https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Lekarze: To nie była nasza zła wola

Aleksander Gąciarz
Aleksander Gąciarz
Lekarz ŁUKASZ GOLIŃSKI z proszowickiego szpitala wyjaśnia, dlaczego członkowie Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy nie stawili się na czwartkowym spotkaniu z dyrekcją

- Dlaczego na czwartkowym spotkaniu z dyrekcją szpitala nie zjawili się przedstawiciele Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy?

- Termin spotkania był podany zbyt późno, dlatego nie wszyscy nasi przedstawiciele mogli się zjawić. Część członków naszego związku w tym czasie pełniła dyżury w różnych miejscach, co uniemożliwiało im stawienie się na zebraniu w zaproponowanym terminie. Niektórzy przebywali w tym czasie o kilka godzin jazdy od szpitala i nie byli w stanie dojechać na czas. Dwaj lekarze byli po dyżurach i nie musieli być wtedy w pracy. Poza tym dokładny program spotkania otrzymaliśmy w czwartek o godzinie 12.15. Już samo to powodowało, że szef Związku Zawodowego Lekarzy nie zdążyłby dojechać, ponieważ potrzebuje na to co najmniej dwie i pół godziny.

- Dlaczego Waszym zdaniem sposób powiadomienia o zebraniu był niewłaściwy. Dowiedzieliście się o tym przecież we wtorek. Informacja, że jest planowane znajdowała się na szpitalnej tablicy ogłoszeń i w internecie.

- Ja otrzymałem telefon o planowanym spotkaniu 31 października około południa od pani kadrowej. To był bardzo trudny dzień, ponieważ składaliśmy wtedy masowe wypowiedzenia z pracy. Musieliśmy się zajmować pacjentami na oddziale. Było już zbyt późno, aby poinformować pozostałych członków zarządu. Poza tym wcześniej nigdy nie była stosowana metoda powiadamiania o spotkaniach poprzez wywieszenie ogłoszeń na szpitalnej tablicy ogłoszeń oraz na stronie internetowej szpitala. Zawsze dyrekcja kontaktowała się telefonicznie bądź wysyłała pismo. A ta sprawa była - według nas - na tyle poważna, że należało się skontaktować z odpowiednim wyprzedzeniem i najlepiej pisemnie. My też, gdy chcemy spotkać się z dyrekcją, informujemy ją o tym pisemnie, a nie wywieszamy pisma na tablicy ogłoszeń. Nikt nie stoi codziennie przed tablicą, aby dowiedzieć się, czy ktoś czegoś od niego nie potrzebuje.

- Czy nie można było zatem od razu poprosić o przełożenie spotkania na inny termin?

- Tak zrobiliśmy. Napisaliśmy rano, w dniu planowanego spotkania, pismo z informacją, że jeżeli nie otrzymamy planowanego programu spotkania wystarczająco wcześnie, będziemy wnosili o jego przełożenie. To spotkanie wcale nie musiało się odbyć w czwartek.

- Przedstawiciele innych związków zawodowych jednak stawili się na zaproszenie dyrekcji. Może należało wydelegować przynajmniej jednego przedstawiciela, który już na miejscu poprosiłby o zmianę terminu.

- Nie chcieliśmy tego robić, pomni na przebieg innych spotkań z dyrekcją, na które jesteśmy wzywani, zwykle w trybie pilnym i nie są to miłe rozmowy. Uznaliśmy, że nie będziemy przychodzić na spotkania bez znajomości ich tematyki. Chcemy się po prostu do nich odpowiednio przygotować.

- Jeżeli zostanie zwołane kolejne zebranie, to bierzecie pod uwagę udział w nim?

- Oczywiście. Tylko musimy być o nim poinformowani odpowiednio wcześniej, aby wszyscy zainteresowani mogli się w tym dniu stawić. Nie mieszkamy w Proszowicach, dlatego potrzebujemy czasu, aby się zorganizować.

- Spór jaki się ostatnio toczy, dotyczy głównie lekarzy i dyrekcji. Czy Państwa zdaniem udział pozostałych działających w szpitalu związków zawodowych w negocjacjach jest uzasadniony?

- Nie wiem, czy inne związki mają w tym uczestniczyć. Z naszej wiedzy wynika, że nie są one jeszcze w sporze z dyrekcją. Mam nadzieję, że na spotkaniu dowiemy się, w jakim celu są one tam zaproszone.

