyjechać do Gdańska i Sopotu i zobaczyć te okolice. Jak wchodzę do tej hali to pojawiają się miłe wspomnienia. Dobrze się tutaj czuję.
Co trzeba zrobić, żeby awansować na igrzyska w Tokio? Niektórzy mówią, że trzeba zagrać bardzo dobry mecz z Francją.
Nie oszukujmy się, że Francja jest tutaj naszym potencjalnie najtrudniejszym przeciwnikiem. Nie możemy też lekceważyć Słoweńców i Tunezyjczyków. Ale na pewno z Francją będzie nam najtrudniej. Na pewno też Francuzów trzeba pokonać. A jeśli to zrobimy, to w takiej formie nie powinniśmy mieć jakichś większych problemów z uporaniem się z pozostałymi zespołami. Chociaż trzeba pamiętać, że Słowenia też może sprawić niespodzianki.
Ten sezon reprezentacyjny to turniej za turniejem. Mieliście już czas, aby dokładnie rozpracować wszystkich rywali?
Rozmawialiśmy już o Francji, ale jest jeszcze na to czas. To też nie jest zespół, z którym będziemy grać pierwszy raz. Z niektórymi zawodnikami znamy się z rozgrywek klubowych. Nasza reprezentacja i Francji rozegrała niejeden mecz w historii. My wiemy, jak grają, a oni wiedzą, jak gramy my. Tutaj żadnych nowości nie będzie.
Gracie przed własną publicznością, jesteście mistrzami świata. Główne atuty macie w swoich rękach.
Na pewno doping kibiców będzie na naszą korzyść. Tytuł mistrza świata faktycznie mamy, ale on tutaj w żadnym stopniu on nie pomoże. Fajnie by było, gdyby ten tytuł dodawał coś więcej do skoku, do siły zagrywki. Ale tak nie jest. Startujemy z czystą kartką i trzeba walczyć o te igrzyska od zera.
Na tym turnieju zabraknie Bartosza Kurka. Jak się czujecie bez najlepszego siatkarza ostatnich mistrzostw świata?
Na pewno jest to jakieś osłabienie dla drużyny z zeszłego roku. Ale jest z nami Wilfredo Leon, który potencjałem jest porównywalny do Bartosza Kurka. Potencjałem w ataku i zagrywce. Myślę, że tutaj troszeczkę się wyrównało. Na pewno szkoda Bartka, na pewno brakuje go tutaj w drużynie, ale i poza boiskiem. To super gość i wiele dla tej drużyny znaczy. Jakoś musimy sobie bez niego radzić. Jestem ja, jest Dawid Konarski. Postaramy się, aby nie było widać tej nieobecności Bartka. Czekamy, żeby jak najszybciej wrócił do reprezentacji.
Wspomniał pan o Wilfredo. Trenujecie od pewnego czasu, w meczach gra od niedawna. Jak rozumiecie się na boisku, poza nim?
Rozumiemy się bardzo dobrze. Po polsku. (śmiech). To jest taki gość, który jest bardzo otwarty, kontaktowy. Tutaj nie ma żadnego problemu. Chce się uczyć, chce do tego zespołu należeć i jest bardzo otwarty na grę, przebywanie z nami. Myślę, że to jego wdrażanie do drużyny przebiega, czy już przebiegło, bardzo gładko.
A w Japonii już pan był?
Nie, nigdy, niestety, jeszcze tam nie byłem. Mam nadzieję, że będę już w tym roku w zawodach Pucharu Świata. Ale, oczywiście, to nie jest ten cel. To nie jest ta Japonia, która mi się marzy. Ta Japonia to za rok, na igrzyskach.
I to nie będzie nawet to miasto, bo Puchar Świata rozgrywany będzie w Hiroszimie.
Zgadza się. Ten sam kraj, ale nie to miasto. Mamy dużo roboty do zrobienia w Ergo Arenie, aby trafić do dobrego miasta za rok.
