"Firma Leroy Merlin i jej 112 sklepów w Rosji działają normalnie. Nie planujemy żadnych zmian” – powiedział rzecznik prasowy sieci.
Sieć sklepów w liście skierowanym do swoich partnerów biznesowych, który ujawniła RIA Novosti, poinformowała także, że nie dość, że sklepy będą działały jak dotychczas, to jeszcze w obliczu wycofania się firm o podobnym profilu sieć jest w stanie „zwiększyć dostawy i rozszerzyć asortyment”.
Z kolei Leroy Merlin Polska poinformował w specjalnym komunikacie, że zrywa współpracę z rosyjskimi i białoruskimi dostawcami.
– Dotychczasowa współpraca, z dostawcami z Rosji i Białorusi, miała charakter marginalny, jednakże decyzja o wstrzymaniu współpracy ma dla nas wymiar symboliczny. Najlepszą rzeczą jaką możemy w tej chwili zrobić to okazać solidarność z ofiarami tego konfliktu oraz przeznaczyć realne i materialne wsparcie wszystkim poszkodowanym. W związku z tym, całkowity dochód ze sprzedaży wszystkich produktów pochodzenia białoruskiego bądź rosyjskiego, które jeszcze znajdują się na półkach sklepowych, będzie w całości przekazany na rzecz potrzebujących, zarówno w Polsce jak i w Ukrainie. W tym celu Leroy Merlin Polska w trybie natychmiastowym przeznacza milion złotych na wsparcie materialne i finansowe obywateli Ukrainy. Jest to jedynie pierwszy etap działań pomocowych – stwierdził Krzysztof Kordulewski, Dyrektor Generalny Leroy Merlin Polska.
Mimo to w internecie wybuchła burza, a Polacy namawiają do bojkotu sklepów. "Leroy Merlin zamierza kontynuować działalność w Rosji Putina, a nawet poszerzyć asortyment. Koniec zakupów w Leroy Merlin" - pisze na Twitterze Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich.
Podobnych głosów jest więcej, nawet od szeregu zwykłych twitterowiczów. Jeden z nich opublikował zdjęcie zniszczonego przez rosyjskie wojsko budynku na Ukrainie i zapytał: "tak zostajecie bohaterem w nieswoim domu?"