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura - odcinek 25

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 54

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
krótki dystans
Jeśli pracują w krakowskich szpitalach, to tam nie są zmęczeni?A od uzdrawiania szpitala nie jestem ja.Jestem pacjentem i chcę solidnego leczenia.A takiego w Proszowicach nie ma ,bo jeśli ordynator jest 2 razy w tygodniu na oddziale to o czym mówimy , w krakowskim szpitalu jest to nie do pomyślenia.
D
Długi dystans
Najlepiej to ominąć szerokim łukiem ..50 km..wtedy będziesz miał pewność że ominiesz Małopolski szpital..tak dla pewności ominięcie..lekarze pracują w wielu krakowskich szpitalach..
A ty robisz świetną propagandową robotę..zamiast myśleć jak ten szpital uzdrowić..
Najlepiej omijać ,tylko uważaj jak cimbraknie czasu i km..aby dotrzeć w CZASOWO do szpitala jak ci się coś przydarzy..albo ktoś z twojej rodziny poród uliczny zaliczy..
G
Gość
Sztandarowe rozgrywka dyrekcji. Wypowiedzenia złożyli lekarze a spotkanie było wszystkich związków. Po co inne osoby, którym na tyle podoba się w szpitalu że nie złożyły wypowiedzeń mają rozmawiać o postulatach lekarzy. Ano po to żeby wszystkich ze sobą skłócić... I NA TO LEKARZE SIĘ NIE GODZĄ. Rozmowa ma być o nich z nimi a nie jakieś podchody...
G
Gość
Żaden rezydent nie przyjdzie do Proszowic. Ostatni wytrzymał 2 miesiące. A rezydenci też strajkują, nie wiem czy zauważyłeś...
G
Gość
Jeżeli tydzień pracy to 48godzin a ordynator dyżuruje to bierze 2x po 24 godzinne dyżury i jest odrobiony. Niedługo większość lekarzy tak będzie pracować jak wypowiedzą opt-outy. Proszę się powoli przyzwyczajać...
n
niewinny
Nie daje w kieszeń i znam prawa pacjenta. I co? Głową się muru nie przebije,a ten mur w proszowickim szpitalu jest, tylko omijać go szerokim łukiem.Wszyscy o tym wiedzą i nikt z tym nic nie robi.
J
Jazda bez trzymanki
Tak..może być widocznie..
Jak ròwnież to ,iż na niektòrych oddziałach oddzialowe wychodzą z pracy o 13!!!Mòwią wtedy że cyt "są odrobione"...
k
kinomanka
Znam swoje prawa ale z niezrozumiałych dla mnie względów nijak nie mogę ich wyegzekwować. No i co ? Był taki film "Bruce Wszechmogący". Naoglądałeś się ?
w
winny
za dawanie w kieszeń i nieznajomości praw pacjenta.
n
nie cykor
A rodziny chorych to za co ponoszą winę ?
f
facjata
Zarzut to zarzut. Odnosić należy się do meritum a nie do nazwiska. Forum internetowe raczej nie jest do tego odpowiednim miejscem.
M
Mama
Zgadzam się z twoją opinią szczególnie na oddziale dziecięcym w Proszowicach są łamane prawa małego pacjenta , panie tam pracujące zatrzymały się w latach 70 . Ordynator zachowuje się tak jakby żadnego regulaminu nie było .
m
może być
Może mi ktoś wytłumaczyć,dlaczego na niektórych oddziałach nie ma ordynatora codziennie, tylko np. 2 razy w tygodniu.
K
Kulturalny
Przeczytaj raz jeszcze i przemysl. Do kogo pretensje? Składki są ogromne największe w Europie a świadczenia żadne i oczekiwanie wielomiesieczne w najlepszym wypadku. To nie lekarze są winni oni tylko chcą normalności. Zarabiaja ale chcą zarabiać za normalny czas pracy... żeby móc Usmiech utrzymać na twarzy a nie grymas zmęczenia. Zanim żółć na nich wylejesz zastanów się czy choć trochę nie mają racji? A chamstwa nic nie tłumaczy... min szacunku. Spójrz w kalendarz 1.11 wszystkich świętych i ludzie odwiedzają rodziny... 2.11 spotkanie 13.30.... i ogłoszenie o spotkaniu wywieszone na tablicy ogłoszeń. Udział innych ...jakich innych? Jakie inne związki są w sporze z dyrekcją? O czym te związki chcą rozmawiać? Czyżby Pani Dyrektor szukała popleczników?!
p
pacjent
Czy wszyscy chorzy będący w szpitalu oraz ich opiekunowie prawni zapoznali się z prawami pacjenta, regulamin taki powinien byś w każdej sali z podaniem nazwiska i imienia oraz stanowiska osoby pracującej w szpitalu u której należy składać skarbi itp,
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska