Nie ma tu szans na koedukację, dziewczyny będą musiały zamieszkać w damskich pokojach, panowie - w męskich. Dokwaterowana osoba będzie miała takie same prawa jak inni mieszkańcy, musi sama jednak zadbać o materac albo łóżko polowe do spania. Za akademik zapłaci połowę mniej. - W zależności od pokoju będzie to od 140 do 150 zł - informuje Małgorzata Syrda-Śliwa, rzecznik Politechniki.
Walet nie będzie mógł się jednak za bardzo przywiązywać do swojego miejsca na podłodze. Gdy bowiem w akademiku zwolni się pełnoprawne miejsce, będzie się musiał przeprowadzić. Jeśli odmówi, będzie musiał szukać mieszkania.
- Chcemy mieć pewność, że będzie to rozumiane jako rozwiązanie tymczasowe, a nie stanie się dla studentów tylko sposobem na oszczędzanie - podkreśla Syrda-Śliwa. Na razie legalne waletowanie będzie możliwe do 30 czerwca 2011 roku, bowiem co roku uchwalane są zasady zapisów do akademików. Taka możliwość była już w 1998 roku, gdy jeden z akademików był w remoncie. Skorzystało z niej wtedy ok. 20 osób.
Studenci, słysząc o nowych zasadach zapisów do akademików, bynajmniej nie są zachwyceni. - To bardzo zły pomysł - ocenia Paulina Bąk, studentka V roku budownictwa. - Przez całe studia mieszkałam w akademiku i wiem, że w pokojach jest zbyt ciasno, by zmieściła się jeszcze jedna osoba. Studenci będą sobie deptać po głowach - przewiduje Paulina.
Według rzeczniczki Politechniki, uczelnia wprowadza zmiany, żeby objąć kontrolą zjawisko waletowania. Syrda-Śliwa zaprzecza, by decyzja była podyktowana problemem z akademikami, których w tym roku PK miała sporo.
Pod koniec maja pod domami studenckimi koczowały setki studentów. Podczas starań o miejsce w akademiku dochodziło do kłótni i rękoczynów. Studenci Politechniki tworzyli listy kolejkowe. Walka o miejsce była tak zażarta, ponieważ rusza remont jednego z akademików w Czyżynach i w nadchodzącym roku będzie o 600 miejsc mniej. W zamian uczelnia wynajęła 330 miejsc dla studentów na osiedlu Złota Jesień.