Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Libiąż. Byłem jak balon. Schudłem 74 kilo! [ZDJĘCIA]

Magdalena Balicka
Magdalena Balicka
27-letni Jacek Balon z Libiąża odmienił swoje życie przechodząc na restrykcyjną dietę. Ze 140 kilogramów spadł do 66. Ożenił się, znalazł pracę, pomaga puszystym zrzucić wagę

Przez lata jego nazwisko służyło też za ksywę. Balon - tak każdy wołał na otyłego Jacka z Libiąża. Jeszcze kilka lat temu ważył 140 kilogramów, czym przykuwał wzrok. Jako student pierwszego roku politologii na oświęcimskiej uczelni powiedział obżarstwu „basta”.

- Nic wyjątkowego się nie wydarzyło w moim życiu. Po prostu uznałem, że najwyższy czas ograniczyć jedzenie. Zamiast 20 razy dziennie, zacząłem jeść regularnie z przerwami między posiłkami i tylko zdrowo - wyjaśnia 27-letni dziś Jacek Balon. Przemógł się też, by odwiedzić siłownię. Namówili go koledzy z osiedla. Do gustu przypadło mu podnoszenie ciężarów.

- Miałem plan, by pozbyć się pięciu kilo. Tak się wkręciłem, że nie wiem, kiedy zgubiłem „dychę”. Postanowiłem pójść za ciosem - opowiada z uśmiechem.

Minęły cztery lata od diety „cud” i dziś Jacek Balon niczym nie przypomina sympatycznego grubaska. Efektu jojo nie miał.

- Jestem uparty i konsekwentny. Trzymam się planu i zdrowego trybu życia - podkreśla. Na jego ciele nie ma grama tłuszczu. Są za to muskuły i „kaloryfer” na brzuchu. Balon stał się specem od skutecznej diety. Zazdrośni z nadwagą mogą korzystać z jego porad. Jacek prowadzi darmowy blog, w którym dzieli się przepisami na smaczne, niskokaloryczne potrawy, serwuje zestawy ćwiczeń oraz podtrzymuje na duchu otyłych w walce z kilogramami.

Jest przykładem, że silna wola i wytrwałość w dążeniu do celu potrafią zdziałać cuda i odmienić życie. Dziś libiążanin jest szczęśliwym mężem i realizuje się zawodowo. Widzi siebie w roli społecznika. Przez jakiś czas działał u strażaków ochotników w Libiążu. Próbował też dostać się do samorządu.

- Grubym jest ciężej w życiu - przyznaje Jacek. Choć sam jako 140-kilowy mężczyzna nie zaznał wiele nienawiści wśród rówieśników, przyznaje, że wielu ludzi z nadwagą jest wytykanych palcami. - Zawsze byłem otwarty i nie miałem problemu z nawiązywaniem kontaktów. Myślę nawet, że brak tuszy nie miał wpływu na poznanie mojej żony - twierdzi Jacek. Dzięki diecie zyskał jednak coś znacznie cenniejszego - zdrowie.

- Skończyły się bóle w kręgosłupie, ryzyko chorób serca - zaznacza. Bał się, że może nie pożyć zbyt długo.

- Teraz w końcu ubieram się fajnie, a nie muszę polować w lumpeksach na wielkie portki, w których mogłyby się utopić dwie osoby - wyznaje ze śmiechem.

Jacek przez pierwszy rok diety ani razu nie zjadł kotleta schabowego. Odmawiał sobie soli, cukru i smażonych rzeczy. W boju o nowy wygląd nie pomagał mu żaden trener ani dietetyczka. Sam opracował sobie zdrowy jadłospis i dopingował się, by wyjść do siłowni. Nigdy nie wspomagał się też żadnymi „cudownymi” suplementami.

- Zero tabletek, zero odchudzających herbatek - zarzeka się, dodając, że efekt przyniosła tylko ciężka praca. Dziś już nie jest na diecie. Zdrowe nawyki jednak pozostały.

- Teraz mogę fruwać - uśmiecha się 27-latek. Zrzucił połowę masy ciała, ale zrobił to z głową. Namawia wszystkich, którzy noszą niepotrzebne kilogramy, by przełamali się i poszli jego śladem. Warto! a

Jacek Balon prowadzi blog, w którym radzi, jak schudnąć skutecznie i zdrowo

Pierwszy krok do odchudzania według Jacka Balona:

„Głównym powodem otyłości jest podjadanie między posiłkami. Wiele osób jednak wypiera się (nawet w żywe oczy) tej złowieszczej dla naszej tuszy praktyki, twierdząc, że tego nie robią. Tym właśnie osobom proponuję zrobić rachunek sumienia, ale taki z prawdziwego zdarzenia. Przez jeden dzień jedzcie tak jak zawsze, z tym że wszystko to, co zjedliście, zapiszcie zgodnie z prawdą. A następnego dnia wszystko to, co zapisane, rozłóżcie na stole, dopiero wtedy dostrzeżecie skalę nie tyle ogromu tego jedzenia, co skalę problemu”.

Z czego zrezygnować:

Z fastfoodów przede wszystkim. Ze smażonego mięsa.

- Tutaj entuzjaści kotletów schabowych będą mieli mały problem z wykreśleniem ich z menu, ale dacie radę - radzi Jacek Balon. Z solą również nie przesadzajmy. Spożywanie jej prowadzi do gromadzenia nadmiaru wody w organizmie. Ograniczyć należy także jedzenie ziemniaków, zwłaszcza z masłem.

Co jadł Balon?

„Podczas diety, którą stosowałem, jadłem dwa posiłki, wyglądało to następująco: śniadanie: dwie kromki chleba posmarowane margaryną, z szynką, pomidorem oraz ogórkiem. Jadłem je w godzinach między 8 a 9 rano. Obiad - drugi, a zarazem ostatni posiłek w ciągu dnia jedzony o godzinie 15. Składał się z dwóch małych, niesolonych gotowanych ziemniaków oraz połowy gotowanej nogi z kurczaka - również niesolonej. Ja odstawiłem całkowicie sól”.

Zdarzało się w ciągu dnia, że między posiłkami Jacek czuł głód. - Zaspokajałem go wówczas jabłkiem lub innym owocem - wyznaje. Przez pierwsze dni było mu ciężko, jednak po jakimś czasie przyzwyczaił się, a z efektów cieszy się do dnia dzisiejszego. Namawia także do jedzenia dużej ilości warzyw w każdej postaci. Nie tylko surowych, ale także duszonych. Dietę urozmaicał nabiałem. Jadł serki wiejskie, jogurty i kefiry.

Aktywność fizyczna

Sama dieta to jedynie połowa sukcesu, dużą i poważną rolę w całym procesie odchudzania odgrywa aktywność fizyczna.

Jacek Balon wybrał ćwiczenia na siłowni. Jednak rodzaj aktywności każdy powinien dobrać pod swoje upodobania. Może to być np. pływanie lub jogging. Trzeba jednak ćwiczyć regularnie, co najmniej trzy razy w tygodniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska