Przez przedłużający się spór o to, gdzie ma stanąć nowa remiza, pieniądze jej budowę wydane zostały na inny cel.
- Kazano nam przenieść sprzęt i przeparkować samochód do OSP w Skawinkach - mówi Krzysztof Chorąży, prezes OSP w Łaśnicy - W ten sposób 200 budynków w naszych stronach, w których mieszka kilkaset osób, zostało bez ochrony pożarowej - dodaje druh.
Strażacy narzekają, że teraz nie słychać, gdy syrena z sąsiedniej wsi wzywa do akcji, a i do samochodu muszą biec kilka kilometrów. Tylko w pierwszym półroczu tego roku łaśniccy druhowie uczestniczyli w dziewięciu akcjach ratowniczych.
Nie pomagają radiotelefony, które część strażaków ma w domach. - Po prostu się nie słyszymy się. Dopiero kiedy uruchomimy radiostację o dużej mocy w bojowym wozie ciężarowym to łapiemy PSP w Wadowicach i przez nich możemy przekazać wezwanie do Łaśnicy - mówi Jan Pacut, sekretarz OSP w Skawinkach.
Wszystko dlatego, że pomiędzy przysiółkiem Łaśnica a sołectwem Skawinki jest "czarna dziura" , gdzie nie działają nawet telefony komórkowe.
Strażacy podkreślają, iż obiecano im, że w Łaśnicy powstanie nowa strażnica, ale niechętne temu były władze Lanckorony.
Na remizę były już pieniądze. Ministerstwo Rozwoju Regionalnego zatwierdziło dofinansowanie odbudowy z Małopolskiego Programu Operacyjnego w wysokości 400 tys. złotych. - Urząd Marszałkowski wyjaśnił nam, że grunt pod strażnicę, którego nie obejmuje dotacja, powinna kupić gmina - tłumaczy prezes Chorąży.
Wtedy między strażakami a gminą doszło do konfliktu o to, gdzie powinna stanąć remiza. - Strażacy wskazali działkę pod nowy budynek droższą o 30 tys. zł od zaproponowanej przez nas lokalizacji - wyjaśnia Zofia Oszacka, wójt gminy Lanckorona. Tłumaczy, że gmina miała zaplanowane na działkę 50 tys. zł. - Jeśli strażacy upierali się przy tej droższej, to powinni się dołożyć. Nie zrobili tego - przekonuje wójt.
Za to strażacy przekonują, że samorząd może i proponował tańszą działkę, ale... wprost pod osuwiskiem.
Teraz to już nie ma znaczenia. Przez konflikt strażnicy nie ma w ogóle. Remiza miała stanąć do końca 2013 roku, ale jest pewne, że nie stanie. Pieniądze na odbudowę strażnicy już wydano na inny, lecz również poosuwiskowy cel - gmina dzięki funduszom unijnym odbudowała boiska sportowe. Inaczej fundusze po prostu by przepadły - taki był warunek UE. - Obiecywano, że remiza to priorytet, tymczasem na 60-lecie naszego OSP jesteśmy bezdomni - mówi prezes Chorąży.
Łaśniczanie nie rozumieją natomiast dlaczego w ich przysiółku nie ma straży i dlaczego gmina nie umiała się dogadać ze strażakami. - Nocami nasłuchujemy, czy ziemia znów się nie osuwa. Jeżeli nie spłyniemy przy większym deszczu, to się spalimy. Po prostu strach tu mieszkać - mówi Krystyna Matuła z Łaśnicy.
Pogryzł kontrolera MPK, nie wiedział, że ma HIV
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!