Patrol policji w nocy z soboty na niedzielę kontrolował samochody w Libiążu na ul. Chrzanowskiej. Gdy policjanci próbowali zatrzymać zbyt szybko jadące bmw, kierowca zamiast hamować, dodał gazu. Policjanci ruszyli w pościg. Szybko dogonili samochód. Stan bmw wprawił ich w zdumienie.
- Dwie szyby, tylna i boczna od strony kierowcy, były rozbite - mówi Robert Matyasik, rzecznik chrzanowskiej policji.
Czytaj także:**Oświęcim: napad z nożem na jubilera. Trwają poszukiwania**
Funkcjonariusze nie zdążyli się dobrze przyjrzeć zakrwawionemu kierowcy, gdy do samochodu dobiegł zdyszany mężczyzna. Był nim porwany chrzanowianin. Opowiedział policjantom, że zatrzymało się przy nim bmw. Szofer zapytał go o drogę. To był tylko pretekst. Z auta wyskoczyło dwóch drabów i wciągnęło go do środka. - Trafiła kosa na kamień - śmieje się Robert Matyasik.
Już w samochodzie wywiązała się bijatyka, z której ofiara porwania wyszła zwycięsko. Właśnie w wyniku szamotaniny wybite zostały obie szyby.
Bandziorami okazali się 33-latek i 20-latek z Gorzowa (gmina Chełmek). Pierwszy z nich, kierowca bmw, miał prawie dwa promile alkoholu we krwi.
Policjanci od razu wezwali dla niego karetkę. Trafił do szpitala z urazem głowy. Drugi z mężczyzn za bandycki napad został tymczasowo aresztowany. - Rozbójnikom grozi nawet do 12 lat pozbawienia wolności - wyjaśnia Robert Matyasik. Jeśli chodzi o porwanego mężczyznę, prawdopodobnie prokuratura nie postawi mu żadnych zarzutów. Co prawda, zranił jednego z porywaczy, ale zrobił to w obronie własnej.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Kraków: pijany woźnica zabrał życie
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Skok do celu Adama Małysza: czytaj wszystko o ostatnim występie najlepszego polskiego skoczka