FLESZ - Zima 30-lecia w Polsce, zasypie nas śnieg
Świątecznie przystrojony dom i ogród od lat był marzeniem Bożeny i Zdzisława Tarkowskich z Łęgu Tarnowskiego. - Kiedyś całą rodziną oglądaliśmy amerykański film „W krzywym zwierciadle: Witaj, święty Mikołaju” i tam główny bohater przystrajał swój dom pięknymi lampkami. Chcieliśmy, aby kiedyś i nasz tak wyglądał - wspomina Bożena Tarkowska. - Po 20-latach nam się to udało – uśmiecha się.
Dziś posesję Tarkowskich w okresie świątecznym co wieczór rozświetla ponad 50 tysięcy światełek. By podziwiać iluminacje, do małej miejscowości pod Tarnowem przyjeżdżają ludzie nie tylko z najbliższej okolicy, ale nawet goście z innych miast i zagranicy.
- To nasza pasja. My się tym po prostu bawimy. Z radością świecimy światełka i przyjmujemy na nasze podwórko ludzi – mówi Bożena Tarkowska.
Niespodzianka dla wnusi
Lampki gromadzą od wielu lat. Kupują je w sklepach, na bazarach, przez internet, niektóre przywożą znajomi z zagranicy. Zaczynali od jednej choinki na podwórku. Z roku na rok na posesji pojawiały się kolejne przystrojone drzewka i inne świąteczne dekoracje. Ludzie coraz chętniej przystawali i podziwiali.
Momentem przełomowym był marzec 2016 roku. Wtedy urodziła się pierwsza wnuczka Tarkowskich. - Tata rzucił palenie, a pieniądze które miał wydać na papierosy, zaczął odkładać do puszki i przeznaczał je na kolejne oświetlenie i lampki. Postanowił, ze Maja będzie miała najjaśniejsze święta - opowiada Paulina Tarkowska-Golec.
Pan Zdzisław, jak zaplanował, tak zrobił. Trzy lata temu odpalił 35 tysięcy światełek, nie tylko tych nowych, ale gromadzonych przez rodzinę wiele lat. Tarkowscy zaczęli też przyjmować na swoim podwórku gości. - Kiedy widzieliśmy razem z mężem jak dzieci z rodzicami patrzą przez ogrodzenie na nasze światełka, to zrobiło nam się ich po prostu szkoda. Postanowiliśmy ich zaprosić na nasze podwórko i tak się zaczęło – wspomina Bożena Tarkowska.
Pięknie i bezpiecznie
Przygotowania do Magii Świąt w Łęgu Tarnowskim rodzina rozpoczyna już w listopadzie. Wyciągają pochowane do pudełek światełka, wszystkie dokładnie sprawdzają, a później zajmują się aranżacją posesji. Zaangażowana jest cała rodzina: Bożena i Zdzisław, córki Paulina i Sabina oraz ich mężowie. Każdy dodaje coś od siebie i tak powstają pięknie iluminowane choinki, aniołki, renifery, bombki i inne świecidełka.
- Kwestia ubrania drzewek i płotów czy reszty to jest najmniejszy problem. Największym wyzwaniem jest ich podłączanie – podkreśla Paulina. To domena pana Zdzisława. - Mój mąż to prawdziwa złota rączka. Wszystko umie zrobić i naprawić – uśmiecha się jego żona. - Nie chodzi tylko o to, żeby to ładnie wyglądało, ale przede wszystkim było bezpieczne dla odwiedzających – dodaje.
Magia pomagania
Już trzy lata temu postanowili, że ich światełka będą pomagać innym. Ludzie dziwili się, że nie pobierają żadnych opłat za wejście na posesję, wpadli jednak na pomysł, żeby zorganizować zbiórkę pieniędzy dla potrzebujących.
Zbierali już dla chorych Adasia Skrzypka i Justyny Drąg. Teraz chcą pomóc Kacperkowi, który zmaga się z toksoplazmozą wrodzoną. - Zadzwonił do nas telefon. Była to pani Bożena. Kiedy powiedziała nam, że chcą tegoroczną Magię Świąt dedykować Kacperkowi, zaniemówiłam z wrażenia. Byłam zaskoczona, ale bardzo się ucieszyłam – mówi wzruszona Sylwia Banaś-Jachim, mama 6-latka. Datki pomogą rodzinie m.in. w zorganizowaniu dla Kacperka dwóch turnusów rehabilitacyjnych czy zakupie specjalnych olei.
- Nie robimy niczego na pokaz, po prostu chcemy żeby ten cały rozgłos wokół naszych iluminacji miał przełożenie na pomoc innym. Nikt nie stoi w bramie, nikt nie robi za kasjera. Nasze podwórko jest otwarte dla wszystkich - podkreśla Paulina Tarkowska-Golec.
Oglądać światełka można jeszcze do 2 lutego w godz. od 17 do 20. W przypadku opadów deszczu świąteczne iluminacje są wyłączone, dlatego przed wycieczką do Łęgu warto zajrzeć na profil Magia Świąt – Łęg Tarnowski na facebooku.
