Odmłodzona Cracovia nie miała wiele czasu, żeby przygotować się do egzaminu dojrzałości. Pierwszy sprawdzian poszedł w miarę zadowalająco (remis z Piastem Gliwice), drugi będzie jednak trudniejszy, taki odpowiednik matematyki na maturze. Licealiści hurtowo łamią sobie na niej zęby, za to Michał Probierz w swoich uczniów wierzy. Mocno.
- Jedziemy po trzy punkty, nie możemy kalkulować. Chcemy nauczyć ten zespół grać tak samo u siebie i na wyjeździe - podkreśla szkoleniowiec.
Probierz na kompromisy nie chodzi i nie myśli kategoriami ludzi, którzy na jego pracę patrzą z boku. A przynajmniej takie próbuje sprawiać wrażenie. Pytany, czy ta charakterystyczna dla niego strategia burzenia hierarchii w szatni - uogólniając: młodzi grają, starsi grzeją ławę - to jakiś rodzaj testu dla zawodników, odpowiada, że dziwią go takie pytania.
- Jest nowy sezon, nie ma czegoś takiego jak hierarchia. Ona jest w wojsku, gdzie zdobywa się kolejne stopnie. U mnie na boisko wychodzi jedenastu najlepszych- tłumaczy swoją wizję, w której niedoświadczony bramkarz Adam Wilk wygrywa w tej chwili rywalizację z Grzegorzem Sandomierskim.
- Grześka muszę pochwalić, bo zachowuje się profesjonalnie, tak jak powinno to wyglądać. On nie musi się godzić z moją decyzją, nie powinien wręcz, ale na treningach ciężko pracuje - z uznaniem mówi Probierz. Dla Wilka ma przestrogę: - Mnie nie interesuje, kto ile ma lat, tylko co robi, jak się ustawia, reaguje. To jest ważne. Ale nie róbmy z Adama bohatera po jednym meczu. Dobrze wiem, jak jest w piłce. To, co się powiedziało wczoraj, dziś jest nieaktualne.
19-letni Wilk raczej nie jest jednak typem, który może się zachłysnąć pięcioma minutami sławy. - Do meczu z Lechią podchodzę spokojnie. Na klasę rywala nie patrzę, staram się skupić na swoich zadaniach - mówi niewzruszony.
Zawodowe credo Probierza można chyba zamknąć w jednym zdaniu: - Ja każdego piłkarza cenię i każdego szanuję, chyba, że nie chce pracować, to wtedy szybko go eliminuję.
Zatrzymajmy się na pierwszej części, bo dobrze ją widać na przykładzie Deleu, na którego po starciu z Piastem spadła największa krytyka. Probierz uznał za stosowne publicznie wyjaśnić, że prawy obrońca grał z urazem i w zasadzie na własną prośbę. Teraz odpocznie, do Gdańska nie pojechał. Nie ma już za to formalnych przeszkód, aby w „Pasach” zadebiutował Ukrainiec Ołeksij Dytiatjew.
- Nie mamy jeszcze wypracowanych takich schematów, żeby nowy zawodnik w drużynie nie mógł się w niej szybko odnaleźć - podkreśla Probierz.
Mecz w Gdańsku będzie sędziował Szymon Marciniak, a to oznacza, że będzie stosowany system VAR. Arbitrem odpowiedzialnym za wideoweryfikację będzie Paweł Gil. Co to oznacza dla ciągle dyskutującego z sędziami trenera „Pasów”?
- Ja VAR stosowałem już wcześniej, wiele razy pokazywałem arbitrom na monitor - śmieje się Probierz. - A mówiąc serio, to dla sędziów będzie ułatwienie. Choć wielu ludzi nie zrozumie do końca tych przepisów. Czytałem jest ostatnio i byłem zaskoczony, że w wielu sytuacjach VAR nie znajduje zastosowania.
W skrócie: sędzia VAR może podpowiadać arbitrowi głównemu tylko w kwestiach kluczowych, jak (nie)uznany gol, rzut karny albo czerwona kartka. Arbiter główny może od razu posłuchać sędziego VAR albo przerwać grę i obejrzeć powtórkę sytuacji na monitorze.
Przypuszczalny skład Cracovii: Wilk - Malarczyk, Helik, Siplak, Pestka - Zenjov, Covilo, Mihalik, Drewniak, Wdowiak - Piątek.
Follow https://twitter.com/sportmalopolska#TOPSportowy24
- SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU