
Filip Mladenović (Legia Warszawa)
Najlepszy wahadłowy ligi? Być może. Serb kapitalnie wypadł w meczu derbowym z Wisłą Płock. Jeszcze przed przerwą zdobył dwie bramki - w tym jedną z karnego. Zaliczył też asystę. Dobrze, że był w stanie dokończyć grę mimo ostrego faulu ze strony Kacpra Rogozińskiego.
W naszej jedenastce znalazł się po raz czwarty.

Kenny Saief (Lechia Gdańsk)
Cichy bohater wygranej nad Górnikiem Zabrze. W pierwszej połowie wręcz brylował. Działał jak wolny elektron: raz na lewym, raz na prawym skrzydle, czasami w środku. Zaliczył mnóstwo przechwytów i udanych dryblingów. Miał udział w akcjach bramkowych.
W naszej jedenastce znalazł się po raz drugi.

Bartosz Kapustka (Legia Warszawa)
Odżyła dyskusja o jego o powrocie do reprezentacji. Pomocnik rzeczywiście daje pozytywne sygnały. W meczu z Wisłą Płock łatwo wypracowywał sytuacje (asysta). Sam także wpisał się na listę strzelców.
W naszej jedenastce znalazł się po raz czwarty.

Luquinhas (Legia Warszawa)
Ciąg na bramkę to jego największy atut. Pomimo kiepskiej murawy, którą trener Czesław Michniewicz nazwał "Kartoffel Platz", Brazylijczyk dwa razy wpisał się na listę strzelców: za każdym razem po przerwie.
W naszej jedenastce znalazł się po raz pierwszy.